Agagu tylko sobie zapisz, że masz spytać o problem z pamięcią, żebyś... nie zapomniała, hehehe. Ja też byłam na początku rozkojarzona, nawet w pracy kolega już się ze mnie śmiał, bo prosiłam, by mi podał no linijkę, a patrzyłam na długopis. Niedawno "ktoś" wstawił sól do lodówki, olej słonecznikowy do chemikaliów, no i już nie pamiętam co jeszcze, ale śmiesznie bywa, hehehehehe.
Karwiczki, rodząc będę miała prawie 30,5, a Mąż 30 i miesiąc, bo jakoś młodsi całe życie do mnie lgnęli. Może dlatego, że ja cały czas jeszcze nie wydoroślałam, no i Kochanie mówi do mnie, "szesnastka". Szczerze, to jak byłam na wizycie to czułam się jak nieletnia matka, poza trzema polkami, litwinką i jedną afroamerykanką (na jakieś 50 osób), które mogły być w moim wieku lub młodsze.
Co do USG, to miałam dziś i może skaner nie jest przedpotopowy, ale zdjęcia to strzelają na odwal. Piotruś głównie jak alien wygląda, a przecież można zrobić zdjęcie z profilu, z malutkim noskiem, lub stópki... A to trzasnęła taką beznadziejną fotę, że nie ma się czym pochwalić, a Polce popsuła się drukarka i co najwyżej Mąż robi zdjęcie ekranu, na którym widać Młodego. Szkoda...