Dziewczyny, strasznie się boję.
Moj mąż pracuje w elektrowni bogatyńskiej, jest od 6 rano w pracy. nie wiem kiedy wróci bo droga do Zgorzelca jest zalana. Powstała 150m wyrwa w ulicy. ale nie to najgorsze. Nieopodal elektrowni jest zapora wodna i jezioro Witka , zasilające elektrownię w wodę. Od 16 zapora przestała istnieć. Woda przelala się górą, a teraz w połowie została zniszczona. Wszystko sie tam obsuwa. I tam wysla no mojego męża z drugim pracownikiem na 4 godziny dyzuru. Maja odganiac gapiów, któtrzy podchodzą za blisko. Moj mąż jest elektroenergetykiem i pracowal na tej zaporze parę lat temu. Jak usłyszałam, że go tam wysłali , to nogi ugięły się pode mną. ciągle do niego wydzwaniam i sprawdzam. I słyszę jak w trakcie rozmowy ze mną wrzeszczy na ludzi, żeby się cofnęli. Co za głupcy!! Boję sie o niego, żeby dbając o kogoś... Aż strach pisac dalej. Ciagle wyrywa droge na której stoją... A ja pod Zgorzelcem jestem w domu z moimi dziecmi i boję się rzeczki, która płynie niedaleko. Jest bardzo wysoko.Czekamy na fale kulminacyjną. Moj dom stoi bardzo nisko. nie mam sąsiadów, najblizszi 200m. nie bedę spać, tylko czuwać. Ja przeżyłam powódź w 97, w K-koźlu, tam było 8 m wody i pamietam doskonale ten koszmar, strach i stres. Jakby co , to muszę biec około 500m , tam gdzie wyżej. Trzymajcie za nas