A u mnie ..........!? Nareszcie mogę opowiedzieć coś pozytywnego -
żeby tylko nie zapeszyć
Aby zacząć od początku, muszę cofnąć się do Świąt.
Otóż do samego końca, czyli do wigilii nie wiedzieliśmy jak będą wyglądały nasze Święta. Rano w wigilię młodsza zakomunikowała, ze starszej na kolacji nie będzie, bo jak stwierdziła nie ma ochoty być traktowana jak pasożyt i żeby ktoś robił jej łaskę.
No cóż .... w jednej chwili pomyślałam sobie, że zaczyna do niej docierać to, do czego sama doprowadziła i nie komentując tego odpowiedziałam tylko – ok., nie ma sprawy !
Wiedziałam, ze to była zagrywka sprawdzająca, jak również, że młodsza jest łącznikiem a starsza bada jak zareagujemy i jak szybko będziemy ją wręcz błagać o zaszczycenie nas jej obecnością przy wigilijnym stole...
Niestety przeliczyła się i trzaskając drzwiami wyszła !!
Nie minęło kilka godzin wróciła, zabrała młodszą na cmentarz.... ( byłam w szoku – nigdy wcześniej same nie chodziły )
Przygotowania nadal trwają, w domu goście ( córka z narzeczonym)
......dziewczyny wróciły z cmentarza.
Młodsza znowu wpada do kuchni i mówi, ze siostra jednak będzie na wigilii, tylko powiedziała jej w tajemnicy, że martwi się czy ja nie będę o to zła, .... o co pytam ?
... no o to, że ona w niczym nie pomaga i o to, że jednak będzie na wigilii i co ja na to.
Szczerze, zatkało mnie i to mocno, ale staram się nie pokazywać nic po sobie i odpowiadam, że nie mam nic przeciwko temu i skoro tak, to bardzo się cieszę, że będzie z nami.
Młodszej stanęły łzy w oczach, zapytała jeszcze raz czy na pewno nie mam nic przeciwko temu, na co ja, że na pewno, po czym pobiegła do pokoju przekazać to co usłyszała.
Tak naprawdę do końca nie wiedziałam co kombinuje starsza, jej dotychczasowe zachowanie i nagła przemiana budziły we mnie dziwny niepokój. Pomyślałam... pewnie czymś mnie zaskoczy, tylko czy to będzie jeszcze gorsze niż dotychczas, co chce jeszcze pokazać wykorzystując obecność mojej córki.
Nadeszła chwila. Mąż rozpoczyna wigilię – łamiemy się opłatkiem – wszyscy spodziewają się jakiejś katastrofy.
Jako kolejna do życzeń dla mnie stanęła starsza – życzy mi wszystkiego najlepszego na te święta........ etc, na co ja , .....że mam nadzieję, że są to szczere życzenia... – tak szczere odpowiedziała.
.........A ja Ci życzę....... , aby jak najszybciej przeszło Ci to zbuntowanie, że bardzo na to czekam i że pomimo wszystko chciałabym, aby jeszcze kiedyś było tak jak dawniej.........
Reakcja jej była zaskakująca, wysłuchała wszystkiego patrząc mi w oczy po czym rozpłakała się i rzuciła mi się na szyję, płakała .... ja też się rozpłakałam, płakała młodsza , ojciec stał jak wryty i reszta domowników i gości również.........
Dostałam od niej prezent czego się zupełnie nie spodziewałam, mąż też dostał i mój syn i córka. Całe Święta spędziła z nami, pomagając nakrywać, sprzątać i zajmując się gośćmi jak nie to samo dziecko..
Bałam się, że jak miną Święta, tak minie jej rodzinna przemiana, że jest to tylko wynik tego, ze coś jej nie wypaliło i była zmuszona gdzieś się podziać, więc została w domu.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu do dziś jest dobrze, zadzwoniła nawet do mnie na komórkę z życzeniami Noworocznymi do których osobiście przyczynił się jej chłopak.
Do dziś rozmawiamy z sobą, zrobiła sama od siebie zakupy do domu ( środki czystości, oraz do prania i do zmywarki )
Zrobiła porządek ze swoimi wieki nie pranymi rzeczami, obie z młodszą doprowadziły swój pokój do porządku, a my z mężem kupiliśmy im nowe meble ( oczywiście do pokoju syna też
J )
Nie wiem co lub kto miał na nią aż tak dobry wpływ. A może to tylko gra ? Mimo wszystko Cieszę się. W domu atmosfera się diametralnie poprawiła, ale Nie myślcie czasem, że z jej przemianą wróciły jej przywileje nie nie . Na to musi jeszcze sobie zasłużyć, bo zbyt długo to trwało, żeby zbyt krótko odzyskiwała to co przez swoją głupotę straciła.
Nie znałam ich mamy – śniła mi się wczoraj i była uśmiechnięta ........., a może coś w tym jest J
Pozdrawiam
Słonko