mokkate pisze:
Koga, rozumiem Twoje wzburzenie. A ile lat jestecie po ślubie? Pytam, bo na początku z teściami bywa różnie. jedni muszą dłuższy czas oswiić się z mySlą, że i ch synek jest dorosły. Myślę, że ważna jest rozmowa o tym co Was boli.
jesteśmy troche ponad rok po ślubie, a wyprowadziliślmy się od rodziców na miesiąc przed ślubem,
Też zawsze wychodziłam z założenia, że rozmowa może wiele wyjaśnić - niestety stwierdziliśmy to metodą prób, że z teściami nie ma rozmowy (teściowa jest psychologiem!!!! na szczęście od dzieci głuchoniemych dlatego może nie umie rozmaiwać - to w ogóle dziwny zawód dla niej bo ona jest taka zimna, bez serca i bardzo wszystkich i wszystko obśmiewa).
Oni układają sobie całą mowę do nas i nie słuchają co się do nich mówi w trakcie, nie potrafią też w żaden sposób odpowiedzieć na zadane pytania i pomijają eypowiedzi drugiej strony, dalej mówiąc swoje. To może brzmi nieprawdopodobnie, ale jak teściowa zadzwoniła z taką mową do mojej mamy, to ona próbowała z nią normalnie porozmawiać i potem stwierdziła też że to niemożliwe, bo teściowa działała jak nagrana płyta no i w ogóle nie odpowiadała na pytania
To są bardzo specyficzni ludzie.
Jedyne momenty, kiedy się radośnie śmieją i coś z zapałem opowiadają to jak się wyśmiewają z kogoś innego. Np. kiedyś uraczyli nas opowieścią uśmiewając się do rozpuku, o tym jak byli na ślubie znajomej i mama pana młodego miała do kośtiumu botki na zamek, a to była wiosna?????? ja wydobyłam jakiś niemrawy uśmiech, ale nie zabardzo wiedziałam z czego się śmiać i co mnie mają obchodzić botki obcej kobiety??? Najdziwniejsze było jednak to jak stwierdzili, że współczują tej pannie młodej bo jakie ona będzie mieć ciężkie życie z taką teściową w botkach????? ... ?????
poza tym jednym tematem teściowie w ogóle nie mają poczucia humoru - a tacy ludzie zawsze mnie niepokoili
Moja tesciowa na naszym ślubie zrobiła się na oszałamiającą gwiazdę miała nawet bukiecik kwiatków pasujący do swojej kracji tak jakby to ona sama za mąż wychodziła! i co? jest taką teściową, że wrogowi nie życzę ...
mąż jest jedynakiem, więc ona jest o niego po prostu zazdrosna i faktycznie traktuje go jak dziecko a jemu w przyszłym roku stuknie 30tka
z nikim nie utrzymują już kontaktów. Na naszym weselu - mimo, że teściowie mają kuzynów braci itd. zaprosili tylko matkę teściowej!!!! i byli zupełnie sami! wśród grona naszych znajomych, znajomych rodziców i mojej rodziny!
ja lekceważyłam zawsze te symptomy i w duchu jakoś ich zawsze usprawiedliwiałam, że może nie są tacy źli, ale akcja zaczęła nabierać tempa na początku jesieni, kiedy to za każdym razem jak z nami rozmawiali to mieli pretensje, wyrzuty, i okazywali niezadowolonie - najgorsze, że nie wiadomo do końca o co chodzi i generalnie wygląda na to, że o całokształt! Podstawowy zarzut, że my się nie interesujemy ich sprawami majątkowymi - oni twierdzą że to są też nasze sprawy bo wszystko kiedyś będzie nasze???? ja tam nic nie chcę - tylko święty spokój! mąż też nie. A tak naprawdę chodzi o to że nie mają nad nami kontroli, A teraz to mi się wydaje, że oni wyobrażali sobie , że my będziemy z nimi mieszkać a oni będą kierować naszym życiem!!!! a tu nic z tego
ale najbardziej przykre jest to, że mają gdzieś wnuka skoro urządzają nam takie stresy i histerie...