Sloneczka moje- jestem juz....widze, ze moj sms do Was dotral
bardzo sie ciesze
i baaardzo dziekuje za wsparcie Waszym smsem
)) jestescie kochane...
Powiem tak...lekarz jak uslyszal co robilam w weekend, to taka opr....mi dal, ze glowa boli...naprawde zdenerwowal sie na mnie....wytlumaczyl, ze ciaza to nie choroba, ale nie wolno sie forsowac...ze trzeba rozsadnie mierzyc sily....
Postraszyl mnie i zrobil badanie....najpierw sprawdzil czy szyjka sie nie skraca...na szczescie nie...i rozwarcia tez nie ma, lozysko na miejscu i sie nie odkleja...wiec juz mi ulzylo...a potem z zapartym tchem czekalam az mi pokaze synka i jego bijace serduszko... i najpierw nic nie widzialam, a potem pokazal mi jak bije...w jednej sekundzie stres ze mnie zszedl i lzy poplynely z oczu....od razu zrobil dokladne pomiary, bo powiedzial, ze skoro jestem to zrobi mi polowkowe badanie...
na szczescie wszsytko wyszlo ok
powiedzial, ze synek moze wazyc juz nawet 450 gram
)co do dlugosci to powiedzial, ze juz sie nie da calego zmierzyc, bo sie kuli, bo juz mam malo miesca...ale tak mniej wiecej od czubka glowy do posladkow ma ok. 16 cm a z nozkami pewnie ponad 20
plec nie ulegla zmianie
widzialam jajeczka i fujarke
)
Kochane, po tym stresie jestem tak zmeczona, ze masakra.....
a co do bolow glowy- to ja tez mialam okropne, dzien w dzien...i moj gin kazal mi isc do neurologa, bo powiedzial, ze nawet w ciazy to nie jest normalne i trzeba to sprawdzic...ale na szczescie mi przeszlo samo...czego i wam zycze
)))