Rozumiem mam nadzieję że umnie synek bd ładnie jadła narazie spadki ma właśnie przy podawaniu przez Sade mleczkaByliśmy 46 dni. Ale tego nie da się przewidzieć, dziecko musi samodzielnie jeść, oddychać i ważyć powyżej 2 kg. Oczywiście są dzieci, które wychodzą na tlenie, na sondzie czy z wagą mniejsza niż 2 kg, jeśli są samodzielne. My wyszliśmy z wagą prawie 2400 g, bo był problem z jedzeniem i oddychaniem.
reklama
Twoje dziecko jest malutkie. Niestety nie możesz go porównywać z maluchami urodzonymi w późniejszym czasie. Taki maluch nie rodzi się z odruchem ssania, bo ten odruch kształtuje się dopiero ok 34 tc. Twój maluch będzie się go uczył. Tak jak będzie się uczył oddychać, bo jego płuca nie są jeszcze wykształcone w pełni. Stąd spadki saturacji. To jednak najmniejszy problem. Z czasem będzie mu łatwiej. Jednak oddychanie, jedzenie, trzymanie temperatury to dla takiego okruszka ogromny wysiłek i skorelowanie tych rzeczy, co w naturalny sposób dzieje się w raz z rozwojem malucha w łonie, twój dzieciaczek musi to wszystko wywalczyć, nauczyć się tego wszystkiego. To wymaga czasu. Maluch przedwcześnie urodzony potrzebuje czasu. Co najmniej takiego długiego jak czas do terminu porodu. Najważniejsze, by umiał przeżyć, by był zdrowy, by powoli uczył się wszystkiego.
Skąd taka niecierpliwość?
Jestem mamą malucha urodzonego w 26tc. Dla mnie najważniejsze było, by moje dziecko przeżyło z jak najmniejszym obciążeniem zdrowotnym.
Skąd taka niecierpliwość?
Jestem mamą malucha urodzonego w 26tc. Dla mnie najważniejsze było, by moje dziecko przeżyło z jak najmniejszym obciążeniem zdrowotnym.
Tak wszystko zrozumiałe rozumiem że trzeba czasu ,ale i bardzo chciała bym mieć go blisko siebie odwiedzanie go raz w tygodniu nie jest za ciekawe a zresztą kto pyta nie błądzi ,zresztą to że chce się podpytać to żaden problem żeby wiedzieć i znać historię innychTwoje dziecko jest malutkie. Niestety nie możesz go porównywać z maluchami urodzonymi w późniejszym czasie. Taki maluch nie rodzi się z odruchem ssania, bo ten odruch kształtuje się dopiero ok 34 tc. Twój maluch będzie się go uczył. Tak jak będzie się uczył oddychać, bo jego płuca nie są jeszcze wykształcone w pełni. Stąd spadki saturacji. To jednak najmniejszy problem. Z czasem będzie mu łatwiej. Jednak oddychanie, jedzenie, trzymanie temperatury to dla takiego okruszka ogromny wysiłek i skorelowanie tych rzeczy, co w naturalny sposób dzieje się w raz z rozwojem malucha w łonie, twój dzieciaczek musi to wszystko wywalczyć, nauczyć się tego wszystkiego. To wymaga czasu. Maluch przedwcześnie urodzony potrzebuje czasu. Co najmniej takiego długiego jak czas do terminu porodu. Najważniejsze, by umiał przeżyć, by był zdrowy, by powoli uczył się wszystkiego.
Skąd taka niecierpliwość?
Jestem mamą malucha urodzonego w 26tc. Dla mnie najważniejsze było, by moje dziecko przeżyło z jak najmniejszym obciążeniem zdrowotnym.
Nie ma nic złego w tym, że pytasz, tylko trudno opowiedzieć ten czas w kilku słowach. To, że chcesz mieć dziecko przy sobie, to też zrozumiale. Masz dzielnego malego wojownika. Zyje już całe 4tygodnie, a wierz mi, to nie jest dla niego takie oczywiste. To, że tak rzadko go widzisz ma swoje plusy. Spędzanie czasu obok inkubatora potrafi zostawić trwały ślad.Tak wszystko zrozumiałe rozumiem że trzeba czasu ,ale i bardzo chciała bym mieć go blisko siebie odwiedzanie go raz w tygodniu nie jest za ciekawe a zresztą kto pyta nie błądzi ,zresztą to że chce się podpytać to żaden problem żeby wiedzieć i znać historię innych
Dostałaś może książeczkę do poczytania w domu?
