reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

reklama
A propo Konrada, jak to piszesz Konradka (niespełna 14letniego młodzieńca)

Ups... :baffled: To chyba tak tendencyjnie wydawało mi się, że mówimy o "dzieciach" bo to takie ciążowo-niemowlęce forum :-)

Wiesz minka, mnie się wydaje że w gruncie rzeczy chodzi nam o to samo, tylko że jesteśmy po dwóch różnych końcach tego kija i dlatego mamy trochę inne spojrzenia.
Uważam że idealizowanie dziecka i popuszczanie mu, bo jest bez mamusi czy tatusia, to nieporozumienie. Ale nieporozumieniem jest też obarczanie dziecka winą i pozwalanie sobie na negatywne uczucia. I bardzo uważałam sama na to, żeby nie przegiąć i pilnować tej granicy między stawaniem po stronie dziecka (kiedy trzeba) a trzymaniem wspólnego frontu z partnerem. Naprawdę słuchałam co on miał do powiedzenia i starałam się spojrzeć z jego strony.
No ale i tak nie wyszło, jego niechęć do dziecka zwyciężyła mimo wszystko... wolał być bez nas obojga niż z nim, chociaż ja robiłam wszystko żeby nie miał podstaw narzekać.

A matką i ojcem jestem od bardzo dawna i wiem coś o tym ;) Nabiegałam się trochę przez te lata po psychologach, mój syn ma zespół Aspergera i prawdopodobnie adhd, a w dodatku ja popełniłam przy nim masę błędów, które teraz rozumiem, więc walczyłam po obu stronach :tak:
 
pani weroniczki juz tu nie ma a ja od dawna nie zagladam bo nie mam zwyczajnie czasu...ale tak mi sie obilo o uszy ze tu jakies banowanie nastapilo.....i se mysle zagladne
i wiecie tak zabawnie mi sie zrobilo bo moj partnej zarowno po przejsciach, wdowiec i rozwodnik i cholerna madrosc ma przez to w sobie... takie klimaty ucza rozpoznawac co w zyciu dobre... prawdopodobnie gdybym go poznala kilkanascie lat wczesniej to w ogole nie zrobil by na mnie wrazenia :sorry2:

a co do poprzednich powaznych zwiazkow z bezdzietnymi...to ja ich nie chcialam a nie odwrotnie :sorry2: ciekawe czemu...pewnie jestem masochistka ...:-D

i tak sobie mysle...kazy w pewien sposob jest rozwodnikiem...tylko nie formalnym...no chyba ze pani W poluje na pure-prawiczka :-D

z macochowym pozdrowieniem:blink:
 
U nas dzieki Bogu cisza.Nikt nie przychodzi nikt nie nachodzi.Skonczyly sie problemy i awantury.Ex urwal sie argument do wydzwaniania.....chyba dam na msze ;-)

Pozazdroscic Ci tylko mozna :confused:
U nas przez jakis czas byl spokoj, Mlody nieczesto przychodzil bo koledzy byli wazniejsi. Ja psychicznie odpoczywalam hehe. No ale niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. W niedziele matka Mlodego poprosila (??) czy Mlody moze u nas pobyc przez tydzien i ochlonac bo ostatnio nic nie robi tylko ich wyzywa i bije mlodsze rodzenstwo. Musielismy sie zgodzic bo w koncu M. tez jest za niego odpowiedzialny. Cale szczescie, ze jest szkola to jakos ten czas leci. No i teraz odliczam dni do piatku :-D

mktosia widze, ze masz synka - gratuluje :tak: u nas za 3 miesiace tez bedzie chlopak.

Pozdrawiam Wszystkie macoszki.
 
mangie i jak młody u was sie sprawuje ?? chyba juz pisalam ale jeszcze raz pogratuluje wam synusia bo córeczke juz macie :tak:
 
A u mnie ..........!? Nareszcie mogę opowiedzieć coś pozytywnego -
żeby tylko nie zapeszyć :p

Aby zacząć od początku, muszę cofnąć się do Świąt.

Otóż do samego końca, czyli do wigilii nie wiedzieliśmy jak będą wyglądały nasze Święta. Rano w wigilię młodsza zakomunikowała, ze starszej na kolacji nie będzie, bo jak stwierdziła nie ma ochoty być traktowana jak pasożyt i żeby ktoś robił jej łaskę.
No cóż .... w jednej chwili pomyślałam sobie, że zaczyna do niej docierać to, do czego sama doprowadziła i nie komentując tego odpowiedziałam tylko – ok., nie ma sprawy !

Wiedziałam, ze to była zagrywka sprawdzająca, jak również, że młodsza jest łącznikiem a starsza bada jak zareagujemy i jak szybko będziemy ją wręcz błagać o zaszczycenie nas jej obecnością przy wigilijnym stole... Niestety przeliczyła się i trzaskając drzwiami wyszła !!

Nie minęło kilka godzin wróciła, zabrała młodszą na cmentarz.... ( byłam w szoku – nigdy wcześniej same nie chodziły )

Przygotowania nadal trwają, w domu goście ( córka z narzeczonym)
......dziewczyny wróciły z cmentarza.

Młodsza znowu wpada do kuchni i mówi, ze siostra jednak będzie na wigilii, tylko powiedziała jej w tajemnicy, że martwi się czy ja nie będę o to zła, .... o co pytam ?
... no o to, że ona w niczym nie pomaga i o to, że jednak będzie na wigilii i co ja na to.
Szczerze, zatkało mnie i to mocno, ale staram się nie pokazywać nic po sobie i odpowiadam, że nie mam nic przeciwko temu i skoro tak, to bardzo się cieszę, że będzie z nami.
Młodszej stanęły łzy w oczach, zapytała jeszcze raz czy na pewno nie mam nic przeciwko temu, na co ja, że na pewno, po czym pobiegła do pokoju przekazać to co usłyszała.

Tak naprawdę do końca nie wiedziałam co kombinuje starsza, jej dotychczasowe zachowanie i nagła przemiana budziły we mnie dziwny niepokój. Pomyślałam... pewnie czymś mnie zaskoczy, tylko czy to będzie jeszcze gorsze niż dotychczas, co chce jeszcze pokazać wykorzystując obecność mojej córki.

Nadeszła chwila. Mąż rozpoczyna wigilię – łamiemy się opłatkiem – wszyscy spodziewają się jakiejś katastrofy.
Jako kolejna do życzeń dla mnie stanęła starsza – życzy mi wszystkiego najlepszego na te święta........ etc, na co ja , .....że mam nadzieję, że są to szczere życzenia... – tak szczere odpowiedziała.
.........A ja Ci życzę....... , aby jak najszybciej przeszło Ci to zbuntowanie, że bardzo na to czekam i że pomimo wszystko chciałabym, aby jeszcze kiedyś było tak jak dawniej.........

Reakcja jej była zaskakująca, wysłuchała wszystkiego patrząc mi w oczy po czym rozpłakała się i rzuciła mi się na szyję, płakała .... ja też się rozpłakałam, płakała młodsza , ojciec stał jak wryty i reszta domowników i gości również.........

Dostałam od niej prezent czego się zupełnie nie spodziewałam, mąż też dostał i mój syn i córka. Całe Święta spędziła z nami, pomagając nakrywać, sprzątać i zajmując się gośćmi jak nie to samo dziecko..
Bałam się, że jak miną Święta, tak minie jej rodzinna przemiana, że jest to tylko wynik tego, ze coś jej nie wypaliło i była zmuszona gdzieś się podziać, więc została w domu.
Jednak ku mojemu zaskoczeniu do dziś jest dobrze, zadzwoniła nawet do mnie na komórkę z życzeniami Noworocznymi do których osobiście przyczynił się jej chłopak.
Do dziś rozmawiamy z sobą, zrobiła sama od siebie zakupy do domu ( środki czystości, oraz do prania i do zmywarki )

Zrobiła porządek ze swoimi wieki nie pranymi rzeczami, obie z młodszą doprowadziły swój pokój do porządku, a my z mężem kupiliśmy im nowe meble ( oczywiście do pokoju syna też J )
Nie wiem co lub kto miał na nią aż tak dobry wpływ. A może to tylko gra ? Mimo wszystko Cieszę się. W domu atmosfera się diametralnie poprawiła, ale Nie myślcie czasem, że z jej przemianą wróciły jej przywileje nie nie . Na to musi jeszcze sobie zasłużyć, bo zbyt długo to trwało, żeby zbyt krótko odzyskiwała to co przez swoją głupotę straciła.


Nie znałam ich mamy – śniła mi się wczoraj i była uśmiechnięta ........., a może coś w tym jest J



Pozdrawiam
Słonko
 
Weronique100- jak już urodzisz dziecko to daj mi znać-wiki już uratowałam przed beznadziejną matką co się nią nie opiekowała i ją adoptowałam. Twoje dzieci też chętnie adoptuje żeby ochronić je przed pałającą nienawiścią do świata biologiczną matką- czyli tobą. Także jak urodzidz to daj znać.
 
reklama
Slonko- bardzo się cieszę, oby zmiana zachowania była szczera i oby udało wam się stworzyć zgodną rodzinkę.
 
Do góry