hej, babeczki, nie bylo mnie chwile, nie mamy netu w domu do piatku, siedze w pracy u meza... napisalam juz wczesniej post ale mi wcielo, nie moj sprzet i cos mi nie idzie z pisaniem...
to w skrocie jeszcze raz:
magnusik ciesze sie ze maly pieknie rosnie i z szyjka nie jest tak zle.... oby jak najdluzej
mowilam ze Picoult wciaga ;-) przynajmniej czas ci szybko zleci....
ja mam posciagane z netu jeszcze sporo ksiazek.. ale jakos ostatnio nie mam weny... najgorsze, ze musze czytac na kompie, bo drukowac to wszystko sie nie oplaca, a te kilka ksiazek, ktore uda mi sie sprowadzic z polski pochlaniam w jednej chwili...
ostatnio czytalam "zupa z ryby fugu" polskiej autorki. teraz sobie nie przypomne nazwiska, ale niezla jest
co do butelek i kosmetykow nie pomoge.... narazie ciesze sie ze ten etap przygotowan mnie nie dotyczy;-) bo znajac siebie bedzie mi ciezko wybrac. mysle ze co do tych spraw wszystko wyjdzie przy uzytkowaniu, zawsze mozna zmienic na inne
Sabrinka, umknelo mi ze chorowalas, ciesze sie ze juz lepiej. Kup sobie krem do stop na pewno pomoze. ja uzywam juz jakis czas, lagodzi bol i zmeczenie. mi na szczescie w tym klimacie stopy nie puchna, sucho jest...
ilonka, skad przekonanie ze mala spieszy sie na druga strone brzuszka??? moze jej tam dobrze... tak czy inaczej lepiej przygotowac wszystko wczesniej a pozniej tylko czekac i niczym sie nie martwic
klaczku, udanych polowan na portki, ja wszystkie mam z golfem
z wyzszym przodem, kupowalam w sklepie internetowym z PL nazywa sie "9fashion" jestem bardzo zadowolona
z poniedzialku na wtorek nie spalam, straszna biegunka mi sie przyplatala, myslalam ze wyzione ducha, bole cala noc i dzien, brzuch napiety, plecy bolaly jeszcze gorzej, w pewnym momencie nie wiedzialam juz czy to jeszcze jelita czy to juz macica szaleje.
caly dzien na telefonie z ginkiem, kazal lyknac konsta dawke nifuroxazydu i duzo pic zwlaszcza 7UP ;-)pomoglo.. za to dzis odsypialam caly ten stres
maluszek zreszta tez, bo wczoraj przy kazdym bolu i wizycie na kibelku bardzo fikal, widocznie tez go wymeczylam... dzis jesli wstaje to lekko sie przeciaga i spi dalej... tak mi go szkoda...
nie wiem skad mi sie to swinstwo wzielo, przewaznie to maz ma wszelkie zoladkowe sensacje... teraz odwrotnie, u mnie masakra a on nic... a jemy to samo..
jedyne czego sie teraz boje ze po tym nifuroxazydzie nie odwiedze kibelka przez najblizszy miesiac
buziaki babeczki!