Nie ma 2 takich samych historii wcześniaków. Tak mówią na neonatologii. O każdym można napisać podręcznik. Teraz ważne jest by maluch był zdrowy, więc nie łapał infekcji. By jadł i przybierał na wadze. Wraz z jego wzrostem rosną płuca i w ten sposób uczy się oddychać. Jak nie będzie umiał to zastosują terapię oddechowa. Jak już odłącza go od wspomagania oddychania i przejdzie całkowicie na żywienie sonda przeniosą go do łyżeczka i będzie się uczył utrzymywać samodzielnie temperaturę ciała. Wtedy też zaczną go uczyć jeść butelką. Jak nauczy się korelacji oddech ssanie połykanie, będzie stabilny, to wypiszą go do domu. To niestety proces. W domu będziesz mogła powoli dostawiać malucha do piersi. Może pozwolą już w szpitalu. Byłoby dobrze, gdyby pokazali ci jak takiego malucha dostawić, na co zwracać uwagę. W szpitalu są urządzenia monitorujące, w domu ty będziesz musiała go monitorować. Zwłaszcza na początku.
Nie wiem, czy masz mleko. Byłoby dobrze, gdybyś mogła karmić swoim mlekiem.
Potem jak już maluch wróci, to zacznie się papierologia. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale trzeba rozejrzeć się za ośrodkiem do rehabilitacji. Im szybciej zacznie tym lepiej będzie się rozwijał. Warto już teraz zapytać o terminy czy rezerwować miejsce. Nie wiem, czy jeszcze działa ustawa za życiem. Jeśli tak trzeba to załatwić. Może ułatwić dostęp do specjalistów i terminy. Warto na pierwsze 2 lata załatwić orzeczenie o niepełnosprawności, wtedy możesz dostawać pieniądze za opiekę nad dzieckiem. O tym podobne sprawy
Synek już leży w łóżeczku tak że nawet w sumie jak by był w inkubatorze to bliskość i bycie przy nim i tak dlamnie jest bardzo ważna ,pokarm mam i jak najbardziej chciała bym syna karmić swoim mlekiem ,a co do pod pytania o terminy na rehabilitację już podpytywałam i wiem że im wcześniej tym lepiej ,wiem co i jak bo właśnie pytam i dowiedziałam się trochęNie ma nic złego w tym, że pytasz, tylko trudno opowiedzieć ten czas w kilku słowach. To, że chcesz mieć dziecko przy sobie, to też zrozumiale. Masz dzielnego malego wojownika. Zyje już całe 4tygodnie, a wierz mi, to nie jest dla niego takie oczywiste. To, że tak rzadko go widzisz ma swoje plusy. Spędzanie czasu obok inkubatora potrafi zostawić trwały ślad.
Dostałaś może książeczkę do poczytania w domu?
Nie ma 2 takich samych historii wcześniaków. Tak mówią na neonatologii. O każdym można napisać podręcznik. Teraz ważne jest by maluch był zdrowy, więc nie łapał infekcji. By jadł i przybierał na wadze. Wraz z jego wzrostem rosną płuca i w ten sposób uczy się oddychać. Jak nie będzie umiał to zastosują terapię oddechowa. Jak już odłącza go od wspomagania oddychania i przejdzie całkowicie na żywienie sonda przeniosą go do łyżeczka i będzie się uczył utrzymywać samodzielnie temperaturę ciała. Wtedy też zaczną go uczyć jeść butelką. Jak nauczy się korelacji oddech ssanie połykanie, będzie stabilny, to wypiszą go do domu. To niestety proces. W domu będziesz mogła powoli dostawiać malucha do piersi. Może pozwolą już w szpitalu. Byłoby dobrze, gdyby pokazali ci jak takiego malucha dostawić, na co zwracać uwagę. W szpitalu są urządzenia monitorujące, w domu ty będziesz musiała go monitorować. Zwłaszcza na początku.
Nie wiem, czy masz mleko. Byłoby dobrze, gdybyś mogła karmić swoim mlekiem.
Potem jak już maluch wróci, to zacznie się papierologia. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale trzeba rozejrzeć się za ośrodkiem do rehabilitacji. Im szybciej zacznie tym lepiej będzie się rozwijał. Warto już teraz zapytać o terminy czy rezerwować miejsce. Nie wiem, czy jeszcze działa ustawa za życiem. Jeśli tak trzeba to załatwić. Może ułatwić dostęp do specjalistów i terminy. Warto na pierwsze 2 lata załatwić orzeczenie o niepełnosprawności, wtedy możesz dostawać pieniądze za opiekę nad dzieckiem. O tym podobne sprawy
Obecność jest bardzo ważna. Czasem jednak niemożliwa. Wiem jednak, że Panie często dbają o maluchy jak o swoje. Mamy to nie zastąpi, jednak ile mogą, tyle dają. Wspaniałe, że masz pokarm. Jak będziesz wytrwała, to będziesz karmić malucha wyłącznie piersią. Na początku dość szybko się męczy, niczemu to jednak nie przeszkadza. Trzeba tylko być cierpliwym i dostrajać się do maluszka.
Moja dziewczynka przyszła na świat w 26t 2d w grudniu 2018 roku. Nie przepadam za wspominaniem. Choć minely już 3 lata i od roku pracuje z psychologiem wciąż mam trudno mi o tym mówić. Może dlatego, że w szpitalu myślałam, że wrócę do domu i jakoś się ułoży, a rzeczywistość była inna. Dopiero u nas zaczęły się problemy. Córeczka jest po wylewie. Wyszła z wodogłowiem komunikującym. Niestety w przeciągu miesiąca trzeba było wstawić zastawkę. Potem zaczęły się problemy z wypróżnianiem i trwały przez ponad rok. Zresztą trwają do dziś. Prawie cały pierwszy rok jej życia spędziliśmy w szpitalu. W domu mam pokój rehabilitacyjny zamiast dziecięcego. Dopiero od niedawna zaczynam dzieciom dawać zabawki do zabawy i przestaje być terapeuta. Co prawda efekt jest niewiarygodny, ale mnie nieco kosztował. Córeczka nie ma retinopatii. Mimo, że w szpitalu spędziła niemal 90 dni. Ogólnie wcześniactwo łagodnie ja potraktowało.
Ma obecnie 3 lata i nic nie zapowiada możliwości odpieluchowania. Zaczęła przygodę z przedszkolem, jednak na mój gust jest na etapie rozwoju dziecka 2 letniego. Mimo uszkodzenia mózgu pozostaje póki co w normie intelektualnej. Ma jednak duży problem z uczeniem się, zapamiętywaniem, koncentracja.
Gdybyś zobaczyła nas na placu zabaw, to ogólnie nie powiedziałabym, że ma taką historię za sobą. Jednak diabeł tkwi w szczególe. Bo mimo iż ruchowo jest dosyć samodzielna, im więcej ma lat, tym bardziej stają się zauważalne różnice rozwojowe. Chciałabym wrócić do pracy, a jestem lekarzem i rehabilitantem, opiekunem, a na końcu matka. Najtrudniej jest przy pandemii, bo ze względu na niedobory immunologiczne, dla jej bezpieczeństwa regularnie zmuszona jestem do izolacji i zawieszania rehabilitacji. Spada to niestety na moje barki. Stal się zrzędliwa i przewrażliwiona, bo jestem zmęczona cała sytuacja, a nic nie wskazuje by było lepiej.
Pisze teraz i przypomniałam sobie, że dobrze by nad rehabilitacja czuwał dobry lekarz rehabilitacji. Ktoś, kto potrafi dziecko ocenić metoda prechta. Pomoże to nie przebodzcowac dziecka ilością dodatkowych zajęć.
I jeszcze jedno. Masz teraz chwilę w domu. Popatrz na YouTube jak pielęgnować poprawnie takiego malucha. To niezwykle ważne dla jego rozwoju. To pierwsza rehabilitacja malucha. Chodzi mi o przewijanie pieluchy, podnoszenie, noszenie, odbijanie, kąpanie itp. jest dużo dobrych filmików. Możesz poćwiczyć na lali lub na maluchu znajomych, rodziny. Mnie też uczyli tego w szpitalu.
