reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

Hej;-)My juz po spacerze i po obiadku.Teraz Zuzia się bawi i pokrzykuje tatatatat:happy:mama też zaczyna gadać:)Myślę co jej dać na drugie danie...kupiłam cukinie więc chyba cos wykombinuje z ziemniaczka i marchewy i tyle:)Wczoraj wypiła mi prawie całą kaszke na kolacje i prawie mi usneła przy butli:)));-)Ale TV mi grało troszke za głośnoo i chciałam sciszyc (ale jak sięgałam po pilota to wypadła mi z transu)więc cycuś ale ona ni huhu spać nie chciała:szok:zaczekała aż wróci tatuś....i poszła spać o 1.00!!!No ja już nie mam siły do niej.Zamierzam upiec zaraz sernik boo cos łazi za mną słodkiego:)W sobote wyjeżdżam a tam netu nie mam:((((i co ja poczne?:-(Zawsze coś tam poczytam i jakiś kontakt ze światem:)))i z Wami oczywiście:)))Oki uciekam.

Motylla - Ginekolog dobry to skarb!Ja trafiłam na takiego konowała że szkoda gadać!Wklej suwaczek ;))))
Też tak uważam bo z Krystkiem to chodziłam do innego który miał specyficzne poczucie humoru za pierwszym, drugim razem jeszcze było znośnie ale z kolejnymi wizytami to aż mi się coś robiło gdy szłam na wizytę.

Hello!
O, widze, ze sie watek ruszyl - to super:))
Anne najgorsze pierwsze dni a potem pojdzie z gorki;)
Luckaa no to sie zadomawiaj u nas kobitko:)) jak wiecej osob to i idzie pogadolic fajnie.
Motylla no tak, tak suwaczek jak najbardziej wskazany;) Ale musialas sie fajnie czuc jak uslyszalas seduszeczko swojej kruszynki...

U nas ju zabki na wierzchu na szczescie uff...i mala calkiem inna:)
Nauczyla sie pokazywac paluszkiem "gdzie jest Emily???".
Dzisiaj w nocy przyjezdzaja goscie z PL i pieke serniczek pyszny.
Milego wieczorka:*
Bardzo fajnie uczucie nie do opisania. A co do suwaczka jak mi się uda to go wkleję a jak nie to będę musiała odwiedzić siostrę żeby mi pomogła, bo te co mam to siostra mi wklejała bo się nie znam na tym .

Witam Was kochane
Edzia26-na długo wyjeżdżasz? Karmisz jeszcze piersią?-bo tak zrozumiałam-podziwiam :) Wlaściwie która z nas karmi jeszcze piersią?-z "Was" -bo ja nie karmię jak pamiętacie prawie od początku.Podziwiam mamy,które karmią dłużej niż pół roku-złoty medal dla Was!!!:tak:
Ja dziś byłam na zebraniu Rady rodziców w podstawówce-gdzie chodzą moje córeczki,a potem jeszcze na wywiadówce na półrocze w gimnazjum u syna,wróciłam ok.godzinę temu-tak więc jednym słowem-włóczyłam się dziś po szkołach :-) Jak fajnie,że już ferie-hurra! jeszcze jutro tylko idą ,my mamy w tym roku ferie w 1szej kolejności-ale pogoda wiosenna-cały śnieg stopniał,dziś padało,ale jak będzie tak jak przedwczoraj i wczoraj-to spacerki będę urządzała z Michałkiem.
Nadal jesteśmy w trakcie zmiany mleczka-pół na pół bebilon pepti ze zwykłym bebilonem-narazie w porządku,nic się nie dzieje złego.za to ja mam straszną wysypkę-już podobne miewałam ,ale nigdy w zimie-nie wiem co mnie uczula-czy jakiś kosmetyk-balsam-bo to wysypka na ciele,czy jedzenie -nie wiem-masakra,swędzi i piecze,parzy nawet-jak pokrzywka.
Dziś miałam dobry dzień,a i noc cała przespana-oby tak dalej.Jutro też mam zamiar mieć dobry dzień :-D i Wam takiego życzę i tych nocek przespanych:tak:
Motylla,ale fajnie,że będzie z nami znów mamusia oczekująca :tak: przypomnimy sobie te nasze piękne chwile z brzuszkiem,będziemy Cię tu wspierały mocno!-we wszystkim:tak: tylko pisz jak najwięcej co się dzieje u Ciebie.
A wracacie czasem do tych postów z czasów ciąży? -ja kilka razy wracałam i aż mi się łezka zakręcił w oku-choć jestem już "weteranką" jeśli chodzi o chodzenie w ciąży,to i tak każda była inna,a ostatnia po takiej dlugiej przerwie i w tym wieku to była najpiękniejszym czasem i najbardziej dojrzale i świadomie przeżywana-nigdy tego nie zapomnę:tak:
Ja jeszcze karmie piersią ale postanowiłam że tylko do urodzin brzdąca ale jak to będzie to nie wiem.

cześć Dziewczęta :)

Ja sobie tak Was poczytuję tylko ale od dziś postanawiam czynnie brać udział w forum.
Jestem mamą Kuby. Karmię jeszcze piersią ale powoli chciałabym przejść na mleczko sztuczne. Narazie dałam Młodemu dwa razy różne, no i po pierwszym wymiotował, po drugim miał biegunkę. Także muszę się skontaktować z pediatrą.

Kuba najbardziej na świecie uwielbia skakać i się kąpać:) wstaje już przy meblach i wspina się po moich nogach i czasem się puści na kilka sekund i stoi sam,
cały czas coś sobie gada po swojemu, chociaż już niektóre przedmioty ponazywał.

Dajecie już swoim Dzieciakom całe jajko lub jajecznicę??
Ja Krystkowi daje na miękko albo na twardo całe jajko.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej Dziewczyny:-)Dawno nie pisałam...ale to z lenistwa - wasze posty czytuję na bierząco:)Co u mnie i Zuzi....

Chciałam oduczyć ją zasypiania przy piersi -bo już mam tego serdecznie dość!!!!!:wściekła/y:Budzi się po 4-5 razy w nocy i mnie cmoka i cmoka.Jestem wymęczona, mało sypiam przez to i ciągle rozdrazniona chodze.Czasami w nocy już krzycze żeby mnie zostawiła:-:)-:)-(Ostatnio w niedziele postanowiłam Ją oduczać.Według metody z książki "Kazde dziecko umi samo zasnąć"czy jakoś tak;) Usneła po 20min płaczu.Wieczorem troche jej pospiewałam.Na drugi dzień 1 drzemka tez usneła sama tylko dałam jej ręke pod policzek.Ale już przy pierwszej pobudce w nocy nie miałam juz siły żeby jej śpiewac bo tak sie darła aż dałam jej cyca i do mnie do łózka://i tak do rana.Aaaa mało tego poszła spać po 20.00 obudziła się po 22.00 i potem poszła spac o 2.00 w nocy obudziła sie o 3.00!na cycka ale jej nie dałam tylko śpiewałam i glaskałam jej plecki i usneła.Nie wiem co mam juz robić.Czy całkiem Ją odstawić zeby juz zapomniała o cycku.To dopiero będą cyrki:szok::szok::szok:W sobote jedziemy w moje strony znowu...może tam znów naucze ją tego usypiania samej.Nie wiem już co wymy ślec zeby tylko usneła bez cycka:-:)-:)-:)-(


Gratuluje dziewczynom kolejnych dzidziusiów:))))Ja narazie nie chcem-Zuza tak daje popalić....ze masakra.


Edzia ja odstawialam malego od piersi powoli,zamiast jednego cycowanka dawalam mleko modyfikowane,na poczatku byl problem bo maly nie chcial jesc z butli,ale po kilkunastu probach opornie ale udalo sie,ja chcialam karmic ale moj pokarm byl tak slaby ze maly nie przybieral na wadze i bylam zmuszona to zrobica pozniej jak w dzien jadl juz z butli to powoli odchodzilam od nocnych karmien,latwo nie bylo ale jak mus to mus...

Tobie tez sie uda,tylko musisz byc cierpliwa i pamietaj ze dla dziecka jest to duza zmiana i nie mozna sie na nie denerwowac,bo skutek bedzie odwrotny
 
Hej dziewczyny.Dzień taki sobie:baffled:Nie byłyśmy na spacerze bo padało.Zuzia spała o 13.00 a ja razem z nią do 14.30:-pTeraz niby chciała spac ale jej sie odechciało i szaleje z moja siostrą.Ciekawe czy potem jak pójdzie spać to mi sie obudzi i będzie szaleć dalej.Była teściowa na chwile - chora i twierdzi że juz jest zdrowa.Niedawno miała 40stopni gorączki i juz jest nagle zdrowa.Takk mi podniosła ciśnienie i jeszcze kaszlała przytrzymujac usta reką a potem wycierała ręka buzie Zuzi ze śliny:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:No co za tępa baba:no:Jak bedzie Zuzia chora to nie wiem co jej zrobie.

edyta01
Edzia ja odstawialam malego od piersi powoli,zamiast jednego cycowanka dawalam mleko modyfikowane,na poczatku byl problem bo maly nie chcial jesc z butli,ale po kilkunastu probach opornie ale udalo sie,ja chcialam karmic ale moj pokarm byl tak slaby ze maly nie przybieral na wadze i bylam zmuszona to zrobica pozniej jak w dzien jadl juz z butli to powoli odchodzilam od nocnych karmien,latwo nie bylo ale jak mus to mus...

Tobie tez sie uda,tylko musisz byc cierpliwa i pamietaj ze dla dziecka jest to duza zmiana i nie mozna sie na nie denerwowac,bo skutek bedzie odwrotny
Noo ona chyba przybiera na wadze.Zresztá jak je inne pokarmy oprucz mleka to chyba musi przybiera©:confused: cos mi klawiatura szwankuje:/zaraz dopisze drugiego posta
 
Chyba już będzie dobrze.Coś nacisnełam i mi literki się pozmieniały w klawiaturce.

Napisał anne Witam Was kochane
Edzia26-na długo wyjeżdżasz? Karmisz jeszcze piersią?-bo tak zrozumiałam-podziwiam :)
Wyjezdżam nie wiem na ile:-(Moja ciocia ma neta to napewno będę zdawała Wam relacje:)

Napisał elizzz cześć Dziewczęta :)

Ja sobie tak Was poczytuję tylko ale od dziś postanawiam czynnie brać udział w forum.
Ja już się wkręciłam więc Tz pewnie te sie wkrecisz:)

Napisał Luckaa A u nas z umiejętności u agatki to na prośbe: klaskanie, przytulanie, taniec, naśladowanie różnych rzeczy, darek kompletnie nic nie potrafi tylko broić, on wszystko sam, oboje potrafią przejść już cały pokój czyli jakieś 4 metry. :happy:
Tak sie zastanawiam czy inne dzieci też tak broją, agatka jest wcieleniem dobra i harmoni, a diaboł nie potrafi chwile być w bezruchu, ma niesamowite pomysły o których bym nie pomyślała.
Ja tez Cié podziwiam ;)Mi z Zuzia ciezko a co dopiero z dwojka by bylo.Zuzia umi klaskac,papa robi, tanczy tez.


Mam nadzieje ze tam u siebie naucze Ja spac samej.Jak sie nie uda to nie wiem:no::no::no:wykoncze sie psychicznie.Dziewczyny Pozdrawiam Was wszystkie i przesyøam buziaki.Zycze zdrowka wszystkim dzieciaczkom bo ladna pogoda ma byc na nastepny tydzien:sorry2::sorry2::sorry2:
 
edyta01

Noo ona chyba przybiera na wadze.Zresztá jak je inne pokarmy oprucz mleka to chyba musi przybiera©:confused: cos mi klawiatura szwankuje:/zaraz dopisze drugiego posta

Edzia ja napisalam ze moj nie przybieral na wadze bo mialam mleko do bani,a nie ze Twoja Zuzia nie przybiera

Dobranoc
 
hej dziewczynki, dawno mnie nie było, zaraz napiszę co i jak, tylko odpowiem na posty, które sobie pozaznaczałam jak Was nadrabiałam :)

Ma_mi zdrówka dla męża i samych pomyślnych wyników!

Motylla serdeczne gratulacje z powodu zafasolkowania! niech ciąża minie Ci spokojnie i zdrowo :) informuj nas na bieżąco jak się czujesz :)

stary pościk, jeszcze z grudnia, ale tak sobie pomyślałam, że gdzie nie czytam, to to jest wlaśnie w sam raz rozwój:
Zaczal sam siedziec jak mial ok 7 miesiecy,dopiero 2 tyg temu zaczal raczkowac stawac przy meblach i przy nich chodzic a takze sam siadac

u nas to po prostu Seba wybił się przed szereg, bo mając 7mies chodził przy meblach a 9 to już normalnie po całym domu latał... co też ma swoje minusy - martwiłam się, że może będzie coś nie tak z jego kręgosłupkiem skoro tak wcześnie zaczął, ale pediatra uspokoił mnie tak samo jak pisze Edytka - każde dziecko ma swoje tempo rozwoju, zaczyna coś robić kiedy przychodzi na nie czas...

Czy wasze dzieciaczki reaguja na zakazy?czy z czasem sie to zmieni?a moze wszystkie dzieci na poczatku nie rozumieją co mama chce??czy tylko moja taka nieposluszna?Bo rozumiem gdyby wogule nie reagowala na to ale ona glowe odwraca i sie smieje ze nie wolno.Czyli wie ze cos od niej chce.

u nas od początku, czyli jak już miał jakieś 5mies i raczkując zbliżał się do kwiatka to było mówione "nie wolno" stanowczym tonem i jakoś do tej pory kwiatek (wysoka dracena) stoi na ziemi obok zabawek małego cała i zdrowa.. ale były też momenty, że Sebastian próbował swoich sił, np łapał za listwę z prądem i mimo że mu się mówiło, że nie wolno, to potrafił kilka razy do niej wracać i chwytać, ewidentnie zrobił sobie z tego zabawę.. jedyne co, to wydaje mi się, że trzeba konsekwentnie powtarzać, że nie wolno i nie pozwolić sobie na uśmiech czy zaśmianie się (chociaż wiem jak bardzo korci przy takiej łobuzerskiej mince;)) aż w końcu maluch "załapie" że jednak nie wolno i nudna taka zabawa jak mama nie uśmiechnięta cały czas odsuwa ;)

odwiedzilismy dentyste bo zab sie tak bardzo rusza no i nie jest dobrze , bo nie wiemy czy jest zlamany czy poprostu tak sie wysunal po uderzeniu

biedny Dominik, mam nadzieję, że już wszystko ok z ząbkiem? faktycznie, nie wiadomo co lepiej - ruszyć czy zostawić.. może poszperaj na forach jak radzili sobie inni rodzice? bo co prawda to mleczak ale czy on jakoś nie "zajmuje" prawidłowego miejsca do dalszego rozwoju szczęki i lepiej żeby został? nie mam pojęcia.. to się biedaczek nacierpiał..

Ale też mam powody do radości, bo pomagam innym nie biorąc nic w zamian, a ja to po prostu kocham robić

Agapcia no bez dołków mi tutaj!! mam nadzieję, że to jakiś stan przejściowy, bo w żaden sposób nie masz powodów do zmartwień, a przy takiej fajnej trójce dzieciaczków to wręcz powody do radości :)))
a co do pomagania to bardzo dobrze Cię rozumiem, mimo, że sama nie pracuję, to też zawsze chętnie pomagam potrzebującym (mimo, że raz się przejechałam:( ), i nawet zdarzyło się, że tutaj na forum bb, co było dla mnie nowością, bo wcześniej to jakoś ostrożnie do tego podchodziłam :) a teraz jestem dumna z siebie, tak po prostu :D

Anne nie zazdrosze ja dostaje schizy jak wiem ze moj wychodzi ok godz 4 rano,a w soboty wychodzi o polnocy,nie lubie byc sama nie moglabym zyc na odleglosc:no:

ja identycznie jak Edyta, nie mogłabym tak żyć.. chociaż pewnie jakby trzeba było to bym musiała się przyzwyczaić ale wiem, że dążylibyśmy za wszelką cenę żeby to zmienić... najdłużej z moim mężem nie widzieliśmy się tydzień (i tak 3 razy wciągu trzech lat jak się znamy - raz na samym początku pojechałam z kumpelą na wycieczkę do Grecji i cała kasa poszła na telefony i smsy :D potem jak wyjechaliśmy na Mazury na wakacje w 5mies ciąży i się okazało że muszę zostać w szpitalu a on wracać do pracy, no i teraz z Sebą zostaliśmy dłużej u moich rodziców:)) a to i tak bardzo długo dla nas...
dlatego Anne - trzymaj się dzielnie i ciepło :*

Chciałam oduczyć ją zasypiania przy piersi -bo już mam tego serdecznie dość!!!!!:wściekła/y:

uch ciężko masz... faktycznie lepiej żebyś zaczęła małą oduczać piersi, zamęczysz się...ja też niedługo zacznę, planuję zejść z dziennych karmień na rzecz innych posiłków, a potem zmniejszać nocne karmienia (tylko że u mnie nie ma ich tak wiele i są o stałych porach: 24/1 i 3/4 a potem rano jak się obudzi, jako śniadanko). trzymam kciuki za powodzenie i przespane noce!

Wlaściwie która z nas karmi jeszcze piersią?-z "Was" -bo ja nie karmię jak pamiętacie prawie od początku.Podziwiam mamy,które karmią dłużej niż pół roku-złoty medal dla Was!!!:tak:
A wracacie czasem do tych postów z czasów ciąży?

to ja dziękuję za medal bo jeszcze karmię :p ale roczek się zbliża wielkimi krokami, więc powoli obmyślam plan odstawiania :) planuję tak na wiosnę, jak zacznie się robić cieplej, więcej i dłuższe spacerki, więc mały też będzie miał więcej rozrywki i może zapomni o cycu i sam się odstawi;)
ja wcześniej wracałam do postów z ciąży, miałam ambitny plan zrobienia pamiętnika małemu, ale jak zwykle z braku czasu wszystko odeszło w zapomnienie ;)

aaa i teraz mi się przypomniało - Monikasia przepraszam, że nie odp na gg, ale wyleciało mi z głowy! ale mam nadzieję, że znowu wrócisz tutaj na stałe :)

Bo wsiąkła mi też Marga, Żabka, Kameleon i Joasia, czy mi się wydaje czy dawno ich nie było??
 
o matko, ale mi post wyszedł... a następny pewnie będzie nie lepszy :D
no to zaczynam: święta minęły nam super, chociaż droga ciężka - niby 400km a w tamtą stronę jechaliśmy 9godz! spowrotem już lepiej, bo 7 :p Sylwester spokojny - w dzień kolacja sam na sam z mężem w restauracji, potem siedzenie przed tv z rodzicami :)
Kilka dni po powrocie pojechaliśmy do Łodzi na noc do znajomych z zamkniętego bb :) były nas 4 mamy, spędziliśmy czas po prostu bosko! Sebastian i 3 lutowe dziewczynki i jedna 3latka - raj dla chłopaka :D
Ale niestety kolejne dni były straszne - Sebastian złapał jakiegoś wirusa i w nocy z czwartku na piątek (6 stycznia) wymiotował wiele razy aż wezwaliśmy pogotowie.. przyjechali, zbadali, kazali obswerwować czy nie odwadnia się (m.in gdyby zasypiał - haha bardzo śmieszne, dziecko od 3 w nocy wymiotowało, a oni byli o 5 więc jak mam poznac że zasypia bo zmęczone a nie że odlatuje??), podawać picie i orsalit (na uzupełnienie elektrolitów). Ogólnie bardzo mili byli, może dlatego że prywatne pogotowie (wezwane przez medicover do którego należymy), nie wiem, ale z tego co słyszę publiczni tacy mili nie są... No i Seba zasnął ale o 9 zaczęlo się znowu, zwymiotował nawet 5ml wody podane strzykawką, o piersi nie wspomnę :( no to się zawineliśmy (zanim wyszliśmy zdążył zwymiotować na kolejne dwa komplety ubrań na sobie:/) na izbę przyjęć. Drogę w samochodzie bardzo źle wspominam, trzymalam małego na rękach bo bałam się, ze w foteliku się zakrztusi wymiotami i mu nie pomogę, zresztą w pozycji leżącej mniej wymiotował. No i w aucie zaczął nam odlatywać, wywalać oczy do góry, że widać było białka, przysypiać, no to go cuciłam za każdym razem ze łzami w oczach. Od razu (tzn jeszcze było usg brzuszka i pobranie krwi z palca, a wszystko z głodnym wystraszonym i płaczącym dzieckiem:/) przyjęli nas na oddział. Pierwszy dzień był bardzo ciężki, mały dostał 4 kroplówki bo nadal wymiotował, nie rozumiał co się dzieje, próbował sobie wyrwać wenflon, ale jak pielęgniarki go badały to zagadywał po swojemu, uśmiechał się, aż się dziwiły, że taki dzielny :) no ale jak zostawaliśmy sami w pokoju to już był niespokojny, a nie mogliśmy wychodzić na korytarz żeby się czymś innym nie zaraził ani swoich zarazków nie rozsiewał. Na drugi dzień jeszcze wymiotował, a potem przeszło to w biegunkę. Co też było ciężkie, bo wtedy nie mógł jeść piersi, nawet w nocy. Wtedy to była histeria - płakał, wył, rzucał się, bił siebie i mnie :( Najgorsze w tym wszystkim było to, że widać było, że jest wystraszony, że nie rozumie dlaczego nie może... Pomagało noszenie na rękach przez tatę, ale tylko do 22 i od 7 rano, bo w nocy mogła być tylko jedna osoba. Ciężko też było jak przychodziły inne dzieciaczki (leżeliśmy w pokoju 4osobowym ale pierwszej nocy był tylko 3latek i ostatniej 2latek), które płakały i budziły Sebę który umęczony zasnął (ale niestety on je budził też) albo Seba też zaczynał płakać bo się bał :(
Byliśmy w szpitalu 4 dni, właściwie badania nic nie wykazały, ani rota, ani adeno (to jest teraz "modny" wirus), ani salmonella, nic. Wszystkie badania typu krew, mocz, próby wątrobowe, gazometria wyszły w porządku. po prostu zaatakował go jakiś wirus, a że młodemu wychodzą dolne czwórki (lekarka zwróciła mi na to uwagę) to był osłabiony i tak ostro to przeszedł.
Ja pierwszej nocy rozchorowałam się (chyba z nerwów), miałam gorączkę i bolał mnie brzuch, ale plus był taki że dostałam łóżko, a tak to bym spała na krzesełku :/ ale zaraz na drugi dzień musiałam wyzdrowieć (paracetamol, smecta - bo może mnie też chwytało?) bo inaczej bym musiała wyjść z oddziału - a jak tu zostawić malucha i to cycowego?? no i schudłam 2kg w te dni :/
Seba spadł nam z wagi 9,5 do 8,4kg. Jest chudziutki, nadal ma podkrązone oczka. właściwie nadal ma lekką biegunkę. Robi rzadkie kupki 5 razy dziennie. Jest bardzo osłabiony (pierwszego dnia w ogóle nie potrafił ustać na nóżkach i potykał się o stópki, wyglądał jakby się uczył chodzić :(), mało je, jest płaczliwy, często chce na ręce do męża lub do piersi do mnie. Ale byliśmy już u naszego pediatry, mówił, że dla takiego malucha szpital to trauma, zwłaszcza, że on nigdy nie chorował (dwa razy tylko miał katar, więc nawet nie wie co to podawanie lekarstw) więc może nawet miesiąc dochodzić do siebie... Dajemy mu małe słoiczki z papkami od 5mies (od dwóch dni zaczął je jeść - nasz mały sukces :)), dużo piersi (lekarz zabronił na razie odstawiać - chociaż przez chwilę o tym myślałam, bo w szpitalu sam sie trochę odstawił w nocy, no ale tam dostawał kroplówki - zwłaszcza że nadal jest na granicy odwodnienia, a tak to przynajmniej coś pije), dużo przytulania, spokoju, milości i cierpliwości, zero ludzi poza mamą i tatą, spacery bez wiatru i deszczu. Czyli znowu mam niemowlaka w domu ;) Mam nadzieję, że szybko wróci do mnie mój wesoły rozrabiaka :) Powoli widzę, że chyba dochodzi do siebie, bo coraz mniej płacze i więcej się bawi. Pierwsze dni w domu to w ogóle bał się zasypiać, czy to na drzemkę czy w nocy :/ Znowu musimy wpaść w nasz stały rytm zasypiania, karmienia, itp.
Ogólnie strasznie ciężko przeżyliśmy ten szpital, a przecież to było tylko chwilowe. Nie wyobrażam sobie tego strachu i stresu u dzieci i rodziców, kiedy choroba jest poważna :( Dopiero w takich wypadkach docenia się ile to zdrowie tak naprawdę znaczy, że cała reszta jest nieważna...
Ale powoli zapominamy, pomagają nam w tym przygotowania do roczku :)
No to tyle u mnie, znowu się rozpisałam :D
 
Witam syn śpi a za oknem pada deszcz i nic mi się nie chce. Udało mi się wkleić suwaczka i jestem z siebie dumna że poradziłam sobie i coś klawiatura mi szwankuje bo muszę długo wciskać literę d bo tak to mi się nie pojawia.
Tygrynka: Tulaski dla Ciebie i twojego szkraba:tak:
 
o matko, ale mi post wyszedł... a następny pewnie będzie nie lepszy :D
no to zaczynam: święta minęły nam super, chociaż droga ciężka - niby 400km a w tamtą stronę jechaliśmy 9godz! spowrotem już lepiej, bo 7 :p Sylwester spokojny - w dzień kolacja sam na sam z mężem w restauracji, potem siedzenie przed tv z rodzicami :)
Kilka dni po powrocie pojechaliśmy do Łodzi na noc do znajomych z zamkniętego bb :) były nas 4 mamy, spędziliśmy czas po prostu bosko! Sebastian i 3 lutowe dziewczynki i jedna 3latka - raj dla chłopaka :D
Ale niestety kolejne dni były straszne - Sebastian złapał jakiegoś wirusa i w nocy z czwartku na piątek (6 stycznia) wymiotował wiele razy aż wezwaliśmy pogotowie.. przyjechali, zbadali, kazali obswerwować czy nie odwadnia się (m.in gdyby zasypiał - haha bardzo śmieszne, dziecko od 3 w nocy wymiotowało, a oni byli o 5 więc jak mam poznac że zasypia bo zmęczone a nie że odlatuje??), podawać picie i orsalit (na uzupełnienie elektrolitów). Ogólnie bardzo mili byli, może dlatego że prywatne pogotowie (wezwane przez medicover do którego należymy), nie wiem, ale z tego co słyszę publiczni tacy mili nie są... No i Seba zasnął ale o 9 zaczęlo się znowu, zwymiotował nawet 5ml wody podane strzykawką, o piersi nie wspomnę :( no to się zawineliśmy (zanim wyszliśmy zdążył zwymiotować na kolejne dwa komplety ubrań na sobie:/) na izbę przyjęć. Drogę w samochodzie bardzo źle wspominam, trzymalam małego na rękach bo bałam się, ze w foteliku się zakrztusi wymiotami i mu nie pomogę, zresztą w pozycji leżącej mniej wymiotował. No i w aucie zaczął nam odlatywać, wywalać oczy do góry, że widać było białka, przysypiać, no to go cuciłam za każdym razem ze łzami w oczach. Od razu (tzn jeszcze było usg brzuszka i pobranie krwi z palca, a wszystko z głodnym wystraszonym i płaczącym dzieckiem:/) przyjęli nas na oddział. Pierwszy dzień był bardzo ciężki, mały dostał 4 kroplówki bo nadal wymiotował, nie rozumiał co się dzieje, próbował sobie wyrwać wenflon, ale jak pielęgniarki go badały to zagadywał po swojemu, uśmiechał się, aż się dziwiły, że taki dzielny :) no ale jak zostawaliśmy sami w pokoju to już był niespokojny, a nie mogliśmy wychodzić na korytarz żeby się czymś innym nie zaraził ani swoich zarazków nie rozsiewał. Na drugi dzień jeszcze wymiotował, a potem przeszło to w biegunkę. Co też było ciężkie, bo wtedy nie mógł jeść piersi, nawet w nocy. Wtedy to była histeria - płakał, wył, rzucał się, bił siebie i mnie :( Najgorsze w tym wszystkim było to, że widać było, że jest wystraszony, że nie rozumie dlaczego nie może... Pomagało noszenie na rękach przez tatę, ale tylko do 22 i od 7 rano, bo w nocy mogła być tylko jedna osoba. Ciężko też było jak przychodziły inne dzieciaczki (leżeliśmy w pokoju 4osobowym ale pierwszej nocy był tylko 3latek i ostatniej 2latek), które płakały i budziły Sebę który umęczony zasnął (ale niestety on je budził też) albo Seba też zaczynał płakać bo się bał :(
Byliśmy w szpitalu 4 dni, właściwie badania nic nie wykazały, ani rota, ani adeno (to jest teraz "modny" wirus), ani salmonella, nic. Wszystkie badania typu krew, mocz, próby wątrobowe, gazometria wyszły w porządku. po prostu zaatakował go jakiś wirus, a że młodemu wychodzą dolne czwórki (lekarka zwróciła mi na to uwagę) to był osłabiony i tak ostro to przeszedł.
Ja pierwszej nocy rozchorowałam się (chyba z nerwów), miałam gorączkę i bolał mnie brzuch, ale plus był taki że dostałam łóżko, a tak to bym spała na krzesełku :/ ale zaraz na drugi dzień musiałam wyzdrowieć (paracetamol, smecta - bo może mnie też chwytało?) bo inaczej bym musiała wyjść z oddziału - a jak tu zostawić malucha i to cycowego?? no i schudłam 2kg w te dni :/
Seba spadł nam z wagi 9,5 do 8,4kg. Jest chudziutki, nadal ma podkrązone oczka. właściwie nadal ma lekką biegunkę. Robi rzadkie kupki 5 razy dziennie. Jest bardzo osłabiony (pierwszego dnia w ogóle nie potrafił ustać na nóżkach i potykał się o stópki, wyglądał jakby się uczył chodzić :(), mało je, jest płaczliwy, często chce na ręce do męża lub do piersi do mnie. Ale byliśmy już u naszego pediatry, mówił, że dla takiego malucha szpital to trauma, zwłaszcza, że on nigdy nie chorował (dwa razy tylko miał katar, więc nawet nie wie co to podawanie lekarstw) więc może nawet miesiąc dochodzić do siebie... Dajemy mu małe słoiczki z papkami od 5mies (od dwóch dni zaczął je jeść - nasz mały sukces :)), dużo piersi (lekarz zabronił na razie odstawiać - chociaż przez chwilę o tym myślałam, bo w szpitalu sam sie trochę odstawił w nocy, no ale tam dostawał kroplówki - zwłaszcza że nadal jest na granicy odwodnienia, a tak to przynajmniej coś pije), dużo przytulania, spokoju, milości i cierpliwości, zero ludzi poza mamą i tatą, spacery bez wiatru i deszczu. Czyli znowu mam niemowlaka w domu ;) Mam nadzieję, że szybko wróci do mnie mój wesoły rozrabiaka :) Powoli widzę, że chyba dochodzi do siebie, bo coraz mniej płacze i więcej się bawi. Pierwsze dni w domu to w ogóle bał się zasypiać, czy to na drzemkę czy w nocy :/ Znowu musimy wpaść w nasz stały rytm zasypiania, karmienia, itp.
Ogólnie strasznie ciężko przeżyliśmy ten szpital, a przecież to było tylko chwilowe. Nie wyobrażam sobie tego strachu i stresu u dzieci i rodziców, kiedy choroba jest poważna :( Dopiero w takich wypadkach docenia się ile to zdrowie tak naprawdę znaczy, że cała reszta jest nieważna...
Ale powoli zapominamy, pomagają nam w tym przygotowania do roczku :)
No to tyle u mnie, znowu się rozpisałam :D

