reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek główny

Witajcie po długiej przerwie.
W końcu was nadrobiłam, strasznie szalejecie z tym pisaniem. Jak was tak czytam to mi was żal że jeszce się męczycie z tymi ciężarkami w brzuszkach, a maluszki takie uparte.
U mnie pojawiły się jakieś komplikacje poporodowe. Strasznie bolał mnie brzuch i musiałam zrobić usg. No i wyszło, że w macicy zalegają mi odchody połogowe i trzeba je szybko usunąć póki nie ma jeszcze zapalenia i zakażenia. Dostałam skierowanie na zabieg łyżeczkowania i wczoraj rano gnałam do szpitala.Tam po długim czekaniu i badaniu w tym również usg okazało się że są tam odchody,ale nie zablokowane. Dostałam leki obkurczające macicę i antybiotyk i puścili mnie do domu. Po tygodniu znowu do gina na kontrol i mam nadzieję że wszystko będzie ok. Coś mi schodzi to może ominie mnie ten zabieg. Nie ma łatwo, ale co się nie robi dla takich Skarbów jak nasze dzieci.
Jak mnie badali na tej izbie przyjęć to przyjechała kobietka ze skurczami partymi. Musiałam szybko się ubierać i uciekać bo ona już nie wyrabiała. Po 15 min miała już dziecko ze sobą. Kochane życzę wam takich porodów z całego serca.
Muszę kończyć bo walcze z małą już od 11.00, a ona nadal nie może zasnąć.
 
reklama
Cześć Dziewczynki :-)
Witam się dopiero teraz, bo jakoś nie miałam weny, żeby zaglądnąć tu wcześniej :zawstydzona/y:

Witajcie Dziewczynki :)
My również 2 w 1... Troszkę ciągnie mnie brzunio, ale tylko troszkę... W sumie jeszcze 3 dni do terminu, ale czy moja Dzidzia bęzie punktualna?? Ja zawsze jestem wszędzie przed czasem... Może i Niunio moje będzie??

Hmmm, niby 3 dni do terminu,a suwaczek pokazuje już 40+5 :eek::eek::eek:

A swoją drogą, to coraz więcej nas tu, przeterminowanych ;-):-D

hmmmmm zebrę mówisz..... jesuuuu może też zebrę zrobie... heheheh ale ja zdecydowana..

Wrzućcie przepis na tą zebrę na wątek kulinarny, to może ja też zrobie :-D
Pokrzątam się po kuchni, to może zapach świeżo upieczonego ciasta wywabi moją Małą Mi z brzuszka :-D

Witajcie po długiej przerwie.
W końcu was nadrobiłam, strasznie szalejecie z tym pisaniem. Jak was tak czytam to mi was żal że jeszce się męczycie z tymi ciężarkami w brzuszkach, a maluszki takie uparte.
U mnie pojawiły się jakieś komplikacje poporodowe. Strasznie bolał mnie brzuch i musiałam zrobić usg. No i wyszło, że w macicy zalegają mi odchody połogowe i trzeba je szybko usunąć póki nie ma jeszcze zapalenia i zakażenia. Dostałam skierowanie na zabieg łyżeczkowania i wczoraj rano gnałam do szpitala.Tam po długim czekaniu i badaniu w tym również usg okazało się że są tam odchody,ale nie zablokowane. Dostałam leki obkurczające macicę i antybiotyk i puścili mnie do domu. Po tygodniu znowu do gina na kontrol i mam nadzieję że wszystko będzie ok. Coś mi schodzi to może ominie mnie ten zabieg. Nie ma łatwo, ale co się nie robi dla takich Skarbów jak nasze dzieci.

Przykro mi z powodu komplikacji, ale mam nadzieję, że się wszystko dobrze ułoży :-)

Joasia, powodzenia z nowym partnerem - pochwal się zdjęciem tego sexi Ciacha :-D


A tak w ogóle, to mam mega stresa, bo już jestem po terminie. Dziś mija 40+3.
I jak do jutra nic się nie wydarzy (a raczej się nie zapowiada), to rano mam się zgłosić na oddziale i chyba już tam zostanę na obserwacji :-(
Ja nie chcę :-:)-:)-( Może jak lekarz stwierdzi, że wszystko jest na razie OK i nic złego się nie dzieje, to wyproszę, żeby nie zostawiali na oddziale przez weekend :tak:
 
hej dziewczynki zaglądam tylko się przywitać, życzyć powodzenia nierozpakowanym i dużo sił i przespanych nocek rozpakowanym:tak:
Sebastianek ładnie śpi, ładnie je, aż nie wierze że mam takiego aniołka, czekam kiedy mu się odwidzi:-D
chciałabym Was poczytać, nadrobić, wiedzieć co się u ktoprej działo (nie było mnie od 28stycznia, od kiedy poszłam do szpitala...) chciałąbym też podzielić się z Wami opisem porodu i takimi tam, i niby czasu nie brak, ale jakoś sił malo... na razie odpoczywam z dzieciowymi gazetkami:-Dale mam nadzieje że niedługo się zbiorę:tak:
trzymajcie się cieplutko kochane lutóweczki :*

ps. Joasiu strasznie się cieszę że się z facecikiem układa!!byłam ciekawa i mocno trzymałam za Was kciuki, bo było nie było sytuacja nie typowa ale dobrze ze jest dobrze:-D
Fajnie ,że zagladnęłaś Tygrynko i gratuluję synka:tak::-)
Witajcie po długiej przerwie.
W końcu was nadrobiłam, strasznie szalejecie z tym pisaniem. Jak was tak czytam to mi was żal że jeszce się męczycie z tymi ciężarkami w brzuszkach, a maluszki takie uparte.
U mnie pojawiły się jakieś komplikacje poporodowe. Strasznie bolał mnie brzuch i musiałam zrobić usg. No i wyszło, że w macicy zalegają mi odchody połogowe i trzeba je szybko usunąć póki nie ma jeszcze zapalenia i zakażenia. Dostałam skierowanie na zabieg łyżeczkowania i wczoraj rano gnałam do szpitala.Tam po długim czekaniu i badaniu w tym również usg okazało się że są tam odchody,ale nie zablokowane. Dostałam leki obkurczające macicę i antybiotyk i puścili mnie do domu. Po tygodniu znowu do gina na kontrol i mam nadzieję że wszystko będzie ok. Coś mi schodzi to może ominie mnie ten zabieg. Nie ma łatwo, ale co się nie robi dla takich Skarbów jak nasze dzieci.
Jak mnie badali na tej izbie przyjęć to przyjechała kobietka ze skurczami partymi. Musiałam szybko się ubierać i uciekać bo ona już nie wyrabiała. Po 15 min miała już dziecko ze sobą. Kochane życzę wam takich porodów z całego serca.
Muszę kończyć bo walcze z małą już od 11.00, a ona nadal nie może zasnąć.
Dobrze,że nie musieli Cię łyżeczkować,bo to nie jest przyjemne,chyba,że w Twoim szpitalu daja znieczulenie ogólne-na krótko usypiają?,
Oby spełniły sie Twoje zyczenia i byśmy szybnko urodziły:tak:Byle nie za szybko:szok:,bo np.Misia M i ja mamy 40km do szpitala!

Zaglądam do Was dopiero teraz ,bo rano był wyjazd do miasta i zakupy,potem gotowania i obiadu i pieczenie karpatki.Ciągle czekam na to,by mnie porządnie wzięło,bo ciągle pobolewa,ciągnie brzuszek,bola pachwiny,synek sie bardzo mało rusza i wszystko to mnie jakoś niepokoi i wkurza,że tak tylko straszy bólem,a zaraz mija.Jakoś nie bardzo chce mi się czekac,zeby ten 40tydzień mi wybił,wolę już,bo synek i tak duży już jest,więc łatwiej teraz by było go urodzić:tak:
 
Moja zaba podobno tydzien temu wazyła 3500 :szok: wiec ja nie wiem co bedzie dalej

Na kulinarnym przepis na zebre, a wieczorem na foto beda jej zdjecia ;)
 
Myślę,że cięzko nam tym bardziej,bo się nastawiłysmy-przynajmniej ja,że to będzie wcześniej,no i poczytujemy o innych,które już urodziły i po ludzku im zazdrościmy,że mają to już za sobą ,a my mamy przed sobą wielką niewiadomą.
Ale spójrzmy za siebie-ile już chodzimy w tej ciąży,podglądnijmy marcówki,kwietniówki itd.-ile im jeszcze zostało-my to już mamy z górki:tak:,choć jest nam coraz trudniej,ciężko i to czekanie męczy:tak:Ale damy radę:tak:
 
Dziewczynki,

Dziwnie sie czuje. jakas taka nieswoja jestem.
brzuch mi sie spina i stawia. i bardzo boli ale z jednej strony :-(
Nie wiem jak to rozumiec.
 
Witajcie Dziewczynki:-)
My juz w domku jestesmy:tak:mala jest grzeczna ladnie spi i jest kochana:-)
To tyle bo zmykam do rodzinki mojej bo sie stesknilam. Pozdrawiam goraco:-)
 
reklama
Witam serdecznie,
bardzo dawno nie pisałam tutaj a jakos tak mnie wzięło. Stracilismy malucha 2 lata temu. Potem długo nie mogłam zajść w ciążę. Wynikało to ze strachu a nie z jakis przeszkód medycznych. Było mi o wiele łatwiej niż wielu bo mamy juz dwójkę dzieci. I to one tak naprawdę wyciągnęły mnie z depreji. Ale przyszedł czas spokoju i wyciszenia i pojawiło się dzieciątko. Przyszedł czas na nie. Wtedy kiedy zaczęłam godzić się z myślą, że kolejnego malucha nie będzie. Nie da się nic na siłę. A teraz czekam na urodzenie naszej kolejnej córki :) Właściwie może to nastąpić w każdej chwili :)) Jutro termin, ale moje dzieci to uparciuchy i wychodzą na świat z tygodniowym opóźnieniem. Może teraz uda się wcześniej. Wczoraj byłam na wizycie i lekarz zrobił - na moją prośbę- lekki masaż szyjki. Coś się zaczyna ale jakoś opornie. Mam plamienia ale to bardziej z tego gmerania-jak to nazwał mój gin. a po wizycie wyszedł do mojego męża i powiedział :" Trochę żonę pogmerałem, na życzenie". Wyobrażacie jak to brzmi?
Dobrze, ze mam męża z poczuciem humorem. Inaczej doktorek mógłby zarobić w niunio :))
 
Do góry