Moja dziewczynka przyszła na świat w 26t 2d w grudniu 2018 roku. Nie przepadam za wspominaniem. Choć minely już 3 lata i od roku pracuje z psychologiem wciąż mam trudno mi o tym mówić. Może dlatego, że w szpitalu myślałam, że wrócę do domu i jakoś się ułoży, a rzeczywistość była inna. Dopiero u nas zaczęły się problemy. Córeczka jest po wylewie. Wyszła z wodogłowiem komunikującym. Niestety w przeciągu miesiąca trzeba było wstawić zastawkę. Potem zaczęły się problemy z wypróżnianiem i trwały przez ponad rok. Zresztą trwają do dziś. Prawie cały pierwszy rok jej życia spędziliśmy w szpitalu. W domu mam pokój rehabilitacyjny zamiast dziecięcego. Dopiero od niedawna zaczynam dzieciom dawać zabawki do zabawy i przestaje być terapeuta. Co prawda efekt jest niewiarygodny, ale mnie nieco kosztował. Córeczka nie ma retinopatii. Mimo, że w szpitalu spędziła niemal 90 dni. Ogólnie wcześniactwo łagodnie ja potraktowało.
Ma obecnie 3 lata i nic nie zapowiada możliwości odpieluchowania. Zaczęła przygodę z przedszkolem, jednak na mój gust jest na etapie rozwoju dziecka 2 letniego. Mimo uszkodzenia mózgu pozostaje póki co w normie intelektualnej. Ma jednak duży problem z uczeniem się, zapamiętywaniem, koncentracja.
Gdybyś zobaczyła nas na placu zabaw, to ogólnie nie powiedziałabym, że ma taką historię za sobą. Jednak diabeł tkwi w szczególe. Bo mimo iż ruchowo jest dosyć samodzielna, im więcej ma lat, tym bardziej stają się zauważalne różnice rozwojowe. Chciałabym wrócić do pracy, a jestem lekarzem i rehabilitantem, opiekunem, a na końcu matka. Najtrudniej jest przy pandemii, bo ze względu na niedobory immunologiczne, dla jej bezpieczeństwa regularnie zmuszona jestem do izolacji i zawieszania rehabilitacji. Spada to niestety na moje barki. Stal się zrzędliwa i przewrażliwiona, bo jestem zmęczona cała sytuacja, a nic nie wskazuje by było lepiej.
Pisze teraz i przypomniałam sobie, że dobrze by nad rehabilitacja czuwał dobry lekarz rehabilitacji. Ktoś, kto potrafi dziecko ocenić metoda prechta. Pomoże to nie przebodzcowac dziecka ilością dodatkowych zajęć.
I jeszcze jedno. Masz teraz chwilę w domu. Popatrz na YouTube jak pielęgnować poprawnie takiego malucha. To niezwykle ważne dla jego rozwoju. To pierwsza rehabilitacja malucha. Chodzi mi o przewijanie pieluchy, podnoszenie, noszenie, odbijanie, kąpanie itp. jest dużo dobrych filmików. Możesz poćwiczyć na lali lub na maluchu znajomych, rodziny. Mnie też uczyli tego w szpitalu.
reklama
Rozumiem że dużo przeszłas czasem życie pisze różne scenariusze wiadomo życzę dużo zdrowia i siły fizycznej i psychicznej a co do uczenia się jak sobie radzić to dużo czytam oglądam i podpytuje innych jak mam sobie radzić
Jak sobie radzić? Po prostu na bieżąco. Myślę, że sobie poradzisz. Jak będziesz miała wsparcie w bliskich będzie łatwiej.
Ja niestety jestem sama. Mam męża. Gdyby nie on byłoby ciężko. To, co ja przeszłam, to nie było i wciąż nie jest dla mnie tak istotne, jak to, co przeszła moja dziewczynka. Niejeden dorosły by sobie nie poradził. Towarzyszenie temu sprawiło, że nie do końca potrafię z nią zbudować dobra relacje. Moje dziecko ma 3 lata a wczoraj pierwszy raz usłyszałam jak wolą do mnie "mamo". Na długo zapamiętam ten dzień. Wczesniaczki są niebywale waleczne, te wszystkie wspaniałe dni są przed wami. Już niedługo nadejdzie dzień, kiedy twój dzieciaczek wróci do domu, a ty odetchniesz i wreszcie rozpoczniesz wasza wspólna przygodę życia dużo zdrówka, cierpliwości i wytrwałości Ci życzę
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 122
- Wyświetleń
- 86 tys
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 15 tys
Podziel się: