izulka15
Fanka BB :)
Witajcie,
Agape dobrze Cie rozumiem- z tymi wyrzutami po nakrzyczeniu na dzieci Tez tak miałam nie raz, że potem aż się poryczałam jaki człowiek głupi, ze robi aferę o coś , co właściwie wobec rzeczy typu zdrowie, życie, istnienie dziecka nie ma znaczenia. Bo co takiego , że mają bałagan( delikatnie mówiąc ;-) w pokoju w porównaniu, że te dzieci w ogóle są. A mogłoby ich nie być ! Nie ma przydziału -każdemu małżeństwu dziecko. To dar, prezent. A ja czasami tego nie doceniam i pieklę się o jakieś bzdury. Oczywiście , uważam , że nie można popaść w skrajność i wszystko tak tłumaczyć. Ale wiem, że niepotrzebnie czasami się denerwuję- , belfruję w domu...
A tak w temacie to dzisiaj przeczytałam Doroty Terakowskiej "Poczwarka". Poruszająca! Zaczęłam rano i właśnie skończyłam, ale ja szybko bardzo czytam. Czekałam na przeczytanie tej książki jak urodzę Hanię. Wcześniej się bałam. Bo opisuje historię małżeństwa, mającego wszystko i żyjącego jak w bajce, któremu do obrazka pasuje dziecko. I przychodzi na świat, ale z zespołem downa.
Polecam, przeczytajcie, szczególnie te, które mają już więcej dzieciątek. Mi potrzeba raz na jakiś czas czegoś , co w natłoku spraw i bieganiny, otworzy mi oczy na cud posiadania dzieci.
buziaki
Agape dobrze Cie rozumiem- z tymi wyrzutami po nakrzyczeniu na dzieci Tez tak miałam nie raz, że potem aż się poryczałam jaki człowiek głupi, ze robi aferę o coś , co właściwie wobec rzeczy typu zdrowie, życie, istnienie dziecka nie ma znaczenia. Bo co takiego , że mają bałagan( delikatnie mówiąc ;-) w pokoju w porównaniu, że te dzieci w ogóle są. A mogłoby ich nie być ! Nie ma przydziału -każdemu małżeństwu dziecko. To dar, prezent. A ja czasami tego nie doceniam i pieklę się o jakieś bzdury. Oczywiście , uważam , że nie można popaść w skrajność i wszystko tak tłumaczyć. Ale wiem, że niepotrzebnie czasami się denerwuję- , belfruję w domu...
A tak w temacie to dzisiaj przeczytałam Doroty Terakowskiej "Poczwarka". Poruszająca! Zaczęłam rano i właśnie skończyłam, ale ja szybko bardzo czytam. Czekałam na przeczytanie tej książki jak urodzę Hanię. Wcześniej się bałam. Bo opisuje historię małżeństwa, mającego wszystko i żyjącego jak w bajce, któremu do obrazka pasuje dziecko. I przychodzi na świat, ale z zespołem downa.
Polecam, przeczytajcie, szczególnie te, które mają już więcej dzieciątek. Mi potrzeba raz na jakiś czas czegoś , co w natłoku spraw i bieganiny, otworzy mi oczy na cud posiadania dzieci.
buziaki