reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Dziewczyny a ja mam pytanie trochę z innej beczki.
Prócz tych wszystkich badań, dochodzenia do równowagi po naszych stratach i tak dalej....
Jak przygotowujecie się do ciąży? Nie biorąc pod uwagę ginekologa, jakie działania podejmujecie? Jacy lekarze, ćwiczenia, fizjoterapia? Zmiana stylu życia?
Czy poronienie miało duży wpływ na Was?
Bo ja mam wrażenie że w moim przypadku zmieniło się bardzo dużo, kompletnie zmieniłam podejście do wielu spraw.

Powiem Ci, ze oprócz mojego super ginekologa i endokrynologa nie chodzę do innych lekarzy. Już się nachodziłam i nie ma co popadać w skrajności.
Wcześniej podeszłam do zajścia w ciąże dosyć beztrosko :) zero przygotowań. Teraz tak jakby mam większa świadomość. Już wiem jak zachowuje się mój organizm w ciąży, wiec odstawiłam wszystkie ciężkie treningi siłowe. Skupiam się na lekkim cardio, zaczęłam chodzić na jogę (co wcześniej było nie do pomyślenia!). Musiałam zmienić rodzaj treningów ze względu na wyczerpanie mięśni i zbyt mocne wzmacnianie brzucha. Zmieniłam jedzenie. Dużo zielonych warzyw i owoców ze względu na kwas foliowy, dużo ryb. Wcześniej raczej zdrowo się odżywiałam, ale przy moich treningach musiałam mieć duże zapotrzebowanie kcal. No i witaminy. Ciagle biorę te ciążowe, obowiązkowo. Pregna plus i pregna dha. No i dodatkowo duphaston na „piękna i dobrze przygotowana” macice :) jak to mój gin mówi :p
Fizycznie jestem dobrze przygotowana, zdrowotnie również. Natomiast jestem przestraszona jak myśle o 3 ciąży, bo nikt nie da mi 100%, ze się tym razem uda. Wiec mam zapał na staranie się o dzidziusia, ale z tylu głowy dzieje się coś czego jeszcze chwile temu nie było
 
reklama
Dziewczyny a ja mam pytanie trochę z innej beczki.
Prócz tych wszystkich badań, dochodzenia do równowagi po naszych stratach i tak dalej....
Jak przygotowujecie się do ciąży? Nie biorąc pod uwagę ginekologa, jakie działania podejmujecie? Jacy lekarze, ćwiczenia, fizjoterapia? Zmiana stylu życia?
Czy poronienie miało duży wpływ na Was?
Bo ja mam wrażenie że w moim przypadku zmieniło się bardzo dużo, kompletnie zmieniłam podejście do wielu spraw.
Ja powiem tak. Chcę bardzo drugie dziecko. Po pierwszym poronieniu byłam załamana, ale stwierdziłam zdarza się. Czytałam na forum o badaniach, ale zrobiłam tylko zespół antyfosfolipidowy. Lekarze oczywiście też mówili zdarza się. Dałam sobie wtedy spokój. U mnie jest problem z zajściem w ciążę, mam PCO. Przy pierwszym dziecku trwało to 3 lata, ale się leczyłam i byłam cały czas pod kontrolą ginekologa- wtedy miałam tajnego. Jak stwierdziłam, że chcę drugie dziecko, to poprostu się staraliśmy. Nie leczyłam się specjalnie. Udało się po ok. 4-5 latach, ale niestety strata. W 3 ciążę zaszłam w 7 cyklu po poronieniu. Myślałam, że teraz to już musi się udać, ale niestety znów strata. Emocje może i mniejsze, ale czuję taką złość i niesprawiedliwość. Mam wrażenie, że od tego poronienia ciągle coś, mniejsze i większe przeciwności losu.
Dodam, że przed tymi dwoma ciążami straconymi schudłam 27 kg.
Teraz porobilam więcej badań i czekam na wyniki. Męża teraz też wysłałam ba podstawowe badania i hormony. Jeszcze chcę go wysłać na badanie nasienia.
U mnie najgorsze jest to, że nie mam takiego fajnego ginekologa, który rzeczywiście przejął by się tym i próbował pomóc. Przy pierwszej poronionej ciąży chodziłam do babeczki, fajna była, ale nie miała USG w gabinecie, co mnie wkurzało, ale też powiedziała zdarza się.
Teraz przy tej drugiej zmieniłam lekarza i choć od początku mi się trochę nie podobał, chodziłam. I ma Ogólnie dziwne poczucie humoru, co jest wkurzające. Cały czas żartuje ale te jego grypsy nie zawsze są fajne. Np. od zabiegu do teraz, czyli 5 tygodni przytyłam 4 kg i się go pytam o hormony a on do mnie -mniej żryj. No nie było to fajne. Teraz byłam na kontroli po poronieniu to wymyślał, że kontrolne USG to powinien zrobić szpital- pierwsze słyszę. Zrobił mi USG, dojrzał płyn w zatoce Douglasa i odesłał do szpitala 😱🤷.
Zarejestrowałam się do tej poprzedniej babeczki. Zobaczymy.
Ewentualnie będę szukać kogoś prywatnie, bo to na NFZ chodziłam, tylko chciałabym trafić na naprawdę fajnego ginekologa.
Biorę witaminy, biorę ovarin oraz siofor.
Martwi mnie moja waga, bo ja do chudzin nie należę. Tyle już schudłam. Ta moja waga utrzymywała się długo. Były wahania do 3 kg ale to było raz na + raz na -. A teraz tyłam 1kg na tydzień. Martwi mnie to. Ogólnie zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Muszę powalczyć teraz ale boje się, że to hormony teraz szaleją i nic to nie da.
Chciałabym już zacząć starania, ale nie wiem co wyjdzie z tym płynem w zatoce Douglasa. Oby to nic groźnego. Choć ten rok zaczął się źle, co chwilę ciągle coś, więc mnie przeraża to, że do końca roku jeszcze długo.
Staram się być dobrej myśli.
 
Chyba już pora żebym się odezwała. Już raz opisywałam tu swoją historię. Ale trochę się zmieniło.
We wrześniu zaczęliśmy się śtarac. Udało się za pierwszym razem. Niestety szczęście nie trwało długo. W 10 tygodniu okazało się, że przestało bić serduszko. Szpital i łyżeczkowanie. Po pierwszym okresie możemy się dalej starać. Tak też robimy. W styczniu robię test ciążowy. Dodatni. Jednak tu radość też nie trwa długo. Ciąża biochemiczna, po paru dniach od testu dostaję okres. Po tym incydencie wybieram się do ginekologa w 21 dc. Lekarz bada, wszystko w normie, małe endometrium- mówi, że w tym cyklu ciąży nie będzie. Po kilku dniach od wizyty robię test ciążowy- dodatni. Jestem przerażona, co chwilę latam do łazienki i patrzę czy nie ma krwi. Nie myślę o niczym innym niż w którym dniu jestem teraz i kiedy już będzie bezpieczniej. Byłam parę dni temu u ginekologa : jest wczesna ciąża, nazrazie wszystko dobrze. Ale to mnie nie uspokoiło. Dostałam progesteron. To też mnie nie udpokiolo. I taki się boję. Mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie szczęśliwe.
Reasumując: od pół roku jestem ciągle w ciąży. Jednak to trzy różne ciążę. Tracę jedną ciążę i już jestem w następnej..

Hej, gratuluję kolejnej ciąży, mam nadzieję, że tym razem uda Ci się szczęśliwie donosić 💗 Na jakim etapie jesteś? Byłaś już u ginekologa? Kiedy kolejna wizyta? Dostałaś jakieś leki na podtrzymanie?

Mój gin potwierdził, ze to po prostu okres... Za dwa, trzy dni powinno się ustabilizować. Na USG nie wykrył nic poza zdiagnozowaniem, ze owu była z prawego jajnika.
Mam nadzieje, ze przeżyje te 2-3 dni i się nie wykrwawie :p

Jak się miewasz? Już po okresie? Smrodu się pozbyłaś raz na zawsze? 🤪
Ja w tym temacie też jestem przewrażliwiona, powiem nawet, że mam chory łeb bo ciągle jak mam okres to pytam męża czy ode mnie nie śmierdyli, a on wiecznie puka mi po głowie o_O😅

Odebrałam dziś wynik histopatologiczny. O dziwo był już chyba dawno. Przynajmniej data na nim 30.01.2020. ja wcześniej nawet nie dzwoniłam, bo ostatnio prawie 3 miesiące czekałam. Nic chyba na nim złego nie ma- martwiczo krwotoczne zmienione fragmenty doczesnej. Kosmków łożyskowych ani tkanek zarodka w badanym materiale nie stwierdzono. To chyba ok?

Też myślę, że wynik jest OK i bardzo się cieszę, że nie wykryli u Ciebie jakiegoś dziadostwa! :tak: Przypomnij proszę kiedy idziesz do lekarza z tymi wynikami?
 
Sprawdzam sobie właśnie wyniki i dostałam wyniki mojego kariotypu. Tez wszystko w porządku :)
Zobacz załącznik 1082427

Świetnie! Weszłam dziś po 2 dniach na forum a tu same dobre wieści czytam! Oby ta tendencja już taka została :) Traumy już zaliczyłyśmy, teraz czas na radochę :)
Kiedy zaczynasz staranka? :)

@Wielka Mi :) jak tam kochana u Ciebie?

Kochana, dziękuję za pamięć 😘 U mnie bez zmian na razie, w przyszłym tygodniu powinnam dostać @, zobaczymy czy się doczekam :p Trzymaj proszę kciuki :)

Dziewczyny a ja mam pytanie trochę z innej beczki.
Prócz tych wszystkich badań, dochodzenia do równowagi po naszych stratach i tak dalej....
Jak przygotowujecie się do ciąży? Nie biorąc pod uwagę ginekologa, jakie działania podejmujecie? Jacy lekarze, ćwiczenia, fizjoterapia? Zmiana stylu życia?
Czy poronienie miało duży wpływ na Was?
Bo ja mam wrażenie że w moim przypadku zmieniło się bardzo dużo, kompletnie zmieniłam podejście do wielu spraw.

Ja na razie nie planuję kolejnej ciąży. Jednak różne badania z krwi sobie porobiłam, żeby mieć ogólny obraz swojego zdrowia. Na szczęście nie jest jeszcze ze mną najgorzej ;)

Do jakich spraw zmieniłaś podejście? Jak się miewasz?
 
Świetnie! Weszłam dziś po 2 dniach na forum a tu same dobre wieści czytam! Oby ta tendencja już taka została :) Traumy już zaliczyłyśmy, teraz czas na radochę :)
Kiedy zaczynasz staranka? :)



Kochana, dziękuję za pamięć 😘 U mnie bez zmian na razie, w przyszłym tygodniu powinnam dostać @, zobaczymy czy się doczekam :p Trzymaj proszę kciuki :)



Ja na razie nie planuję kolejnej ciąży. Jednak różne badania z krwi sobie porobiłam, żeby mieć ogólny obraz swojego zdrowia. Na szczęście nie jest jeszcze ze mną najgorzej ;)