No to miałaś niezłe przejścia. Ale do roczku się zagoi:-D Ja szpitali unikam jak się da, no ale czasem dla dobra dziecka trzeba się tam pojawić:baffled:
Właśnie, kiedy zaczynają wychodzić 3i4??? Jest jakaś przerwa od 1 i 2 czy to wszystko idzie ciągiem. Ja już nie pamiętam jak to było u moich:dry: Majka jest do tyłu jeszcze z jedną dwójką i potem czekamy własnie na dalsze ale mam nadzieję że będzie jakaś przerwa.

Poza tym muszę się wam pochwalić. Dziś rano w gadce z mężem os stwierdził że chyba do końca życia będę mu wygadywać że on nie chciał 4 dziecka i ... pow. że może da się skusić ale nie teraz tylko za parę lat, a ja pow. że teraz bo potem to będę za stara i nie będę się i dziecka narażać na jego ewentualną chorobę (odpukać). No i dał mi nadzieję, a ja ucieszyłam się do łez.
On nie chce bo tylko on pracuje i możemy sobie nie poradzić, ale jakby z Mają były bliźniaki to by trzeba było i co........? humorek mi się poprawił.:-D:-D:-D

Jak można się dostać do wątku zamkniętego? Tzn wiem jak ale muszę wiedzieć jaki on ma tytuł.
 
reklama
Tygrynko ale mieliscie przezycia,wspolczuje.Wiem co to znaczy byc z malym dzieckiem w szpitalu.kiedys to przerabialam z Alankiem,nie zycze nikomu,tule Was mocno i sle
onajego.gif
jezyk2.gif
 
Do góry