reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wieści od cieżarówek

Witam poniedziałkowo:)
Widzę ze temat strachu jest poruszany. U mnie każdy pozytywny jak i negatywny test ciążowy to był płacz i strach że znów będzie po wszystkim, teraz też tak było aż mój anioł stróż LILI dała mi wielka nadzieję i uwierzyłam że się uda. Jak zaczął się krwotok, jechałam do szpitala bez płaczu sama i zobaczyłam mojego gin to ona miał minę że znów po wszystkim , a ja mu mówiłam że na pewno nie, że Ona żyje i serce będzie biło_On sam w to nie wieżył ale ja tak. I na usg 2 lekarzy patrzyło na te usg i nie mogło uwierzyć że jest dobrze, że ja po tylu stratach dalej walczę i się śmieje że serce bije.To ich uświadomiłam że ten 17mm fasolek jest moją córką i będzie żyć. I powiedziłam że wracam do domu lezeć w swoim łóżko bo ja nie bede w tej piżamie tu leżeć, (różowa bluzka z ptaszkiem Tweety i turkusowych spodniach w truskawki i żółtych skarpetkach masakra heheh brałam do torby co miałam pod ręką). Do dziś ginek się mnie pyta czy do porodu przyjdę tak samo ubrana. Od powrotu ze szpitala codziennie dziękuję moim aniołką że się opiekują mną i swoja siostrą.
10 grudnia sie poplakałam bo była kolejna rocznica mojego aniołka, A sie mnie pyta co mi znów jest a ja płacze i mówię ze od 3 lat jestem w ciąży w grudniu, i ze się boję a on mi mówi ze teraz na pewno się uda bo nasze aniołki nas pilnują i dają nam to szczęście.A 1 listopada poszedł ze mną zapalić znicz dla Wszystkich aniołków na świecie.
Tak więc kłaczku- my tu nie marudzimy my Tu wierzymy ze się uda !!!!!! Czy są objawy czy ich nie ma, cieszymy się stanem ciąży i kochamy je tak mocno żeby to czuły.My tu kibicujemy każdej fasolinie i nie przyjmujemy innej opcji do wiadomości.
Alicja super brzucho:)I jakos tych nadprogramowych kg nie widać
Martusionku Carri Julitko jak samopoczucie???
A ja sobie leże,bo brzucho nisko mała się wierci nie miłośiernie(co jest bardzo przyjemne), mokro mi bardzo,i Zaczynam odczuwać nieodpartą chęć sprzatania. Ale ja poczekam do tego stycznia:) Spakowałam dokładnie torbę dla siebie i małej i teraz odliczam :-D. Adam znów na nocki i pewnie będzie tak do porodu,. Idę gotować obiadek
 
reklama
Lil no i sie wzrusyzlam ale taka jest prawda w to co piszesz trzeba wierzyc i juz !!!!!
ja mialam straszne opory zeby wstawic suwaczek zrobilam to dopiero gdzies chyba w 17 tc i z rzeczami dla dzidzi caly czas odkladalam to na koeljna wizyte u gina to taka moja wyrocznia do dzis ehhh
ale tez sobie mowie co ma byc to bedzie i ze koeljne kupionee rzeczy nie beda złym znakiem jak to nie ktorzy mowia zeby nie zapeszac

a cycochy to ja mam zawsze duze ale teraz to przegiely :szok:
wiecie jakie sa ciezkie normalnie masakra !!!!!!!!! nie dlugo to chyba bede musial 2 plecaki na nie kupic bo juz teraz nie moge sobie znalezc rozmairu :-(
 