Do jakich spraw zmieniłaś podejście? Jak się miewasz?
Kochana byłam z wynikiem histopatologicznym u gina, który stwierdził, że na badanie kontrolne USG powinnam iść do szpitala, gdzie mi robili zabieg 😱. Byłam w szoku. Zrobił mi to USG i stwierdził, że mam płyn w zatoce Douglasa. Może to być groźne, ale nie musi. Pierwszy cykl to wszystko się dopiero normuje i musi dojść do siebie. A on mnie wysłał że skierowaniem do szpitala, żeby oni podjęli decyzję 🤔. Masakra.
Więcej do niego nie pójdę. Już wiele jego decyzji mi się nie podobało.
Zarejestrowałam się do ginekolog, która przyjmuje w przychodni przyszpitalnej. Już do niej wcześniej chodziłam. Jak nie będę uderzać prywatnie.
Dziś mi spłynęło sporo wyników, które robiłam. Jedne przeciwciała wyszły mi pozytywne i na innym forum dziewczyny pisały, że to już wskazuje na zespół antyfosfolipidowy i będę musiała brać heparynę w ciąży.
Pewnie będę trzymała kciuki ❤️
 
Kochana byłam z wynikiem histopatologicznym u gina, który stwierdził, że na badanie kontrolne USG powinnam iść do szpitala, gdzie mi robili zabieg 😱. Byłam w szoku. Zrobił mi to USG i stwierdził, że mam płyn w zatoce Douglasa. Może to być groźne, ale nie musi. Pierwszy cykl to wszystko się dopiero normuje i musi dojść do siebie. A on mnie wysłał że skierowaniem do szpitala, żeby oni podjęli decyzję 🤔. Masakra.
Więcej do niego nie pójdę. Już wiele jego decyzji mi się nie podobało.
Zarejestrowałam się do ginekolog, która przyjmuje w przychodni przyszpitalnej. Już do niej wcześniej chodziłam. Jak nie będę uderzać prywatnie.
Dziś mi spłynęło sporo wyników, które robiłam. Jedne przeciwciała wyszły mi pozytywne i na innym forum dziewczyny pisały, że to już wskazuje na zespół antyfosfolipidowy i będę musiała brać heparynę w ciąży.
Pewnie będę trzymała kciuki ❤

A TY też nie miałaś jeszcze @ po poronieniu? Kiedy masz tą wizytę u ginki? Pierwsze słyszę, żeby usg kontrolne po poronieniu robić w szpitalu :baffled: Ja to nawet na wypisie ze szpitala mam zapis, że po 2 tygodniach mam się zgłosić do swojego ginekologa prowadzącego na kontrolne usg. Ten płyn w zatoce Douglasa to niby po poronieniu? Coś czuję, że ten gościu namieszał i głupot Ci naopowiadał :crazy: Dobrze, że się umówiłaś do kogoś innego.
Dzięki heparynie będziesz mogła utrzymać ciążę. Dobrze, że zrobiłaś badania i że już w tym momencie masz taką wiedzę. Ciekawe co Ci jeszcze powie ta ginka, do której pójdziesz.
 
