Okk to opowiadam
Ogólnie zacznijmy od tego, że caly czas nie wiedziałam, czy nie przegapilismy owu. Bo mogla byc w ten weekend co Akurat męża nie było. I seksy były poniedziałek rano i wieczór i wtorek wieczór i tyle. Więc musiała byc albo w niedzielę i jeszcze jajeczko było albo poniedziałek/wtorek, ale obstawiam ,ze to byl poniedziałek bo wieczorem miałam słuz rozciągliwy mega. A we wtorek u gina na monitoringu juz bylo po owu.
Hmm wiem, ze to glupie i sie tym nie sugerujecie w ogóle, ale wtedy mnie ten brzuch kłuł trochę, parę dni po owu. Ale raczej to nic nie znaczylo, ale wczoraj juz kłuło mnie tak konkretniej... jak w poprzedniej ciąży, identycznie, dzień przed zrobieniem testu
Nie wmawiałam sobie tego, bo w poprzednich cyklach nieudanych nic takiego nie miało miejsca, żadne kłucie.
Nooo i wysypało mi trochę krostkami twarz, jakoś tydzień niecały po owu. A normalnie nie mam nigdy krostek żadnych, więc to było dziwne.
Tak poza tym to nic więcej.
No to tylko te 3 seksy były, raz trzymałam w nogi w górze przez pare min
w poniedziałek wieczorem
tyle