Tak, jak byłam wczoraj na wizycie, to powiedziała, że ok. Powiedziała mi też, że mam się nie martwić TSH, jak jest do 2,5 to ok. Za 3 tygodnie mam znów sprawdzić tdh i ft4. Ja wcześniej się nie leczyłam na tarczycę, to ok. Jeżeli znów wzrośnie, to wtedy będziemy myśleć.
A tak poza tym jestem po USG ☺. Kupiłam sobie batona i zimną colę, tak radziły dziewczyny na grupie ciążowej. Wizytę miałam na 11:50, ale prosili przyjść 40 min wcześniej do rejestracji. Stwierdziłam, że przed gabinetem zjem i łyknę trochę coli. Podchodzę pod gabinet i wyszło, że to ja już wchodzę po pacjentce, która jest w środku. Na szybko ugryzłam batona, łyknęłam trochę coli i w sumie zaraz weszłam, także maluch jeszcze spał
. A teraz po powrocie czuję, jak wierzga nóżkami
. Ale dziś bardziej współpracował. Nie wiem czy to wina sprzętu, czy lekarza, tu wszystko ładnie było widać. Płeć od razu pan doktor wskazał. Ta wczorajsza lekarka mi się się nie podobała. Marudziła, że nic nie widać, że dziecko źle ułożone, że mam za dużo tkanki (czyt. Tłuszczu- tak sobie pomyślałam, ok mam na brzuchu trochę amortyzacji
, ale bez przesady, to u dziewczyn jeszcze grubszych, to już nic chyba w ogóle nie widać...).
Do sedna będzie dziewczynka ❤
❤.
Mąż i syn wczoraj twierdzili, że czują, że to będzie chłopak i nie trafili
.
Tak nawiasem mówiąc, na USG prenatalne chodzę do szpitala, który ma III stopień referencyjności, to tam powinni mieć super sprzęt, tak mi się wydaje....