reklama
korni efekt ten sam ;-)mala spala na lekkim spadzie (kat wyszedl taki jak zalecaja)łóżeczko wyżej... chyba trochę nie? myśmy pod materac, a był gruby kokosowy więc twardy dawali ręcznik zwinięty przy głowie i było ciut wyżej, ale wystarczająco...
u nas to byla koniecznosc - mala ulewala strasznie i gdyby nie to pewno nie raz by sie ... az ciezko pisac ... udusila


co do materaca tez miala kokosowy

anaklim ja tez nie uzywalam poduszek ... pierwsza dalam jej jak skonczyla rok i to tez plasciutka




tampeza
Wrześniowe mamy'08
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2007
- Postów
- 2 441
Ja wlasnie myslalam teraz o kolysce na kolkach, zeby latwo przewiezc z pokoju do pokoju. Dla malej mialam lozeczko na biegunach, ale wcale nie przyzwyczaila sie do bujania. Monitoru oddechu nie kupowalam, bo raz ze drogi, a dwa mala i tak spala z nami w pokoju i sprawdzalam w nocy.
Anik - pomijając kwestie, czy ta kołyska praktyczna , czy jak to będzie z tym bujaniem.., czy też nie , (choć znam kilka osób co usypiają dzieci w wózkach, bo inaczej ciężko..).. to te kołyski wyglądają poprostu słodko,,, więc jak dają to bierz, a potem sama zdecydujesz co dobre...
nie wiem jak z przyzwyczajeniem do kołyski... ale my kupiliśmy juleczce leżaczko-bujaczek- kurka jak sie przyzwyczaiła do usypiania w nim, to mieliśmy na prawdę duży problem z odzwyczajeniem jej od niego... trwało to bardzo długo i kosztowało małą wiele przepłakanych i nieprzespanych nocy...
no właśnie... ja, tak jak napisałam, ekspertem nie jestem, ale odwiedziłam dziś moją siostrę, która ma 7 miesięczną córcię, przyzwyczajoną do bujania, no i sama przyznaje, że fajne to nie jest, bo mała się bujania domaga... ale anik, tak jak piszesz można mieć i nie bujać
Generalnie jeśli już o usypianiu mowa: Kaja zawsze starałam się po karmieniu odkładać do jego łóżeczka, jak skończył 4 miesiące to łóżeczko przenieśliśmy do niego do pokoju, ja tam miałam dyżurny materac i czasami przysypiałam tam. Dzięki temu udało nam się uniknąć kłopotów z przyzwyczajaniem Kajka do samodzielnego spania, a my zawsze mieliśmy łóżko tylko dla siebie.
Kaj do tej pory przybiega do nas zaraz po przebudzeniu na przytulaski i to jest super!
Czasami pyta czy może dziś z nami usnąc, a my mu pozwalamy, a on w nocy budzi się na siku i sam wraca do siebie
U nas za to nie było problemu z przyzwyczajaniem do niczego (spanie w łóżeczku od poczatku, ale z nami w pokoju - przeniesienie do nowego pokoju - zero problemu, spanie na wyjazdach w dziwnych miejscach, w łóżeczkach turystycznych - zero problemu, spanie w bujanym (u znajomych) - zero problemu, odstawianie od piersi, butelki - sam się odstawił, od smoczka - nawet nie zauważył że zniknął). Także nie ma co sobie wkręcać że będzie jakoś trudno odzwyczajać. Bo może trafi ci się model jak u mnie ;-)
Poza tym takiego malucha do 3 m-ca to nie przyzwyczajasz za bardzo do niczego, bo on tak dlugo nie pamięta rzeczy żeby się zdążył przyzwyczaić.
Co do bujania, to mój się domaga bez przerwy bujania, z tym że jest to bujanie na dużej piłce, łoś na biegunach i huśtawki. I w sumie jak był mały to lubił bardzo kołysanie, czy w wózku czy na rękach, ale nie miał nigdy problemu z zasypianiem bez tego.
Poza tym takiego malucha do 3 m-ca to nie przyzwyczajasz za bardzo do niczego, bo on tak dlugo nie pamięta rzeczy żeby się zdążył przyzwyczaić.
Co do bujania, to mój się domaga bez przerwy bujania, z tym że jest to bujanie na dużej piłce, łoś na biegunach i huśtawki. I w sumie jak był mały to lubił bardzo kołysanie, czy w wózku czy na rękach, ale nie miał nigdy problemu z zasypianiem bez tego.
Kasia , to masz złote dziecko, ja za to pamiętam mojego sąsiada, jak był problem że jago córcia nie chciała zasnąć zabierał ja do samochodu, potem trzy rundki po osiedlu i mała spała jak zabita... do tej pory jak gdzieś jadą to zwykle w samochodzie 10min i dziecko śpi
) sposób może pracochłonny , ale działał hi hi
U mnie za to w samochodzie spał jako całkiem malutki, a potem się zepsuł i darł w niebogłosy
aż przesadziliśmy w fotelik przodem do przodu, teraz w miarę jest ok, tylko trzeba w dzień jeździć żeby widział świat.
Ale generalnie trochę mnie rozwalają takie opowieści, bo mi się jakoś wydaje (z dośw. swoich i znajomych) że to głównie rodzice sobie stwarzają problemy wprowadzając takie metody usypiania czy uspokajania. ;-) No pomijam etap kolek, czy jak dziecko jest chore, bo wtedy to wiadomo, że trochę inaczej. 



reklama
o rety, ludzi czasami maja metody na usypianie dzieci

u nas generalnie ze snem julki nigdy problemu nie mieliśmy (pomijając historię z bujaczkiem)...mała od początku śpi w swoim łóżeczku, nigdy z nami (no może zdarzyło się kilka razy, podczas gdy chorowała)...z resztą, wiem jak ciężko jest odzwyczaić dziecko od zasypiania z rodzicami... niektóre moje koleżanki z sierpnia do tej pory maja z tym problem

a no i jeśli chodzi o zasypianie- to muszę sie pochwalić, że udało mi się małą odzwyczaić od jej ukochanego smoczka



u nas generalnie ze snem julki nigdy problemu nie mieliśmy (pomijając historię z bujaczkiem)...mała od początku śpi w swoim łóżeczku, nigdy z nami (no może zdarzyło się kilka razy, podczas gdy chorowała)...z resztą, wiem jak ciężko jest odzwyczaić dziecko od zasypiania z rodzicami... niektóre moje koleżanki z sierpnia do tej pory maja z tym problem


a no i jeśli chodzi o zasypianie- to muszę sie pochwalić, że udało mi się małą odzwyczaić od jej ukochanego smoczka


Podziel się: