och agapa :0 gdybyś troszkę bliżej mieszkala,no i Wy wszystkie,to spotykałybyśmy sie na spacerkach
i pocieszały,ale i tak tutaj można się wyzalić.
Ja mam doła z powodu wyjazdu męża-wszystko widzę w czarnych kolorach,ale może jakoś dam radę,starsze dzieci sa bardzo pomocne w ciągu dnia,w końcu syn ma już 13lat,córka 11,najmłodszej 8my idzie.Dobrze,że jest wiosna,bo zima byłoby jeszcze gorzej.
Misia-nie mam chusty,ale kupiłam niedawno nosidełko-nosiłam w podobnym córkę,tylko,że córka urodziła się zimą i jak z nią jeździłam do miasta,to już była wiosna i corka miała ponad 3miesiące,a teraz mały jeszcze dwóch nie skończył,więc nie wiem jak mu będzie w tym nosidełku.Wogole,to jakoś dawniej byłam bardziej zaradna,a teraz jszcze się nie wprawiłam,bo mąż był,to miałam w nim oparcie we wszystkim.Gdyby nas było mniej,to by na miejscu pracował,a tak-liczna rodzina,więc trzeba emigrować ,by zarobić tyle,by godnie żyć i zapewnić dzieciom wszystko,co im potrzeba.
Często się łapię na tym,że się zastanawiam -dlaczego tak się stało,dlaczego zaszłam w tę ciążę po tylu latach przerwy i kiedy już miałam iść do pracy,cały rok się doszkalałam,jeździłam na szkolenia na całe dnie,zdawałam egzaminy,dostałam uprawnienia,potem już dostaliśmy dofinansowanie z unii na otwarcie naszego biura,teraz mój kolega siedzi w nim sam-mieliśmy być razem,sa tam dwa biurka,ale ja nie moge pracować,bo mam dziecko-wstyd się przyznać,ale czasem jeszcze mam takie myśli i pytania-dlaczego,po co? niektórzy pragną dziecka i nie mają.Wiem,że tak nie wolno mysleć i trzeba zaakceptować to,że to dzieciątko się pojawiło i akceptuję to,ale mimo to takie myśli sie pojawiają niezależnie ode mnie,choć kocham tego skarba nad życie.
Uciekam,bo chcę jeszcze raz wyjść na spacerek