anne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Lipiec 2009
- Postów
- 911
Boże,przeczytałam dziś o pati26-straszna tragedia,tyle miesięcy oczekiwań na córeczkę,już tak blisko i ...:-(,no i synek został bez mamy:-(,jakie to przykre i smutne,nie mogę dziś o niczym innym myśleć.
Popatrzcie jak kruche jest nasze życie,jak nigdy nie wiemy ,kiedy Bóg wezwie nas do siebie,może się to stać w każdej chwili przecież i tego też trzeba być świadomym-bo takie jest życie i nie pomoże unikanie tego trudnego tematu śmierci,najlepiej byłoby dożyć lat starości,kiedy już nasze dzieci będą dorosłe,ale nie każdemu będzie to dane,dlatego każdego dnia warto żyć tak,by niczego nie żałować,każdego dnia warto starać się być lepszym i zrobić coś dobrego dla innych-bo nigdy nie wiemy,czy nie będzie to nasz ostatni dzień na tej ziemi...
Bóg ma swoje plany i one są dla nas dobre,choć czasem się trudno z tym pogodzić,no bo jak pogodzić się ze śmiercią ciężarnej mamy w 8mym miesiącu ciąży-mamy dójki dzieci,w tym 3letniego małego jeszcze przecież synka?Ale dla mnie -osoby wierzącej jest łatwiej,bo wierzę,że poszła tam,gdzie jest lepiej i kiedyś spotka się ze swoim mężem i synkiem.
Wróciłam ze szczepienia, Michałek nawet nie zapłakał,dzielny był.
Pozdrawiam
Popatrzcie jak kruche jest nasze życie,jak nigdy nie wiemy ,kiedy Bóg wezwie nas do siebie,może się to stać w każdej chwili przecież i tego też trzeba być świadomym-bo takie jest życie i nie pomoże unikanie tego trudnego tematu śmierci,najlepiej byłoby dożyć lat starości,kiedy już nasze dzieci będą dorosłe,ale nie każdemu będzie to dane,dlatego każdego dnia warto żyć tak,by niczego nie żałować,każdego dnia warto starać się być lepszym i zrobić coś dobrego dla innych-bo nigdy nie wiemy,czy nie będzie to nasz ostatni dzień na tej ziemi...
Bóg ma swoje plany i one są dla nas dobre,choć czasem się trudno z tym pogodzić,no bo jak pogodzić się ze śmiercią ciężarnej mamy w 8mym miesiącu ciąży-mamy dójki dzieci,w tym 3letniego małego jeszcze przecież synka?Ale dla mnie -osoby wierzącej jest łatwiej,bo wierzę,że poszła tam,gdzie jest lepiej i kiedyś spotka się ze swoim mężem i synkiem.
Wróciłam ze szczepienia, Michałek nawet nie zapłakał,dzielny był.
Pozdrawiam
Ostatnia edycja: