reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Wychodząc ze szpitala endometrium było 17mm, 3 tygodnie po poronieniu 12mm. Jak była owu i miesiączka to zapewne znowu się trochę pogrubiło i teraz wszystko zlatuje.
Przy pierwszym poronieniu, 3 dni od rozpoczęcia krwawienia endo miałam od razu 7mm. Wiec jest różnica
Pewnie każdy raz jest inny.
 
reklama
Wychodząc ze szpitala endometrium było 17mm, 3 tygodnie po poronieniu 12mm. Jak była owu i miesiączka to zapewne znowu się trochę pogrubiło i teraz wszystko zlatuje.
Przy pierwszym poronieniu, 3 dni od rozpoczęcia krwawienia endo miałam od razu 7mm. Wiec jest różnica

Ciekawe od czego to zależy....
 
Ciekawe od czego to zależy....

Kurde, nie wiem, ale może kwestia tego, ze pierwszy raz poroniłam sama w domu, bez udziału tabletek i szpitala. I to był dopiero 6tc. A teraz 9tc i poronienie wywoływane.
Ale jestem już trochę przerażona i jadę wieczorem do mojego gina. Ja rozumiem, ze krwawienie miało być większe i bardziej obfite niż przy miesiączce, ale podpaske muszę zmieniać co godzinę, a z pracy musiałam się zrywać w pędzie bo jak wstałam z fotela to tak ze mnie pociekło, ze krew doleciała mi do butów. I te okropne wielkie skrzepy.
Zero bólu brzucha, zero gorączki, 2 tyg temu na usg nie było już żadnych tkanek, pozostałości.
 
Kurde, nie wiem, ale może kwestia tego, ze pierwszy raz poroniłam sama w domu, bez udziału tabletek i szpitala. I to był dopiero 6tc. A teraz 9tc i poronienie wywoływane.
Ale jestem już trochę przerażona i jadę wieczorem do mojego gina. Ja rozumiem, ze krwawienie miało być większe i bardziej obfite niż przy miesiączce, ale podpaske muszę zmieniać co godzinę, a z pracy musiałam się zrywać w pędzie bo jak wstałam z fotela to tak ze mnie pociekło, ze krew doleciała mi do butów. I te okropne wielkie skrzepy.
Zero bólu brzucha, zero gorączki, 2 tyg temu na usg nie było już żadnych tkanek, pozostałości.
Oj to naprawdę mocno. Pewnie idź do gina i sprawdź. Daj znać po wizycie.
 
Kurde, nie wiem, ale może kwestia tego, ze pierwszy raz poroniłam sama w domu, bez udziału tabletek i szpitala. I to był dopiero 6tc. A teraz 9tc i poronienie wywoływane.
Ale jestem już trochę przerażona i jadę wieczorem do mojego gina. Ja rozumiem, ze krwawienie miało być większe i bardziej obfite niż przy miesiączce, ale podpaske muszę zmieniać co godzinę, a z pracy musiałam się zrywać w pędzie bo jak wstałam z fotela to tak ze mnie pociekło, ze krew doleciała mi do butów. I te okropne wielkie skrzepy.
Zero bólu brzucha, zero gorączki, 2 tyg temu na usg nie było już żadnych tkanek, pozostałości.

Lekarka u której ostatnio byłam też wspomniała, że pierwsza miesiączka po poronieniu będzie bardziej bolesna i obfitsza, no ale żeby aż tak.... Dobrze, że idziesz do lekarza. Trzymamy kciuki i czekamy na dobre wieści.
 
Chyba już pora żebym się odezwała. Już raz opisywałam tu swoją historię. Ale trochę się zmieniło.
We wrześniu zaczęliśmy się śtarac. Udało się za pierwszym razem. Niestety szczęście nie trwało długo. W 10 tygodniu okazało się, że przestało bić serduszko. Szpital i łyżeczkowanie. Po pierwszym okresie możemy się dalej starać. Tak też robimy. W styczniu robię test ciążowy. Dodatni. Jednak tu radość też nie trwa długo. Ciąża biochemiczna, po paru dniach od testu dostaję okres. Po tym incydencie wybieram się do ginekologa w 21 dc. Lekarz bada, wszystko w normie, małe endometrium- mówi, że w tym cyklu ciąży nie będzie. Po kilku dniach od wizyty robię test ciążowy- dodatni. Jestem przerażona, co chwilę latam do łazienki i patrzę czy nie ma krwi. Nie myślę o niczym innym niż w którym dniu jestem teraz i kiedy już będzie bezpieczniej. Byłam parę dni temu u ginekologa : jest wczesna ciąża, nazrazie wszystko dobrze. Ale to mnie nie uspokoiło. Dostałam progesteron. To też mnie nie udpokiolo. I taki się boję. Mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie szczęśliwe.
Reasumując: od pół roku jestem ciągle w ciąży. Jednak to trzy różne ciążę. Tracę jedną ciążę i już jestem w następnej..
 
