Ufff, udało mi się przeczytać Wasze Weekendowe pogaduszki. :-)
I powiem Wam, że jak tak czytam o Waszych problemach i dolegliwościach, to mam czasem wyrzuty sumienia, że u mnie wszystko OK i że nic mi nie jest
Dziewczynki niczym się nie martwcie, podchodźcie do wszystkiego spokojnie, a na pewno będzie dobrze :-)
A u mnie trochę się działo.
W czwartek zadzwoniła właścicielka mieszkania, że zabierają w sobotę komplet wypoczynkowy (strasznie niewygodna do spania kanapa i 2 fotele). No niby OK, bo chcemy w tamtym miejscu wstawić własną kanapę i urządzić kącik dla Małej.
Ale... w zasadzie to poinformowała o tym tak z dnia na dzień, a kanapa jeszczenie zamówiona. Więc póki co, to nie mamy na razie na czym siedzieć
- no chyba, że sobie przeniesiemy krzesła z kuchni ;-).
No więc w czwartek wieczorem, po powrocie z pracy, jak głupia zdejmowałam pokrowce z poduszek z tej kanapy i foteli i prałam. A potem się jeszcze mordowałam z ubieraniem tego spowrotem na mokro (tzn. nie sama, tylko z Moim;-) ). A potem się okazało, że mamy to ponownie rozebrać, bo oni nie mają gdzie tego rozłożyć i będzie stało na razie na strychu i żeby się nie zabrudziło
No myślałam, że szlag mnie trafi, jakby sobie nie mogli już sami porozbierać poduszek
No nieważne...
Pojechaliśmy zamówić w piątek nową kanapę. Dobrze, że już mieliśmy upatrzoną
Tylko tapicerka się nam nie podobała i wybraliśmy inną - będą nam robić na zamówienie.:-) I tu kolejny zonk! Bo za pierwszym razem jak byliśmy, to sprzedawca powiedział, że czeka się 2 tygodnie (tyle to jeszcze bez kanapy da się żyć), a teraz dowiedzieliśmy się, że będziemy musieli czekać około 4 tygodni, bo mają tak dużo zamówień, że się nie wyrabiają
Echh.
Na niedzielę się zapowiedzieli z wizytą moi rodzice, więc w sobotę rano zakupy - bo nie można ich przyjąć przecież z pustą lodówką, a i jakąś nową potrawą się trzeba pochwalić ;-). Więc latanie z siatami po mieście, potem sprzątanie mieszkania, gotowanie, pieczenie ciasta (w sumie skończyliśmy ze wszystkim ok 22.00), a Mamuśka dzwoni, że jednak nie przyjadą, bo impreza u znajomych...
Jak się wali, to wszystko na raz.
Ale za to miałam przyjemną niedzielę. Pospaliśmy sobie do 10.00 :-)
Nie pamiętam już kiedy ostatni raz wstałam taka wyspana
Śniadanko, reumatyczna kąpiel we dwoje
Potem póltoragodzinny spacerek :-) Obiadek :-)
A po południu pojechaliśmy z tym świeżo upieczonym ciachem do znajomych. Tak jakoś zauważyłam, że ostatnimi czasy nie mam czasu na życie towarzyskie - trzeba to było nadrobić ;-)
A na 20.00 poszliśmy sobie jeszcze do teatru :-)
No więc weekend zakończył się bardzo sympatycznie
A od dzisiaj siedzę już sobie w domku - na zwolnieniu.
Luczynka też się obawiam, czy się nie wynudzę, ale zobaczymy jak to będzie.
Na razie zrobiłam pranie, przebrałam pościel na świeżą, a zaraz biegnę do ogródka przesadzać kwiatki :-)
Aninaka łóżeczko przepiękne. I funkcjonalne, bo ma szufladę, gdzie będziesz mogła trzymać różne rzeczy. Co to za firma, to pomyślę być może o zakupie :-)
Będę później, papa