Zabulinka_86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Luty 2012
- Postów
- 1 156
Tak ma rodzinę, żonę i dwójkę dzieci. Jego żona spisuje się na medal. Jeździła z nim wszędzie, do każdego lekarza, na każdy się, potem jak już nie mogła z nim wejść to czekała w aucie po 5-6h, także takie wsparcie bliskich ma. Wcześniej ciągle narzekał na żołądek, zdiagnozowali bakterie, którą ponoć wyleczył, ale dalej go coś tam męczyło, przebadany od stóp do głów i to głównie prywatnie, wyniki ma bardzo dobre, dlatego już przy każdej kolejnej wizycie zaczęli sugerować wizytę u psychiatry. Byli i to u nie jednego. Jeden twierdził, że jest ok. W końcu jak już wszystkie możliwości wyczerpali, to pojechali na IP psychiatryczną i tam stwierdzono depresję, dostał leki. Ja teraz kontaktuję się z bratową, nie chcę go drażnić pytaniami. Raz jest gorzej, raz lepiej. Wcześniej codziennie umierał. Teraz tylko w te gorsze dni. Jakiś czas temu jak mama do mnie zadzwoniła przerażona, że dzwoniła do niego a on przez telefon mówił jej tylko, że umiera itp. to już wszyscy twierdzili, że jednak, to coś głowa szwankuje. Dzwoniłam wtedy do bratowej i ona mówiła, że tyle co się najezdzili po lekarzach i wyniki naprawdę ma super. Wtedy bratową zaproponowała, żebyśmy ich odwiedzili, ale jak już mieliśmy jechać, to napisała, że jednak lepiej nie, bo brat nie chce, żebyśmy go takiego oglądali. Wtedy podjechaliśmy tylko na chwilę, ona wyszła i powiem, że ona sama wyglądała źle, było widać, że mega wykończona jest tym wszystkim, śpi na czuju. Na depresję już ok. miesiąc z hakiem bierze leki i poprawa jest średnia.Nie martw się na zapas, może nas nie pozamykają na amen i będziecie mogli spędzić święta z mamą. Trzeba być dobrej myśli. Ja się staram nastawić pozytywnie. Też mam samotną, chorą mamę...
Przykro mi z powodu Twojego Brata Tak jak napisałaś, coraz więcej ludzi z naszych czasów popada w depresję... Ja myślę, że nie każdy potrafi żyć w tym otaczającym nas zewsząd zgiełku, pędzie, ciągłym konkurowaniu i udowadnianiu innym kim się jest.... Nie ma jednego czynnika powodującego depresję, ale jest szereg wskazań: bez wątpienia istnieją geny odpowiedzialne za rozwinięcie się depresji, ale wpływ ma także wychowanie, osobowość, to, jak radzimy sobie w trudnych sytuacjach, czy mamy tendencję, aby się przepracowywać, czy mamy trudność w odpuszczaniu, czy proszenie o pomoc godzi w naszą samoocenę. Depresję może też wywołać pojedyncze wydarzenie - śmierć bliskiej osoby, utrata pracy, wypadek. Wielu ludzi nie wie, jak poradzić sobie z chorobą, która powoduje w nich tak wielką zmianę, odbiera radość życia. Jedni akceptują to, że bywają smutni i potrafią opowiedzieć o swoim stanie, inni czerpią satysfakcję z tego, że uchodzą za wesołych... Starają się nie absorbować otoczenia sobą i swoją chorobą. Z dzieciństwa mogą przynosić takie doświadczenie, że ich zadaniem jest być bezproblemowym i wesołym. Mają cieszyć innych swoją osobą, bo inaczej stają się bezużyteczni i odrzuceni. Czasem ta radość ma nas po prostu zmylić, nie dopuścić do pokazania swojego prawdziwego zasmuconego oblicza. Najważniejsze, żeby Twój Brat nie był w tym sam, żeby czuł się akceptowany i wspierany. Nawet wtedy gdy złe myśli odbierają mu sens życia. Czy On ma swoją rodzinę? W sensie żony i dzieci? Od dawna się leczy?
Fakt mój brat bardzo dużo pracował, ma swoją firmę i ostatnio problem z pracownikami. Miał też problemy z poprzednią firmą, którą miał ze wspólnikiem i tam pojawiły się problemy i myślę, że to może być głównie przyczyna.