MalyGosc
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2019
- Postów
- 1 447
My trafiliśmy aż do Centrum Zdrowia Dziecka i z żółtaczka i podejrzeniem cytomegalii wrodzonej (choć w III trymestrze miałam robione badania i cmv nie miałam ), i tam nam pani doktor powiedziała wprost, ze dziecko jest zdrowe, przedłużająca się żółtaczka? Mówimy o niej jak dziecko kończy 5-6 mc życia i nadal wykrywają istotny poziom bilirubiny we krwi. U tak małżeńskich dzieci, a szczególnie wcześniaków nie diagnozuje się przedłużającej żółtaczki a jedynie podlega ona obserwacjom. Wiec co my się nastresowalismy przez taka poprzednia pediatrę to dzięki wielkie. Ale chociaż okazało się, ze tak nas ciągali po wizytach nie z troski, tylko z chęci brania kasy za wizyty. Niestety. Przy któreś z rzędu wizycie nawet nie wiedziała kto do niej przyszedł i z jakim problemem. A wypadałoby chociaż otworzyć kartę pacjenta. I jak mogę wszystko zrozumieć, zapracowanie, natłok pacjentów itp to nie zrozumiem, ze bardziej interesujący temat był czy w miejscu w którym mieszkam są zielone tereny do wyprowadzania psów, bo u niej to raczej kiepsko...Mnie 10 lat temu jeden neonatolog kazał odstawić kp i zeby dziecko było karmione przez pielęgniarki podczas fototerapii. Nastepnego dnia na dyzur przyszedł inny neonatolog i powiedział: "mojemu koledze chyba się pomylily żółtaczki, pani dziecko ma fizjologiczna noworodkowa a nie mlekozalezna". Potem urodziłam jeszcze dwoje dzieci, każde miało żółtaczkę i żaden lekarz już nie wpadał na pomysł podawania mm, wręcz przeciwnie, kazano mi często przystawiać do piersi, aby dziecko jak najwięcej jadło i wypłukiwało bilirubine. Przy najmłodszym dziecku był problem, bo było w inkubatorze na intensywnej opiece i czasem pielęgniarki podawały mm. Nie uchroniło go to przed wydłużona żółtaczka.
No ale wracając do tematu. Zgadzam się z Tobą, ale teraz bądź madry i pisz wiersze, jak co lekarz to inne zdanie i inna opinia. Zgłupieć można