reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Slonko- to się gówniara doigrała, w normalnym liceum nie dała rady a nagle w rok opanuje materiał, w takich rocznych szkołach to trzeba systematycznie w domu pracować, bo na zajęciach się wszystkiego nie zdąży... Szkoda słów, no ale dobrze że nie kręcicie się wokół niej, tylko chodzicie do kina i żyjecie swoim życiem.

Rybka- tak myślałam o tym co napisałaś, że powiedziałaś swojemu że mają się wyprowadzić, ale czy jesteś pewna że tego chcesz, może warto jeszcze powalczyć o rodzinę, twoja córka przywiązała się przecież do J. i Klaudii, ty chyba nadal kochasz J., więc czy nie szkoda by było tego stracić. A dla Klaudii to też będzie cios, jedną matkę już straciła, teraz ciebie...
 
reklama
A my doczekaliśmy się wywalenia z liceum naszej wszech wiedzącej i najmądrzejszej 18-latki, co to ma w d…pie wszystko i wszystkich . Mąż dostał maila od wychowawczyni, ze nasza gwiazda nie chodzi wogóle do szkoły, a w zeszłym semestrze nie było jej cały miesiąc. Pisałam już, ze, kiedy jeszcze chodziłam na wywiadówki, musiałam podpisać, iż przyjmuję do wiadomości skreślenie jej z listy uczniów po skończeniu 18 lat. Rozmawialiśmy z nią w domu, dyrektor w szkole – pedagog – wychowawczyni, a ona i tak ma to gdzieś. Szczyci się tym, że chodzi do liceum – dobre sobie - pusty śmiech mnie
ogarnia jak to słyszę….
Powiem wam, ze nie spodziewałam się niczego innego, i dawno mówiłam, że wywalą gnoja ze szkoły, ale mąż w nią wierzył. Odnoszę wrażenie, że odbierał chwilami to, co mówiłam, za złośliwie komentarze – no cóż – miał prawo.

Mail od wychowawczyni przyszedł w środę. Zauważyłam, że mąż zamyka się w ich pokoju i głośno dyskutują ( nie powiedział mi o tym, bo wiedział, co powiem –
…….. A NIE MÓWIŁAM……..?)

Wczoraj byliśmy w kinie na ( Nie kłam kochanie) i w drodze powrotnej spytałam, co jest na rzeczy…., Wymigiwał się, chciał zmienić temat, ale ja zapytałam w Prost i uświadomiłam GO,że to, że mnie one nie interesują, nie oznacza, że mam nie wiedzieć, co się dziej. Pracuję na ten dom i chcę być na bieżąco, co nie zmienia faktu, że mi to zwisa ….:)
… Zapytałam go jak ona sobie to dalej wyobraża, więc ponoć idzie do innej szkoły, takiej, co to w rok ma się średnie J)))) – beznadzieja. Taka szkoła to doszkolenie dla kogoś, kto zdobył wykształcenie i chce coś więcej, a nie gówniarza, co mu się nic nie chce i tylko żeruje jak pasożyt. Ona ma zamiar być wieczną uczennicą zaczynajaca wziąz nowe szkoły. Wie, ze ojciec musi ją utrzymywać do 26 roku zycia (( dokąd sie uczy ) Nie chce prorkować, ale młodsza będzie robić tak samo - to tylko kwestia czasu .

Nie odzywam się, jest sobota godz 12:00 gwiazda śpi - wstanie wpadnie do lodówki , a potem sobie wyjdzie i wróci .... tego nie wie nikt...

Zobaczymy, co będzie dalej, nie zamierzam płacić rachunków po połowie i jasno to podkreśliłam…..

PS…. A tak poza tym, polecam film, na którym byliśmy – SUPER komedia …

Pozdrawiam
Słonko
Przykra jest ta sytuacja ,ale jeżeli będzie tak dalej olewać to ojciec wcale nie ma obowiązku jej utrzymywać.Nie chce się uczy ć niech podejmnie prace może to coś zmieni .Bardzo ci współczuję tej całej sytuacji.
 
IZYDA...tak naprawde tego nie chce... J. nie pomaga, jak sa sukcesy to sie ciesz... pewno,ale kiedy potrzeba systematycznej pracy nad Klaudia umywa rece... i slysze kiedy Klaudia przynosi trzy paly pokolei (bo on tak sprawdza jej lekcje kiedy ja pracuje od 14-22) za material ktory ma opanowany.. Klaudia jak to Klaudia, siedzi na lekcji... nie wiem co robi ,napewno nie zajmuje sie tym co powinna bo na dwie strony rozwiazanych przez nia przykladow w klasie zaden nie jest dobrze... przychodzi do domu i robi to od nowa... SAMA... to samo robi dobrze..WSZYSTKO...J. jest zadowolony ze mala wszystko dobrze poprawi... Ja mu tlumacze ze ona musi to robic w szkole dobrze a nie w domu,bo tam ja oceniaja... w ten sposob w oststnich dniach dostala trzy paly ze ten sam material... co z tego ze umie jak w szkole tego nie widac, nie pracuje... skonczylo sie klotnia, uslyszalam ze ja chce z niej zrobic niewiadomo kogo, ze przeze mnie jest taka i wszystko co sie dzieje nie tak to dzieki mnie( to tylko jedna sytuacja z ostatnich dni)... Wiec powiedzialam ze ma szukac sobie mieszkania jezeli uwaza ze krzywdze jego dziecko tym ze wymagam(ostatni mies do swiat bylo naprawde super,pani ja chwalila ze tak pracuje,powiedziala ze wezmie ja na konkurs czytania,to ze dostaje dobre oceny powoduje ze jest bardziej pewna siebie,wiecej sie rozmawia,chetnie siada do lekcjii, nie ma kary i jest dobrze) ze tyle wkladam roboty w to zeby nie zmarnowac tego co juz osiagnela,to nie tylko moja praca ale przede wszystkim jej...a nie jest jej latwo bo widze.. Powiedzialam mu ze nikogo na sile nie chce uszczesliwiac, jezeli chce ze dwa -trzy lata prowadzic do szkoly specjalnej to niech ja sam wychowuje,bo sama nie rusza z miejsca wtedy nie bedzie mial do nikogo pretensji.. Nie chce sie klocic... nie znosze tego... Klaudia to slyszy,J ustynka tez...Jestem zmeczona tym ze ostatnio jak potrzeba pomoc, to J. robi mi takie wyrzuty... Przemyslal... ale ja twardo ze od maja ma sie wyprowadzic... ze ja mu mieszkanie znajde.. bedziemy zyc osobno.. Powiedzialam tez ze Klaudie to moge pchac do pracy,pomagac, praca zmuszac do wysilku..ale nie jego,do tego zeby mi pomagal przy pracy nad jego dzieckiem bo to zadna laska... tylko obowiazek... Stara sie teraz... sprawdza jej te lekcje, rozmawiamy... stwirdzil ze nie chce mnie stracic, ze wie ze beze mnie jak zostanie sam nie poradzi sobie z nia... I ja o tym wiem... Mam nadzieje ze cos dotarlo do niego... Wczoraj Klaudia znowu wywinela numer.... ja sie nie odzywalam,tata z nia rozmawial.... miedzy tym zapytal czy ona by chciala wyprowadzic sie z tad.. do babci.. Klaudia powiedziala ze nie chce nigdzie sie wyprowadzic,zapytal dlaczego nie, u babci przeciez bylo dobrze...ona nie chce bo tu sa wszystkie klasy, ma siostre, psa, chce miec mame...a J specjalnie ale bedziesz miala mnie i babcie... Klaudia dalej ze nie chce bo chce tu z mama mieszkac... i ze tu jest najlepiej...Sluchalam tego, az mnie sciskalo... Przyszla do mnie sie przytulic az sie trzesla... Nie moge tego zrobic chociaz czasem wysiadam... Chyba juz jestesmy rodzina w stu proc... Mam nadzieje ze sie jakos pouklada....
 
Rybka mam nadzieje,że wam się ułoży.Czytając to co piszesz widać że Klaudia chce być z tobą nie z tatem i babcią
 
Rybka- musicie powalczyć o ten związek, bo problem jak się okazuje jest między wami, przyczyną jest Klaudia- ale dziecko jest jakie jest i to od waszego wspólnego wysiłku zależy czy dziecko się zmieni, a jeżeli będziecie nad nią pracować razem to i będą efekty. Ty zresztą to wiesz, skoro twój J. tego nie wie, nie angażuje się, całą robotę zwala na ciebie a w razie porażek ciebie obwinia to znaczy że z nim musisz na ten temat rozmawiać, o tym jak się czujesz, niech J. wie że i tobie jest ciężko, że i w tobie jest masa emocji i że jego pomoc i poparcie jest Tobie niezbędna. To co ci powiedział że Klaudia jest trudna przez ciebie to on tego nie chciał, tak się mówi w złości- ale tak się nie myśli, wiem to bo i mój P. ostatnio jak byliśmy skłuceni a dodatkowo Wiki mnie wkurzyła to też coś palnął że ona tyllko płacze przeze mnie... A i ja mu coś nieraz dogadam że z genami po takich rodzicach to Wiki daleko nie zajdzie....- ale to wszystko mówi się w złości, i on i ja i twój J. żeby dopiec, zranić, ale tak nikt z nas nie myśli. A Klaudia widać że was kocha- i ciebie i Justynkę, nie okazuje tego ale pisałam Tobie że ona ma emocje głęboko ukryte. Ona słyszała jak się kłuciliście o nią, jak się rozstaniecie to będzie się obwiniać, będzie miała poczucie że to przez nią. Jeśli Ty kochasz J. a J. kocha Ciebie to musicie się pogodzić i ulepszyć związek, więcej rozmawiać ze sobą- bo dzieciaki już macie dobre, z problemami ale pełne miłości do was. Będę trzymać kciuki żeby było u Was coraz lepiej!!!
 