A TY też nie miałaś jeszcze @ po poronieniu? Kiedy masz tą wizytę u ginki? Pierwsze słyszę, żeby usg kontrolne po poronieniu robić w szpitalu :baffled: Ja to nawet na wypisie ze szpitala mam zapis, że po 2 tygodniach mam się zgłosić do swojego ginekologa prowadzącego na kontrolne usg. Ten płyn w zatoce Douglasa to niby po poronieniu? Coś czuję, że ten gościu namieszał i głupot Ci naopowiadał :crazy: Dobrze, że się umówiłaś do kogoś innego.
Dzięki heparynie będziesz mogła utrzymać ciążę. Dobrze, że zrobiłaś badania i że już w tym momencie masz taką wiedzę. Ciekawe co Ci jeszcze powie ta ginka, do której pójdziesz.
Nie nie miałam jeszcze okresu. Dziś 38 DC, ale ja mam ogólnie długie cykle ok. 35 a czasem 40. Po pierwszym poronieniu okres dostałam po 48 dniach także czekam.
No ja też miałam napisane, że wizyta kontrolna po 4-5 tygodniach u lekarza prowadzącego a ten jakieś nowe teorie wymyślał.
Mam nadzieję, że tamta ogarnie wszystko. Mam nadzieję, że spojrzy na te moje wyniki i będzie umiała może pomóc a nie powie, że się zdarza. Po pierwszym poronieniu to ok, można tak powiedzieć, ale nie po dwóch. Także muszę być dobrej myśli. Wizytę mam 9.03., tyle, że ona nie ma USG w gabinecie. Ewentualnie tylko mnie zbada i da skierowanie na usg. Nie wiem czemu w przychodni przyszpitalnej nie ma USG w gabinecie. Wysyłają na usg do szpitala. Myślę, że może wychodzą z założenia, że tam mają wysokiej klasy sprzęt, nie stać ich, żeby taki był w gabinecie a jakiś beznadziejny to nie ma sensu. Nie wiem.
Ten płyn jak czytałam w necie może być po owulacji, ogólnie w jakiś dniach cyklu, ale może to byc zapalenie i inne ciężkie przypadki. Na razie się nie stresuję na zapas. Pójdę tam i zobaczymy. Oby wszystko było dobrze.
Boję się tylko, że tym razem nie uda mi się tak łatwo zajść w ciążę.
 
Hej, gratuluję kolejnej ciąży, mam nadzieję, że tym razem uda Ci się szczęśliwie donosić [emoji175] Na jakim etapie jesteś? Byłaś już u ginekologa? Kiedy kolejna wizyta? Dostałaś jakieś leki na podtrzymanie?



Jak się miewasz? Już po okresie? Smrodu się pozbyłaś raz na zawsze? 🤪
Ja w tym temacie też jestem przewrażliwiona, powiem nawet, że mam chory łeb bo ciągle jak mam okres to pytam męża czy ode mnie nie śmierdyli, a on wiecznie puka mi po głowie o_O[emoji28]



Też myślę, że wynik jest OK i bardzo się cieszę, że nie wykryli u Ciebie jakiegoś dziadostwa! :tak: Przypomnij proszę kiedy idziesz do lekarza z tymi wynikami?

Dzisiaj 6 dzień... siąpi jeszcze jak deszcz na jesieni [emoji23] a już człowiek by się poprzytulał ;P
Kurde, z tym zapachem coś jest, bo przy tym największym krwawieniu byłam przekonana, ze czuc ode mnie na kilometr! Jestem pewna, ze tak było, bo mam psa który za mną łaził i wąchał :D Zreszta ja jestem uczulona na zapach krwi. Skalecze się w palec i już czuje.
Mam jedynie, ze pozbędę się tej @ niebawem
 
Świetnie! Weszłam dziś po 2 dniach na forum a tu same dobre wieści czytam! Oby ta tendencja już taka została :) Traumy już zaliczyłyśmy, teraz czas na radochę :)
Kiedy zaczynasz staranka? :)



Kochana, dziękuję za pamięć [emoji8] U mnie bez zmian na razie, w przyszłym tygodniu powinnam dostać @, zobaczymy czy się doczekam :p Trzymaj proszę kciuki :)



Ja na razie nie planuję kolejnej ciąży. Jednak różne badania z krwi sobie porobiłam, żeby mieć ogólny obraz swojego zdrowia. Na szczęście nie jest jeszcze ze mną najgorzej ;)

Do jakich spraw zmieniłaś podejście? Jak się miewasz?

Tez się cieszę, ze jak narazie wszystkie badania wychodzą dobrze albo z jakimś małym uchybieniem, bo oznacza to, ze jestem zdrowa :) ale chciałabym, paradoksalnie, żeby z tych wyników wyszło przez co drugi raz poroniłam. Mogłabym chociaż na coś zwalić winę. A tak to... Mamy plan działania na podstawie rachunku prawdopodobieństwa :)
A ja bym chyba chciała, żebym miała jednak ta 100% ze sytuacja się nie powtórzy.
Mieliśmy zacząć się ponownie starać po tej @, ale postanowiliśmy poczekać jeszcze na jedna @.
 
reklama
Nie nie miałam jeszcze okresu. Dziś 38 DC, ale ja mam ogólnie długie cykle ok. 35 a czasem 40. Po pierwszym poronieniu okres dostałam po 48 dniach także czekam.
No ja też miałam napisane, że wizyta kontrolna po 4-5 tygodniach u lekarza prowadzącego a ten jakieś nowe teorie wymyślał.
Mam nadzieję, że tamta ogarnie wszystko. Mam nadzieję, że spojrzy na te moje wyniki i będzie umiała może pomóc a nie powie, że się zdarza. Po pierwszym poronieniu to ok, można tak powiedzieć, ale nie po dwóch. Także muszę być dobrej myśli. Wizytę mam 9.03., tyle, że ona nie ma USG w gabinecie. Ewentualnie tylko mnie zbada i da skierowanie na usg. Nie wiem czemu w przychodni przyszpitalnej nie ma USG w gabinecie. Wysyłają na usg do szpitala. Myślę, że może wychodzą z założenia, że tam mają wysokiej klasy sprzęt, nie stać ich, żeby taki był w gabinecie a jakiś beznadziejny to nie ma sensu. Nie wiem.
Ten płyn jak czytałam w necie może być po owulacji, ogólnie w jakiś dniach cyklu, ale może to byc zapalenie i inne ciężkie przypadki. Na razie się nie stresuję na zapas. Pójdę tam i zobaczymy. Oby wszystko było dobrze.
Boję się tylko, że tym razem nie uda mi się tak łatwo zajść w ciążę.

Też mam dłuższe niż standard cykle bo normalnie to około 30-32 dni, a teraz po poronieniu dziś jestem dokładnie w 43 dc i póki co głucha cisza :baffled: Mam nadzieję, że obie się wkrótce doczekamy.... Jeszcze nigdy z takim utęsknieniem na @ nie czekałam 😂
Dobrze, że się nie martwisz na zapas, póki nic Ci nie dolega i nie czujesz się źle to myślę, że jest ok ;)
Faktycznie szkoda, że Twoja ginka nie ma usg w gabinecie. Mnie się nigdy taka sytuacja nie zdarzyła a kilku różnych ginów w życiu zaliczyłam :p i w sumie to jestem w szoku, jak w gabinecie może nie być tak ważnego w diagnostyce sprzętu. Długo trzeba czekać na termin jak Ci wypisze skierowanie na usg do szpitala? Czy to jest wtedy tego samego dnia, zaraz po wyjściu od lekarki?

Tez się cieszę, ze jak narazie wszystkie badania wychodzą dobrze albo z jakimś małym uchybieniem, bo oznacza to, ze jestem zdrowa :) ale chciałabym, paradoksalnie, żeby z tych wyników wyszło przez co drugi raz poroniłam. Mogłabym chociaż na coś zwalić winę. A tak to... Mamy plan działania na podstawie rachunku prawdopodobieństwa :)
A ja bym chyba chciała, żebym miała jednak ta 100% ze sytuacja się nie powtórzy.
Mieliśmy zacząć się ponownie starać po tej @, ale postanowiliśmy poczekać jeszcze na jedna @.

Ja tam myślę, że lepiej, że nic złego Ci nie wyszło niż gdybyś się dowiedziała, że coś jest w stanie tragicznym i się może nie udać. Lepiej być zdrowym i wierzyć, że to wszystko się zdarzyło zupełnie przypadkowo. Musisz być dobrej myśli, że teraz już musi się udać 💗
I popieram też Wasze postanowienie, żeby się wstrzymać do następnej @. Zawsze to macica lepiej się zregeneruje i przygotuje do nowej funkcji - jakże przecież ważnej! ✊
 
Do góry