jestem, jestem przy komputerze bo rozmawiam z moja rodzina
Kochane moje, dziękujemy wam wszystkim jeszcze raz za kondolencje, slowa wsparcia, wirtualne bo wirtualne ale jak najbardziej prawdziwe i szczere
wtrace sie...wydaje mi sie ze nadinterpretowalyscie wypowiedz Poronionej
ale to juz moje zdanie...
Emy...jak sie czujesz...chodzi o fizyczny bol po cc...bo stan ducha moge sobie minimalnie wobrazic :-(.....
wybaczcie dziewczyny, aniolki ma rację, nie denerwujcie się, ja wiem, ze dla wielu puste jajo plodowe to tragedia porownywalna ze smiercią donoszonego bobasa... i nigdy przenigdy nie nazwę takiej osoby histeryczką i nie będę udowadniac jak strata moze naprawde bolec...
i nie urazając nikogo rozumiem
poronioną, jej złosc i bezsilnosc...to ludzkie.... rozumiem taką złosc bardziej niz przekonywanie mnie ze Bóg jest teraz przy mnie, i ze tak mialo byc
Proszę, nie dajcie sie poniesc niepotrzebnym emocjom
Bóg mial nas gdzies, wysłu****e on tylko tych modlitw, ktore pasują do jego planu, niestety
aniolki szew juz nie boli, za to głowa i kark od znieczulenia nie daje mi spokoju
mimo brania tabletek znow zmagam się z nawalem pokarmu, bardzo mnie to wszystko męczy, mam wrazenie ze czas się dla nas cofnął
psychicznie.. no cóż, jedyne co mogę powiedziec to to ze nie mam siły, po prostu
po blizniakach szalałam z rozpaczy.. teraz nie mogę uwierzyc, czasem wciąż na niego czekam, czasem myslę ze to sen.. tylko juz teraz nie wiem co dokładnie, czy fakt ze moj okruszek nie zyje to jakis koszmar z ktorego się zaraz obudzę, czy fakt ze bylam w ciąży to był długi piękny sen, ktory własnie się skonczyl...
codziennie budzą mnie nowe emocje...
płaczę, mimo woli, tak po prostu, po cichu, bezsilnie
nie pytam dlaczego
co to za roznica dlaczego?
boli serce, jak nigdy... a juz myslałam ze więcej juz nic nigdy w zyciu bardziej bolec nie moze.... widocznie moze
tęsknię za swoją perełką, tak strasznie chcę go przytulić... tak bardzo mi go brakuje...
dodatkowo doswiadczam nowych komentarzy ludzi wokół, cos typu:
"jak widzę twoje zycie to zaczynam doceniac swoje..." " nie powinienem narzekac bo widzę ze nie mam takiego pecha jak ty..."
stalismy sie dla wielu przykładem jak mozna miec przewalone w zyciu...
Sabrinko, kłaczku, Ewelinko, a_gala, słoneczka moje, proszę bądzcie silne, nie wybaczylabym sobie gdyby smierc Jasienka wplynęła negatywnie na wasze malenstwa...
i pamiętajcie wasze szczęście to jedyne co mi pozostało, przynajmniej teraz
to przeciez wesoły wątek ciężarowy i niech tak zostanie