Just, jeśli masz mi za złe "Pasożyta", to się nie denerwuj - to się z jakiegoś filmu wzięło, w którym była kwestia że "niektóre kobiety przywiązują się do swoich pasożytów, karmią je, ubierają w kolorowe ubranka i pozwalają się bawić z innymi pasożytami". Spodobała mi się trafność określenia, zwłaszcza po obejrzeniu dokumentu o tym co ciąża robi z organizmem kobiety. To było zrobione tak, jakby w momencie zapłodnienia, kobieta stała się obiektem manipulacji, każdy hormon, każdy objaw niemal, miał swój cel. Nawet chwilowa poprawa wyglądu częsta na początku ciąży (dokrwienie warg, rozjaśnienie cery) zostały zinterpretowane jako strategia mająca na celu "uziemienie" partnera żeby mieć opiekę w okresie kiedy matka już z racji zaawansowanej ciąży i połogu niekoniecznie będzie super sprawna. Tak dokładnie to maluch jest formą pasożytniczą i tego się nie da mu odmówić, aczkolwiek absolutnie nie przekłada mi się to na stosunek emocjonalny do dzieci - gdyby się przekładało nie pragnęłabym tego dziecka. Natomiast wiara w dziecko... Masz rację, pewnie nie jest to do końca fair, ale to taka moja asekuracja żeby nie zwariować w razie czego. Byłam na krawędzi, nie chcę znowu być.
Mysza, ja nie zamierzam zlać sprawy i iść po fali. To nie tak. Zależy mi bardzo na tym dziecku, ale nie sądzę żeby "chcenie" miało decydującą rolę. Gdyby tak było, byłabym teraz na finiszu ciąży. Zdaję sobie sprawę że nie na wszystko mam wpływ. Chcę, staram się, ale poprawka na klęskę to już chyba norma po stracie. Pewność powodzenia miałam poprzednim razem.
Alicja, po ciąży można kombinować z redukcją wagi, a na razie ważne że się dobrze czujesz.
Annas, ja nie wypieram. Jestem w ciąży, doskonale wiem że rośnie we mnie oczekiwane i upragnione dziecko, ale z drugiej strony uciekam przed planowaniem przyszłości, nawet tej najbliższej związanej z dzieckiem. Nie chcę znów sobie poukładać wszystkiego i patrzeć jak się wali. Akceptuję ciążę, cieszę się nią, uważam na siebie, robię co potrafię żeby było dobrze, ale biorę poprawkę na niepowodzenie - wcześniej nie brałam i cios był cholerny, zakładam że jeśli taką poprawkę wezmę, będzie w razie czego łatwiej.
Jankesowa, pojęcia nie mam , ale swoje to waży na pewno. NIgdy nie było tego mało, ale teraz to prawdziwe spinakery.
Gosia, ja właśnie tego o czym piszesz chcę uniknąć. Traktuję ciążę cokolwiek zadaniowo - mam zrobić wszystko zeby się udało. Nie, uczuć nie da się odpiąć, ale nie chcę dopuścić do rozdmuchania ich na całego. Gotowanie na dwa menu nie wchodzi w grę - nie mam czasu. Zaraz lecę do Jennifer na popołudnie, poniedziałki mam w całości "dzieciowe".
Lilijanno, Pasożyt wie. Przecież nie da się nie kochać kogoś na kogo tak bardzo się czeka.

Boszszsz... Podopisuję później - muszę lecieć JUŻ bo się spóźnię.
 
Witam!
Kairko dziękuję za pamięć. Czuję się tak sobie a raczej nie dobrze. Od wczoraj walczę z bólem brzucha, jest taki dziwny.... Tomek się strasznie wypina a wieczorem tak walnął,że tak się czuję jakby miał za chwilę wypaść, nie wiem. Co jakiś czas napina mi się brzuch i boli mi kręgosłup. Ale jak leże jest ok. więc staram się leżeć. Najgorzej ,ze M do 22 w pracy i się boję, oj ciężka ta końcówka.
Pozdrawiam Was wszystkie!!!!!
 
Witam się i ja....


Łezka się zakręciła przy dzisiejszych postach:zawstydzona/y:


Co do wiary, to co innego nam pozostało??

W ciąży z Maciusiem, to dzięki temu, że wierzyłam, że będzie dobrze potrafiłam walczyć każdego dnia o dzień kolejny...
Był jeden dzień gdzie to wszystko mnie przerosło, to do dziś nie potrafię sobie tego wybaczyć...


I ja wierzę, że wiara czyni cuda:tak:


Lekarze nie mogli się nadziwić, że Maluch wytrzymał bez wód 10 tygodni...
a co najciekawsze? Było tyle opinii, że będzie chory i co?
I był zdrowy...


Dziś także wierzę, wierzę w to, że MUSI nam się udać, teraz kiedy każdego dnia coraz bardziej czuję Krzysia dziękuję Bogu, że znów pod serduszkiem noszę Dzieciątko...


Ból, tęsknota za Maciusiem pozostanie do końca:-(
i już nic tego nie zmieni...
zawsze będę mieć o jedno Dziecko za mało...:-(
 
ewcia tak masz racje bol i tesknota pozostanie do konca zycia:-(, wiesz ja jakos nie umiem ukrywac tego ze poronilam... na poczatku chcialam sie schowac przed calym swiatem a teraz nie.... chce mowic o moim aniolku i za kazdym razem upierdliwie odpowiadam jak ktos sie pyta czy pierwsze dziecko mowie nie drugie pierwsze jest w niebie, ja caly czas pamietam o moim aniolku i bardzo go kocham, i czesto zdarzaja sie wieczory ze mysle jak on/ona by wygladal:-(
 
Jankesowa- ja o śmierci Maciusia przez pierwsze miesiące nie potrafiłam rozmawiać...
Jedyne co, to z mężem i jedną przyjaciółką... nawet tu na forum weszłam po prawie 2 miesiącach od tej tragedii...

po kilku miesiącach, tak samo jak Ty, zaczęłam mówić o tym co nas spotkało...
dla mnie, to nie jest już temat TABU... bo dlaczego?
dlaczego mam udawać, że Maciusia nie było? On był i nadal jest w naszych serduszkach...

Ja tak samo odpowiadam, że to nasze 2 dziecko...
 
Kłaczek strach ,lęk to wszystko jest nam znane.i mimo największej wiary w nasze dzieci powraca.ale wiesz kiedyś Agata(13x13) napisała,że kto ma wierzyć w nasze dzieci jak nie my mamusie?! i ja starałam się tego trzymać mimo iż do końca zostawiłam sobie furtkę bezpieczeństwa wiedząc ,że nim nie przytulę nie uwierzę.i wiesz teraz jak patrzę na to moje cudo nadal zastanawiam się czy to sen czy on naprawdę jest.ale warto i trzeba wierzyć cieszyć się każdym dniem bycia mamą.a te złe pene lęku i łez będą,ale oby było ich jak najmniej!
Ewciu byłaś na połówkowym już czy na dniach?bo mogłam przegapić
Alicja śliczny brzunio:)
Agnieszka bo Ty nie widziałaś mojego zdjęcia na dzień przed porodem:)hihi dużaaaa byłam.ale teraz już powolutku,kiedyś schudnę
martusionek odpoczywaj kochana!już niewiele zostało:)
kairko już torba ,jestem pełna podziwu:) zdjecia wrzucam specjalnie na Twoje życzenie:)
Jankesowa myśleć o naszych aniołkach będziemy zawsze:(tak to już jest.ja mam zdjecie moich dziewczynek ale już bardzo dawno nie oglądałam

a ja się wam przyznam,ze z wózkiem co kolezanka miala zalatwic nie wypaliło i nadal nie mam.a tu już moglabym wyjsc z malym:(
ale w czwartek będzie bo już M zamówił.więc pierwszy spacer w weekend.ja i tak dźwigać jeszcze nie mogę więc akurat z M pójdziemy:)
a i zrobiłam przegląd zdjeć ciążowych do wywołania:)jak brzunio rósł
 

Załączniki

  • 11.jpg
    11.jpg
    20,2 KB · Wyświetleń: 52
  • 2.jpg
    2.jpg
    26,6 KB · Wyświetleń: 44
  • 4.jpg
    4.jpg
    23,5 KB · Wyświetleń: 51
  • 3.jpg
    3.jpg
    25,1 KB · Wyświetleń: 48
Ostatnia edycja:
olaJulus jest po prostu prze sliczny wyglada jak laleczka normalnie piekniusi... zakochalam sie:tak::tak:, oby wozyczek byl i trzymam kciuki za spacerek :tak:

GRATULACJE Z OKAZJI 2 TYGODNI :-):-)
 
reklama
Kurcze 1000 strona , brawo!!

Ola* - Julek superowy , taki mały krasnoludek

Nie przejmujcie się swoimi KG , wszystko do zrobienia jest , narazie spokojnie sobie tyjcie :)

Pozdrawiam wszystkie brzuszki!
 
Do góry