reklama
agapa
Fanka BB :)
Witam sie
Z Mają narazie ok. Byłam u lekarza i p. dr pow. że to może być nietolerancja glutenu, ale żeby nie wpadać w panikę. Muszę się narazie wstrzymać z podawaniem glutenu. To że mało je to narazie nie szkodzi, bo wygląda dobrze i ostatecznie może być jeszcze na samej piersi.
Z mięskiem też trzeba ostrożnie (jeszcze nie jadła) bo też może w tej sytuacji uczulać. Butelki nie wpychać , ale dobrze by było jakby z niej chociaż piła. Odwodniona raczej nie jest. To lekko zapadnięte ciemiączko to jej uroda.
I komu wierzyć? Każdy co innego mówi.
Tygrynka ten twój wpis w sygnaturce doprowadza mnie za każdym razem do łez;-)
Z Mają narazie ok. Byłam u lekarza i p. dr pow. że to może być nietolerancja glutenu, ale żeby nie wpadać w panikę. Muszę się narazie wstrzymać z podawaniem glutenu. To że mało je to narazie nie szkodzi, bo wygląda dobrze i ostatecznie może być jeszcze na samej piersi.
Z mięskiem też trzeba ostrożnie (jeszcze nie jadła) bo też może w tej sytuacji uczulać. Butelki nie wpychać , ale dobrze by było jakby z niej chociaż piła. Odwodniona raczej nie jest. To lekko zapadnięte ciemiączko to jej uroda.
I komu wierzyć? Każdy co innego mówi.
Tygrynka ten twój wpis w sygnaturce doprowadza mnie za każdym razem do łez;-)
kinia220v
Fanka BB :)
U nas tez juz lozeczko obnizone )) Babel juz taki jest ruchliwy hehe raczkuje do tylu , pewnie lada moment a wystartuje w przod.Od 3 dni zauwazylam ze podwija sobie nozke i siada na niej podpierajac sie raczami super to wyglada .
agapa
Fanka BB :)
Tak Tygrynko ten zielony, poprostu mnie rozkłada.ten zielony Aga? ściągnęłam od kogoś z bb
jaaachcialam tyl;e napisac a musze leciec
milego wekendu wszystkim!!
i zdrowka dla Maji by bylo tak jak mowi lekarz ze ok!
Z Mają narazie ok. Dziś dostała posiłek z mięskiem i zobaczymy. Niby na słoiczku pisało że nie ma glutenu to może będzie dobrze.
Najgorzej mnie wkurza że nie chce jeść mojej marchewki. Jest dobra bo z mojego ogródka, słodka a ona wybrzydza i muszę jej słoiki kupować Ona wogóle słabo je. Nie otwiera buźki tylko trzeba jej usteczka smarować a ona dopiero sobie zlizuje.Karmienie trwa dłuuuuuuuuuugo.
Agapa ja też bylam jako niemowle bezglutenowcem
Ja z z moja agą tez walczylam bo nie chciala otwierac buzi i musialam jej siła wpychac lyżeczke, karmilam ja na recach, opartą o mój łokieć w pozycji półleżącej a ona sie wiercila, więc ją wzięłam na tych kolanach do przodu, czyli siad w pozycji pionowej i spróbowalam dąc łyzeczka i sukces, tylko otwiera buzie i łyka.
Rozumiecie coś? Trudno mi opisac ta pozycje karmienia Agapa spróbuj rózne pozycje, bo u mnie o pozycje karmienia sie rozeszło. Juz pare razy to sprawdzilam.
Ja z z moja agą tez walczylam bo nie chciala otwierac buzi i musialam jej siła wpychac lyżeczke, karmilam ja na recach, opartą o mój łokieć w pozycji półleżącej a ona sie wiercila, więc ją wzięłam na tych kolanach do przodu, czyli siad w pozycji pionowej i spróbowalam dąc łyzeczka i sukces, tylko otwiera buzie i łyka.
Rozumiecie coś? Trudno mi opisac ta pozycje karmienia Agapa spróbuj rózne pozycje, bo u mnie o pozycje karmienia sie rozeszło. Juz pare razy to sprawdzilam.
izulka15
Fanka BB :)
Hej, witajcie po długiej przerwie
przez 1,5 tyg. mialam rozmnożenie rodziny z naszej 5 zrobiła sie 10 w tym 6 dzieci)) moje, przyjaciółki z Bogatyni 2latka, przyjaciółki z Irlandii spędzającej urlop u nas 4latka i 1,5 roczna. Spróbujcie sobie to wyobrazić...)) nakarmic taką gromadkę, ogarnąć. Było wesoło. Dziewczyna z Bogatyni przyjechała na 2 dni ale wiadomo powódź uniemozliwiła powrót, a wogóle strach z maluchem wracać brak wody pitnej, tężec itd. Więc mieliśmy duuużą rodzinę ))
A propos powodzi, to mój mąż został wysłany zabezpieczać zaporę w momencie kiedy się wały ziemne obsuwały. Byłam okrutnie spanikowana. Przez 24 h wisiałam na telefonie do niego, żeby wiedzieć co się z nim dzieje. Okropnie było słuchać jak w czasie rozmowy ze mną gonił ciekawskich ludzi, żeby nie podchodzili za blisko bo wszystko co jakiś czas waliło się. Głupich nie sieją- to prawda. Bałam się, żeby mężowi nc się nie stało kiedy odciągał gapiów. Na drugi dzień z kolegą zagrodzili teren taśmami a ludzie pod przechodzili pod, żeby blizej urwiska robić sobie zdjęcia. Mąż mial dyżury po 30 h! z 5 h przerwą. Ledwo dojechał d domu przez Czechy lub Niemcy juz musial wracać. Jak W Zgorzelcu szła fala , to ja bylam w domu bez niego. biegałam oglądać dopływ Nysy płynący blisko domu. Ale nie było tragicznie i nic się nam akurat nie stało. Na szczęście! A przed nami trudny czas bo teraz trzeba pomóc ludziom jak najszybciej wrócic do rzeczywistości. Gdybyście mogły pomóc to ja polecam albo www.podarnik.gazeta.pl lub 37 8392 0004 3900 2059 2000 0140 z tytułem: POMOC DLA BOGATYNI. Bardzo dziekuję. Ja od jutra będę zbierać na Mszy u nas na pralkę dla konkretnej rodziny.
A z wesołych wiadomości od nas - to Hania pieknie siedzi. Ja co prawda wolałabym, żeby było to troche później, ale na siłę nie da się jej powstrzymać. Nie ma jeszcze 6 m a siedzi od tygodnia. Frajda niesamowita dla niej. W spacerówce rozłożonej na płasko podnosi się i siada i spacer odbywa w takiej pozycji. Trzyma się poręczy z przodu i żadna siła ja nie położy. Sen też nie ma szans apetyt ma ogromny, rzuca się doslownie na każde jedzenie. Na obiad zjada po 2 słoiczki x 125- wtedy jest najedzona i nie awanturuje się. Wieczorem 200 bebilonu pepti z kaszką i cyc na popitkę. Na nic nie kręci nosem,wcina co wpadnie w rękę. Siedzi w krzesełku z nami w czasie posiłków i zlości się jak zje swoje szybciej niż my. Łapki wyciaga, żeby pogrzebać nam w talerzach. Tyle je więc ma siłe i czołga się na brzuchu gdzie popadnie. Ucieka z maty i zasuwa. Jak nie ma siły pełzać to turla się brzuch plecki itd.
W poniedziałek jedzemy na tydzień na podbój Ziemi Kłodzkiej. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli połazić po górach i pozwiedzać- bo starszaki jeszcze nie znają tego regionu. Pozdrawiam serdecznie
przez 1,5 tyg. mialam rozmnożenie rodziny z naszej 5 zrobiła sie 10 w tym 6 dzieci)) moje, przyjaciółki z Bogatyni 2latka, przyjaciółki z Irlandii spędzającej urlop u nas 4latka i 1,5 roczna. Spróbujcie sobie to wyobrazić...)) nakarmic taką gromadkę, ogarnąć. Było wesoło. Dziewczyna z Bogatyni przyjechała na 2 dni ale wiadomo powódź uniemozliwiła powrót, a wogóle strach z maluchem wracać brak wody pitnej, tężec itd. Więc mieliśmy duuużą rodzinę ))
A propos powodzi, to mój mąż został wysłany zabezpieczać zaporę w momencie kiedy się wały ziemne obsuwały. Byłam okrutnie spanikowana. Przez 24 h wisiałam na telefonie do niego, żeby wiedzieć co się z nim dzieje. Okropnie było słuchać jak w czasie rozmowy ze mną gonił ciekawskich ludzi, żeby nie podchodzili za blisko bo wszystko co jakiś czas waliło się. Głupich nie sieją- to prawda. Bałam się, żeby mężowi nc się nie stało kiedy odciągał gapiów. Na drugi dzień z kolegą zagrodzili teren taśmami a ludzie pod przechodzili pod, żeby blizej urwiska robić sobie zdjęcia. Mąż mial dyżury po 30 h! z 5 h przerwą. Ledwo dojechał d domu przez Czechy lub Niemcy juz musial wracać. Jak W Zgorzelcu szła fala , to ja bylam w domu bez niego. biegałam oglądać dopływ Nysy płynący blisko domu. Ale nie było tragicznie i nic się nam akurat nie stało. Na szczęście! A przed nami trudny czas bo teraz trzeba pomóc ludziom jak najszybciej wrócic do rzeczywistości. Gdybyście mogły pomóc to ja polecam albo www.podarnik.gazeta.pl lub 37 8392 0004 3900 2059 2000 0140 z tytułem: POMOC DLA BOGATYNI. Bardzo dziekuję. Ja od jutra będę zbierać na Mszy u nas na pralkę dla konkretnej rodziny.
A z wesołych wiadomości od nas - to Hania pieknie siedzi. Ja co prawda wolałabym, żeby było to troche później, ale na siłę nie da się jej powstrzymać. Nie ma jeszcze 6 m a siedzi od tygodnia. Frajda niesamowita dla niej. W spacerówce rozłożonej na płasko podnosi się i siada i spacer odbywa w takiej pozycji. Trzyma się poręczy z przodu i żadna siła ja nie położy. Sen też nie ma szans apetyt ma ogromny, rzuca się doslownie na każde jedzenie. Na obiad zjada po 2 słoiczki x 125- wtedy jest najedzona i nie awanturuje się. Wieczorem 200 bebilonu pepti z kaszką i cyc na popitkę. Na nic nie kręci nosem,wcina co wpadnie w rękę. Siedzi w krzesełku z nami w czasie posiłków i zlości się jak zje swoje szybciej niż my. Łapki wyciaga, żeby pogrzebać nam w talerzach. Tyle je więc ma siłe i czołga się na brzuchu gdzie popadnie. Ucieka z maty i zasuwa. Jak nie ma siły pełzać to turla się brzuch plecki itd.
W poniedziałek jedzemy na tydzień na podbój Ziemi Kłodzkiej. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli połazić po górach i pozwiedzać- bo starszaki jeszcze nie znają tego regionu. Pozdrawiam serdecznie
Serduszko1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2009
- Postów
- 4 469
Hej
My wczoraj pojechaliśmy do Ustronia.... do Lasku Niespodzianek.... było bardzo fajnie... załapaliśmy sie też na Dożynki Ustronia..... Fajnie było.....
No ale... Seba zaczoł mi w nocy wymiotować..... Zwrócił mi wszystko co zjadł dlatego tez nie mam pojęcia co mu zaszkodziło
Teraz leży koło mnie z gorączka taki słaby..... Ale przynajmniej już zaczoł pić....
My wczoraj pojechaliśmy do Ustronia.... do Lasku Niespodzianek.... było bardzo fajnie... załapaliśmy sie też na Dożynki Ustronia..... Fajnie było.....
No ale... Seba zaczoł mi w nocy wymiotować..... Zwrócił mi wszystko co zjadł dlatego tez nie mam pojęcia co mu zaszkodziło
Teraz leży koło mnie z gorączka taki słaby..... Ale przynajmniej już zaczoł pić....
