Gosia, no i jak ta pościel?zadowolona jestes?jak na obrazku?ja dziś miałam też pranie zrobić, ale stwierdziła, że sobie odpuszczam, bo pewnie po pępkowym jeszcze mąż nagromadzi

u nas z księdzem jest o tyle gorzej, że nie wiem jeszcze kto go przyjmuje z sąsiadów a kto nie, więc trudno określić ile mu zejdzie, a my na samym koncu jesteśmy.także nawet nie miałam możłiwości żeby się zdrzemnąć po poludniu,a tak sobie marzyłam, że ostatni dzień przed szpitalem będzie taki mój...no może przy kolejnej ciąży inaczej się zorganizuję

a ten ból pachwin o którym piszesz mam już potworny-chodzę jak pingwin-autentycznie-i siadać ciężko i wstać ciężko, a jeszcze jak mały chyba główką wierci tam w dole, to już w ogóle jazda.na dodatek, albo się paskudnej przypadłości hemoro nabawiłam, albo to tylko ucisk dziecka takie bolesne doznania mi funduje, bo w sumie od miesiąca jakiegoś nie mam problemów z załatwianiem się.
Agniesia, bo wcześniej zapomniałam napisać, te ciągnięcia to są ok, ale tak jak Gosia napisała, są niczym w porównaniu z tymi pod koniec ciąży, więc jeśli możesz, to proponuję Ci już teraz ćwiczenia rozciągające/a choćby siadanie okrakiem na krześle/
aa mały znów dziś tak się dołem kokosi, że mam wrażenie, jakby połowę drogi na zewnątrz miał już za sobą...

powiem Wam jeszcze coś wg śmiesznego.z tym oczyszczaniem się organizmu przed porodem to chyba lipa jakaś, bo ja teraz wystarczy jak pomyśle, że to już niedługo, to zaraz lecę do kibelka z bólem brzucha-jak przed maturą

więc już od paru dni jestem "oczyszczona"