Tak dziewczyny.... gdyby nie bylo milosci (mowie o sobie) juz nie byloby nas...wiem ze Jarek mnie kocha... jestem juz po trzydziestce... troche przeszlam w zyciu... moze dlatego tak reaguje... jak komus nie pasuje to przychodzi mi do glowy takie rozwiazanie--rozejsc sie-- wiem ze nie tedy droga, jak nerwy mina to wiem... ale kiedy slysze nie raz jak to ja nie akcepyuje Klaudii, nie mam uczuc do niej i to jak ja krzywdze to zastanawiam sie czy to nie jest prawda... ze moze nie widze tego sama... w nerwach dochodze do wniosku ze rozwiazaniem jest ja zabrac ode mnie.... moze ja nie jestem w stanie byc matka dla niej.. moze sie nie nadaje do zwiazku... moze dlatego nie mam dzieci bo nie powinnam ich miec... rozmawiamy duzo... Jarek mowi mi wlasnie ze w nerwach padaja slowa ktore nie powinny pasc... i ze tak nie mysli...ze widzi jak jest, tez to ze trudno sie facetowi przyznac ze nie radzi sobie z takimi rzeczami ktorymi zajmuje sie matka w rodzinie... z dziecmi.. a zwlaszcza z dziewczynkami...Moze ma tu swoja racje.... Zapominam ze kobieta ma inna psychike... I wiem ze jestem wazniejsza dla niego niz dziecko, gdyby musial wybierac wybral by mnie... Co nie znaczy ze jej nie kocha... Kobieta wybrala by swoje dziecko... przynajmniej ja...
 
Rybka- jesteś cudowną matką, kochasz i wychowujesz dzieci, których nie rodziłaś. Wiadomo że z Justynką jesteś bardziej związana, jesteś z nią dłużej, macie swoje wspomnienia, ale nawet jeśli nie czujesz miłości do Klaudii to jeszcze przyjdzie czas że ją poczujesz i nawet jak nie będzie ona tak silna jak do Justynki to nic w tym złego- przecież jej tego nie powiesz, a różne uczucia do dzieci są normalne nawet wśród rodzonych dzieci, bo każde jest inne i inne uczucia wywołuje- wiadomo że miłość, ale w różnym natężeniu. A Ty przecież walczysz o Klaudię a nie z nią, zależy Ci na niej, pchasz ją do przodu, ona też to wkońcu doceni i zrozumie że jest ktoś kto jej pomaga, Jarek też to doceni- on zresztą pewnie już to docenia. Macie szanse na wspaniałą rodzinę- trzeba ją wykorzystać- przecież Justynka też potrzebuje stabilizacji, a z tego co pisałaś Jarek jest dla niej dobry, ciężko by było teraz jej to zabierać a potem żyć samej, albo znowu z kimś próbować- im starsze dzieci tym trudniej, co zresztą widać u naszych forumowych koleżanek. W waszej sytuacji wszyscy coś zyskują- Ty męża, Jarek żone, Klaudia mamę a Justynka ojca- tylko trzeba dać wszystkim czas i nie przejmować się aż tak niepowodzeniami, jak coś idzie źle- ktoś się z kimś pokłuci to myślcie jak rozwiązać problem razem, jak w rodzinie a nie że najłatwiej się rozdzielić. Wy już nie jesteście tacy podzielni, bo łączy waszą czwórkę siatka uczuć.
 
Rybka- napisałam prawdę!!! Ale uściski mile widziane, hehe.
A my byliśmy nad wodą, mój łowił rybki, ja czytałam gazetę a Wiki nam dokuczała bo bardzo jej się nudziło... ;-)
 
reklama
Witam serdecznie kobietki kochane.... :)) zaczynamy nowy tydzien... pogoda u nas wiosenna,baterie przez weekend podladowane!!! szkoda ze trzeba izc do pracy... ja bym luz na dzialce cos zrobila... na powietrzu popracowac przyjemnosc :)) pozdrawiam MIRA
 
Do góry