agapa
Fanka BB :)
Dobrze że wszystko się dobrze skończyło:-) Ja wczoraj w czasie dożynek biegałam z puszką i zbierałam kasę dla powodzian z Orlisk k/o Sandomierza.Hej, witajcie po długiej przerwie
przez 1,5 tyg. mialam rozmnożenie rodziny z naszej 5 zrobiła sie 10 w tym 6 dzieci)) moje, przyjaciółki z Bogatyni 2latka, przyjaciółki z Irlandii spędzającej urlop u nas 4latka i 1,5 roczna. Spróbujcie sobie to wyobrazić...)) nakarmic taką gromadkę, ogarnąć. Było wesoło. Dziewczyna z Bogatyni przyjechała na 2 dni ale wiadomo powódź uniemozliwiła powrót, a wogóle strach z maluchem wracać brak wody pitnej, tężec itd. Więc mieliśmy duuużą rodzinę ))
A propos powodzi, to mój mąż został wysłany zabezpieczać zaporę w momencie kiedy się wały ziemne obsuwały. Byłam okrutnie spanikowana. Przez 24 h wisiałam na telefonie do niego, żeby wiedzieć co się z nim dzieje. Okropnie było słuchać jak w czasie rozmowy ze mną gonił ciekawskich ludzi, żeby nie podchodzili za blisko bo wszystko co jakiś czas waliło się. Głupich nie sieją- to prawda. Bałam się, żeby mężowi nc się nie stało kiedy odciągał gapiów. Na drugi dzień z kolegą zagrodzili teren taśmami a ludzie pod przechodzili pod, żeby blizej urwiska robić sobie zdjęcia. Mąż mial dyżury po 30 h! z 5 h przerwą. Ledwo dojechał d domu przez Czechy lub Niemcy juz musial wracać. Jak W Zgorzelcu szła fala , to ja bylam w domu bez niego. biegałam oglądać dopływ Nysy płynący blisko domu. Ale nie było tragicznie i nic się nam akurat nie stało. Na szczęście! A przed nami trudny czas bo teraz trzeba pomóc ludziom jak najszybciej wrócic do rzeczywistości. Gdybyście mogły pomóc to ja polecam albo www.podarnik.gazeta.pl lub 37 8392 0004 3900 2059 2000 0140 z tytułem: POMOC DLA BOGATYNI. Bardzo dziekuję. Ja od jutra będę zbierać na Mszy u nas na pralkę dla konkretnej rodziny.
A z wesołych wiadomości od nas - to Hania pieknie siedzi. Ja co prawda wolałabym, żeby było to troche później, ale na siłę nie da się jej powstrzymać. Nie ma jeszcze 6 m a siedzi od tygodnia. Frajda niesamowita dla niej. W spacerówce rozłożonej na płasko podnosi się i siada i spacer odbywa w takiej pozycji. Trzyma się poręczy z przodu i żadna siła ja nie położy. Sen też nie ma szans apetyt ma ogromny, rzuca się doslownie na każde jedzenie. Na obiad zjada po 2 słoiczki x 125- wtedy jest najedzona i nie awanturuje się. Wieczorem 200 bebilonu pepti z kaszką i cyc na popitkę. Na nic nie kręci nosem,wcina co wpadnie w rękę. Siedzi w krzesełku z nami w czasie posiłków i zlości się jak zje swoje szybciej niż my. Łapki wyciaga, żeby pogrzebać nam w talerzach. Tyle je więc ma siłe i czołga się na brzuchu gdzie popadnie. Ucieka z maty i zasuwa. Jak nie ma siły pełzać to turla się brzuch plecki itd.
W poniedziałek jedzemy na tydzień na podbój Ziemi Kłodzkiej. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli połazić po górach i pozwiedzać- bo starszaki jeszcze nie znają tego regionu. Pozdrawiam serdecznie
Moja Pszczółka też zaczęła tak siedzieć i teraz nie ma mowy o leżeniu.Tylko u niej z jedzeniem gorzej, ale spróbuję tych różnych pozycji jak radzi Luckaa, a nóż widelec się uda.
reklama
Od 3 dni zauwazylam ze podwija sobie nozke i siada na niej podpierajac sie raczami super to wyglada .
u nas jest identycznie
Tak Tygrynko ten zielony, poprostu mnie rozkłada.
mnie też
daj znać jak wyszło karmienie z inną pozycją.. u nas jak nie szedł szpinak to pomieszałam z bananami z brzoskwinią, ale kurcze w zasadzie nie chciałabym młodemu aż tak mieszać smaków
No ale... Seba zaczoł mi w nocy wymiotować..... Zwrócił mi wszystko co zjadł dlatego tez nie mam pojęcia co mu zaszkodziło
Teraz leży koło mnie z gorączka taki słaby..... Ale przynajmniej już zaczoł pić....
biedulek, zdrówka dla Sebusia!
my zrobiliśmy sobie przedłużony weekend i aktualnie nie mam siły na nic, nawet żeby pójść spać
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 756 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 171 tys
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 12 tys
Podziel się: