reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wieści od cieżarówek

anastazja tez mam nadzieje ze do Emy siostra przyleci i ze bedzie z nia i Ja wesprze,teraz to bedzie wazne dla niej zeby miala kogos obok siebie.....
klaczek no to Rajmud przeszedl pierwsze przytulanki z dzieckiem,mala lekcja i praktyka przed pojawieniem sie Karolka:tak: I rozumiem Cie doskonale bo Ja takze nie chce napisac czegos co by moglo urazic i powodowac bol.....
poroniona oczywiscie masz prawo do wlasnej wypowiedzi,jak kazdy kto tutaj zaglada i pisze ;-)
 
reklama
Ssabrinaa, przytulanki?? On siedzial z tym malym na rekach jak manekin!:baffled: Prze-ra-zo-ny manekin. :-D Swoja droga, jak ja mialam malego na rekach i Rajmund do niego gadal, a maly sie smial do niego, to zupelnie inaczej bylo - Rajmund byl zadowolony, rozluzniony, otwarty na to dziecko. A jaki zadowolony ze maly zareagowal na niego usmiechem! On nie kuma maluszkow - duzo sie bedzie musial nauczyc, ale widac ze chce, ze nie ucieka od kontaktu z dzieckiem.
 
klaczek najwazniejsze nie dac sie zwariowac a Rajmund nauczy sie wszystkiego powolutku i w swoim czasie ;-) jak to kazdy facet jednym przychodzi opieka nad dzieckiem latwiej a inni musza sie wprawiac dluzej ale wszystko jest dla czlowieka i do nauczenia sie :-D i mowisz ze byl jak manekin hehe pewnie tez duza role mialo to ze dzieciatko nie bylo jego tylko kogos innego,wiec wiadomo ze bal sie ze mu cos zrobi itd ale jak mu przyjdzie utulic Karolka to bedzie inaczej i na pewno sobie poradzi ;-) te pierwsze kroki zawsze sa trudne nawet dla nas kobiet a co dopiero facet :-D
 
Spokojnie... Maly juz dosc duzy, wiec powinno byc latwiej, ale nie bylo. No i dla mnie nie roznica czy moje czy cidze, jesli mialabym krzywde zrobic - jadnaka panika. Przy okazji okazalo sie, ze duzy brzuch swietnie sluzy do bujania maluszka. Na rekach mu sie tak nie podobalo, jak brzuch w brzuch i z zadzieraniem glowki do gory.:-D Fajny taki berbec... Niby glupiutki, a jaki sprytny.
 
Emy- nie wiem co napisać, cały czas o Was myślę, chcę Ci przekazać ,że jestem, jesteśmy wszystkie z Tobą i jeśli masz ochotę wylać ten okrutny żal to chętnie Cię wysłuchamy i wesprzemy.
Podczytuję Was cały czas ,ale jakoś słów brak.
 
jestem, jestem przy komputerze bo rozmawiam z moja rodzina

Kochane moje, dziękujemy wam wszystkim jeszcze raz za kondolencje, slowa wsparcia, wirtualne bo wirtualne ale jak najbardziej prawdziwe i szczere

wtrace sie...wydaje mi sie ze nadinterpretowalyscie wypowiedz Poronionej :baffled:
ale to juz moje zdanie...

Emy...jak sie czujesz...chodzi o fizyczny bol po cc...bo stan ducha moge sobie minimalnie wobrazic :-(.....
wybaczcie dziewczyny, aniolki ma rację, nie denerwujcie się, ja wiem, ze dla wielu puste jajo plodowe to tragedia porownywalna ze smiercią donoszonego bobasa... i nigdy przenigdy nie nazwę takiej osoby histeryczką i nie będę udowadniac jak strata moze naprawde bolec...

i nie urazając nikogo rozumiem poronioną, jej złosc i bezsilnosc...to ludzkie.... rozumiem taką złosc bardziej niz przekonywanie mnie ze Bóg jest teraz przy mnie, i ze tak mialo byc
Proszę, nie dajcie sie poniesc niepotrzebnym emocjom

Bóg mial nas gdzies, wysłu****e on tylko tych modlitw, ktore pasują do jego planu, niestety

aniolki
szew juz nie boli, za to głowa i kark od znieczulenia nie daje mi spokoju
mimo brania tabletek znow zmagam się z nawalem pokarmu, bardzo mnie to wszystko męczy, mam wrazenie ze czas się dla nas cofnął

psychicznie.. no cóż, jedyne co mogę powiedziec to to ze nie mam siły, po prostu
po blizniakach szalałam z rozpaczy.. teraz nie mogę uwierzyc, czasem wciąż na niego czekam, czasem myslę ze to sen.. tylko juz teraz nie wiem co dokładnie, czy fakt ze moj okruszek nie zyje to jakis koszmar z ktorego się zaraz obudzę, czy fakt ze bylam w ciąży to był długi piękny sen, ktory własnie się skonczyl...
codziennie budzą mnie nowe emocje...
płaczę, mimo woli, tak po prostu, po cichu, bezsilnie
nie pytam dlaczego
co to za roznica dlaczego?
boli serce, jak nigdy... a juz myslałam ze więcej juz nic nigdy w zyciu bardziej bolec nie moze.... widocznie moze

tęsknię za swoją perełką, tak strasznie chcę go przytulić... tak bardzo mi go brakuje...

dodatkowo doswiadczam nowych komentarzy ludzi wokół, cos typu:
"jak widzę twoje zycie to zaczynam doceniac swoje..." " nie powinienem narzekac bo widzę ze nie mam takiego pecha jak ty..."

stalismy sie dla wielu przykładem jak mozna miec przewalone w zyciu...

Sabrinko, kłaczku, Ewelinko, a_gala
, słoneczka moje, proszę bądzcie silne, nie wybaczylabym sobie gdyby smierc Jasienka wplynęła negatywnie na wasze malenstwa...
i pamiętajcie wasze szczęście to jedyne co mi pozostało, przynajmniej teraz
to przeciez wesoły wątek ciężarowy i niech tak zostanie
 
reklama
Emy słońce przytulam i podziwiam za siłę. Cały czas o Was myślę....

a moim zdaniem tez doszło do nadinterpretacji wypowiedzi poronionej, no ale cóż....


tymirko
a może napiszesz co u ciebie? dopytywałyśmy się o ciebie :)
 
Do góry