Chyba już pora żebym się odezwała. Już raz opisywałam tu swoją historię. Ale trochę się zmieniło.
We wrześniu zaczęliśmy się śtarac. Udało się za pierwszym razem. Niestety szczęście nie trwało długo. W 10 tygodniu okazało się, że przestało bić serduszko. Szpital i łyżeczkowanie. Po pierwszym okresie możemy się dalej starać. Tak też robimy. W styczniu robię test ciążowy. Dodatni. Jednak tu radość też nie trwa długo. Ciąża biochemiczna, po paru dniach od testu dostaję okres. Po tym incydencie wybieram się do ginekologa w 21 dc. Lekarz bada, wszystko w normie, małe endometrium- mówi, że w tym cyklu ciąży nie będzie. Po kilku dniach od wizyty robię test ciążowy- dodatni. Jestem przerażona, co chwilę latam do łazienki i patrzę czy nie ma krwi. Nie myślę o niczym innym niż w którym dniu jestem teraz i kiedy już będzie bezpieczniej. Byłam parę dni temu u ginekologa : jest wczesna ciąża, nazrazie wszystko dobrze. Ale to mnie nie uspokoiło. Dostałam progesteron. To też mnie nie udpokiolo. I taki się boję. Mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie szczęśliwe.
Reasumując: od pół roku jestem ciągle w ciąży. Jednak to trzy różne ciążę. Tracę jedną ciążę i już jestem w następnej..

Szybko działacie :)
Czy to dobrze? Nie wiem, nie nam to jest oceniać. Mam sytuacje trochę podobna do Ciebie, ale od września 2019 ja w ciąży byłam 2 razy. Natomiast teraz się wstrzymuje. Nie dlatego, ze nie jestem gotowa psychicznie czy fizycznie, nie dlatego ze czuje się zniechęcona. Po drugiej stracie postanowiliśmy ze Starym po prostu jak najszybciej zbadać stan rzeczy, żeby trzeci raz się nie zdarzył.
Trzymam kciuki za Ciebie i za maleństwo [emoji173]️
Po Twoich przeżyciach nigdy nie będziesz w 100% spokojna, tak już niestety jest
 
Mój gin potwierdził, ze to po prostu okres... Za dwa, trzy dni powinno się ustabilizować. Na USG nie wykrył nic poza zdiagnozowaniem, ze owu była z prawego jajnika.
Mam nadzieje, ze przeżyje te 2-3 dni i się nie wykrwawie :p
 
Mój gin potwierdził, ze to po prostu okres... Za dwa, trzy dni powinno się ustabilizować. Na USG nie wykrył nic poza zdiagnozowaniem, ze owu była z prawego jajnika.
Mam nadzieje, ze przeżyje te 2-3 dni i się nie wykrwawie :p
To dobrze. Ale przeżycia niefajne, ale najważniejsze, że nic groźnego się nie dzieje.
 
reklama
Szybko działacie :)
Czy to dobrze? Nie wiem, nie nam to jest oceniać. Mam sytuacje trochę podobna do Ciebie, ale od września 2019 ja w ciąży byłam 2 razy. Natomiast teraz się wstrzymuje. Nie dlatego, ze nie jestem gotowa psychicznie czy fizycznie, nie dlatego ze czuje się zniechęcona. Po drugiej stracie postanowiliśmy ze Starym po prostu jak najszybciej zbadać stan rzeczy, żeby trzeci raz się nie zdarzył.
Trzymam kciuki za Ciebie i za maleństwo [emoji173]️
Po Twoich przeżyciach nigdy nie będziesz w 100% spokojna, tak już niestety jest
Z chłopakiem mieszkamy w różnych miastach. Widujemy się tylko na weekendy i to nie każdy. Więc w tym przypadku myślałam, że starania będą trwać dłużej.
 
Do góry