reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁 We wrześniu dwie kreseczki ⏸, wysikają wszystkie wątkowe laseczki! 🍂

Hej :) Medyczny update 🛑
Byłam na spotkaniu w sprawie in vitro. Ogólnie- krótka piłka. Stymulacja zaczyna się 2 dc i kończy transferem koło 20 dc. Wszystko wygląda prosto, no moze poza wyceną- 15 tys.
Końcem listopada będę mogła podejsc do procedury, a do tego czasu kończę z lekami, monitoringiem i staram się o dziecko jak Bóg przykazał. Mam 3 cykle na cud i testuje dalej z Wami 👌

@acetylocholina prowadzi mnie ten sam lekarz co Ciebie, faktycznie jest super!
No jak wszystko pójdzie idealnie to rzeczywiście wygląda tak prosto ;D...
 
reklama
no są też tacy co chcą i mają na pstryknięcie palców.
I nie linczujcie mnie, ale mam do nich żal, którego się nie umiem wyzbyć. Żal, ze coś co dla mnie jest bólem i walką, komuś mogło przyjść tak łatwo...
Wydaje mi się, że to normalne emocje w takiej sytuacji. Nie musisz się zadręczać tym, że je czujesz, bo jestem przekonana, że niemal każda z nas je poznała w którymś momencie swojej drogi.
 
Apropos specjalistów - ja obecnie całą diagnostykę przeprowadzam bazując na tym czego się dowiaduję z tego forum😅 i straszne to i śmieszne ale jak trafiam na lekarzy, którzy nie wieża problemów to zamiast im ufać i czekać na cud, który może nie nadejść, po prostu pobieram konkretne skierowania a w sumie to nawet zdradzę Wam, ze wiem jak ominąć system i umówić się bez skierowania na darmowe badania z pakietu w pracy😜 wiec po prostu idę i dokładnie wiem po co. Doprowadzają mnie tylko do szału na tym monitoringu, jestem bliska by wchodzić i mówić „włóż to i daj mi spojrzeć w monitor bo chyba lepiej wiem co tam jest niż ty”🤪
Śmiechem, żartem, ale coś w tym jest…

W sumie krótko jestem na forum, lecz ze swoim bagażem doświadczeń.

Po poronieniu zatrzymanym zaczęłam dużo szperać i czytać (wykształcenie trochę mi w tym pomogło).
I dokopałam się do publikacji naukowych dotyczących Hashimoto (na które cierpię i o którym wiem od kwietnia, a w kwietniu już byłam w ciąży), zespołu antyfosfolipidowego (często idzie w parze z Hashi) i wpływu na ciążę, a raczej jej utrzymanie i prowadzenie.

Oczywiście badań o badaniach na NFZ nie miałam co marzyć. Od razu w szpitalu o tym mnie poinformowano, bo to pierwsze poronienie, itd.
Ok. Postanowiłam sprawdzić Antyfosfolipidy (wszystkie), bo po analizie wyników INR i APTT stwierdziłam, że warto. Wyniki były w normie, ale jednak bliżej granicy, a czas naglił, bo trzeba jak najszybciej od zakończenia ciąży wykonać badania.

Do brzegu: pobujałam się trochę po specjalistach. I o ile przy ginie zostałam (przekonałam się, że jest najlepszy mimo wszystko i na NFZ), to endo zmieniłam, bo miałam trochę żal do niego.

Aaa, zespół po pierwszych badaniach mi na szczęście wyszedł negatywny.
Reszty badań w kierunku trombofilii, dalszej immunologii, genetyki nie zrobiłam, bo były inne wydatki no i wkurzyłam się trochę na system zdrowotny w naszym kraju. Kurczę, płacę składki, a tak naprawdę w większości trzeba się dobijać prywatnie…I powiedziałam: „Dość!”.
 
no są też tacy co chcą i mają na pstryknięcie palców.
I nie linczujcie mnie, ale mam do nich żal, którego się nie umiem wyzbyć. Żal, ze coś co dla mnie jest bólem i walką, komuś mogło przyjść tak łatwo...
To jest moim zdaniem normalne, że tak się czujesz i z pewnością nie jesteś jedyna. Są mniejsze i większe problemy, dla każdego maja one inną wagę. Natomiast, kiedy nas one dotykają i trwa to miesiącami, latami..budzą się w nas takie emocje wobec tych, którym się udaje. Ja się nie potrafię tak cieszyć czyimś szczęściem - ciążą - jak wcześniej zanim mnie się ten shit przytrafił, że straciłam swoją i jeszcze nie mogę zajść ponownie a pojawiają się przy tym inne problemy - mniejsze, większe ALE kurna jakieś. Dlaczego..? No właśnie 😖
 
no są też tacy co chcą i mają na pstryknięcie palców.
I nie linczujcie mnie, ale mam do nich żal, którego się nie umiem wyzbyć. Żal, ze coś co dla mnie jest bólem i walką, komuś mogło przyjść tak łatwo...
Czasami mam podobnie, może nie do końca mam do nich żal, bardziej pretensje do losu...
 
no są też tacy co chcą i mają na pstryknięcie palców.
I nie linczujcie mnie, ale mam do nich żal, którego się nie umiem wyzbyć. Żal, ze coś co dla mnie jest bólem i walką, komuś mogło przyjść tak łatwo...
I jeszcze bardzo często właśnie w takich przypadkach pozytywny test oznacza dziecko za 9 miesiecy bez stresu, bez problemów, hop i już...
 
Zauważyłyście też ten paradoks, że osoby które nie chcą ciąży/dziecka nie mają problemu z zajściem? Odważę się powiedzieć więcej - kobiety które piją, ćpają, nie dbają o siebie nie mają praktycznie nigdy problemów z zajściem. Nie muszą wydawać setek/ tysięcy złotych na diagnostykę, leki, suplementy, ale te które mają warunki, pragną tego dziecka już mają problem z zajściem. Nie potrafię tego zrozumieć. Moja znajoma ma już dwójkę dzieci od tak a nawet kwasu foliowego nie brała w ciazy. I cały czas mi tylko powtarza „za bardzo chcesz tego dziecka, musisz odpuścić”. Przepraszam za wyrażenie ale czy tylko mnie wkurza już takie pie*dolenie?
 
reklama
To jest moim zdaniem normalne, że tak się czujesz i z pewnością nie jesteś jedyna. Są mniejsze i większe problemy, dla każdego maja one inną wagę. Natomiast, kiedy nas one dotykają i trwa to miesiącami, latami..budzą się w nas takie emocje wobec tych, którym się udaje. Ja się nie potrafię tak cieszyć czyimś szczęściem - ciążą - jak wcześniej zanim mnie się ten shit przytrafił, że straciłam swoją i jeszcze nie mogę zajść ponownie a pojawiają się przy tym inne problemy - mniejsze, większe ALE kurna jakieś. Dlaczego..? No właśnie 😖
Ja to powiem wręcz, że odkąd się staram , to jak pojawia się wiadomość o ciąży osób z otoczenia, to targa mną wiele emocji, różnych jak np. poczucie niesprawiedliwości, poniekąd troche złości, niekiedy irytacja(bo np. Osobiscie uważam , że pan i pani x i y są np. nieogarnięci życiowo).
Wiem, że to może troche wredne, ale co poradzić🤷‍♀️
I zazwyczaj jest tak, że po kilku dniach się oswajam i trochę luzuje...bo przecież kto mi co winny , że zaszedł a ja nadal nie....
 
Do góry