Wielka Mi :)
Fanka BB :)
Najpierw panika, nawet zakupiłam test, a tak na wszelki wypadek [emoji2]
Dzisiaj rano @ przyszła w pełnej krasie![]()
No to możesz być spokojna
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Najpierw panika, nawet zakupiłam test, a tak na wszelki wypadek [emoji2]
Dzisiaj rano @ przyszła w pełnej krasie![]()
Hejka, jak tam dziewczyny? Co u Was? Siedzicie w domkach? Zdrowe?
A no koszmar, oby się jak najszybciej skończyło.Hej Kochana, ja chodzę do pracy, a po pracy z domu się nie ruszam. Raz w tygodniu większe zakupy i to by było na tylePozamawiałam trochę planszówek na necie bo teraz jak przedszkola pozamykane to muszę ogarniać jakoś mojego syna, który jest już znudzony jak mops! Byle jakoś przetrwać ten nierzeczywisty koszmar.....
A u Ciebie jak? Co porabiasz?
Cześć, czytam wątek. Chciałabym napisać coś od siebie.
Mam syna - 4,5 roku. Zaszłam w ciążę od razu, to był najpiękniejszy czas w moim życiu. Jak i ten po narodzinach, póki nie wróciłam do pracy, po roku. Bardzo chciałam powiększyć rodzinę, ale po rozmowach z mężem ustaliliśmy, że nie jest to dobry moment, że musimy poczekać... i nie forsowałam tematu, bo byłam przekonana, że tyle co ustaliliśmy odczekamy i zajdę od razu w ciążę.
Tak nie było. Staraliśmy się 10 miesięcy. Zdecydowanie popracowaliśmy nad dietą, witaminami, stylem życia. Ja robiłam różne badania i wyniki miałam idealne. W końcu się udało - byłam bardzo szczęśliwa, ale pełna lęku - nie rozumiałam tego. Obiecałam sobie, że przestanę się stresować jak tylko pojawi się akcja serca. I się pojawiła - odpuściłam. Dwa dni po tym usg miałam koszmar, że krwawię. Wstałam rano i okazało się, że naprawdę krwawię. To był 8tc. Od razu do szpitala. Uspokoili, że wszystko jest dobrze, że serce bije. Przyczyna nieznana. Duphaston. 5 dni później kontrola u mojego gin - również potwierdził, że maluszek dobrze się rozwija i serce bije znakomicie. I tak plamiłam prawie 3 tygodnie. Potem kolejny koszmar z utratą dziecka, czułam, że jest coś nie tak. Tego dnia znów krwawiłam (11tc). Do lekarza. Niestety po bardzo nieprzyjemnym badaniu lekarka potwierdziła czego już się domyślałam po długiej ciszy w trakcie badania. Serce nie biło. Maluszek zatrzymał się na 8/9 tygodniu.
Pojechaliśmy do szpitala. Pobyt nie był traumatyczny. Jestem bardzo wdzięczna personelowi, który był bardzo wspierający. Ze szpitala wróciłam wczoraj. Czuję pustkę i chaos. Najgorzej jest rano, kiedy wszystko do mnie dociera na nowo. Nie mogę zwlec się z łóżka, płaczę. Potem muszę się ogarnąć, dla rodziny. Wiele rzeczy, miejsc w domu przypomina mi o naszych planach, nadziejach związanych z tym dzieckiem. Żal. Nie rozumiem tego co się stało. Przetwarzam. Ale czuję głęboko, że chcę starać się nadal. Bardzo pragnę drugiego dziecka. Teraz czuję pewnie to co większość z Was, tego nie da się nazwać.
Tulę Was ciepło.