U nas teraz jedna Dziewczyna na sali w 1 ciąży. Była od soboty. Ciąża zatrzymała się na 10 tygodniu więc wysoko dość.
Dali Jej 4 tabletki i nic. Lekarz rano te 4 jak włożył tak wyjął. Później dostała w niedziele po 2 rano i wieczorem a w poniedzialek na zabieg bo ani drgnęło :/
Była biedna przerażona.
To jest chyba kwestia jakieś odporności na te leki...
Ta dziewczyna, która leżała ze mną, za pierwszym poronieniem miała podanych 12 czy 14 tabletek (już dokładnie nie pamiętam) i dopiero ruszyło. Za drugim poronieniem dostała w nocy tylko bóli, a już była chyba drugą dobę w szpitalu i po 8 tabletkach. Natomiast pamiętam jak mi opowiadała, że pierwsza ciąża u niej u niej zakończyła się poronieniem samoistnym na wczesnym etapie, następnie miała dwie zdrowe zupełnie ciąże i ma teraz dwie córeczki, dwie kolejne ciąże poronienie zatrzymane też w I trymestrze. Porobiła wszystkie badania i zarówno ona jak i jej mąż całkowicie zdrowi.
Myślę, że wiekiem nie masz co się przejmować, bo teraz kobiety są dostosowane do późniejszego macierzyństwa, a medycyna jest bardzo rozwinięta.
Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale już kiedyś wspominałam na tym forum, na którymś z wątków, że (historia życia, żadnych fake news'ów) siostra mojego taty została posądzona o niepłodność całkowitą ze strony swojego pierwszego męża, bo przez całe narzeczeństwo i później lata po ślubie starali się o dziecko i nic. Kobieta ponoć była zniszczona psychicznie. Doszło do rozwodu ze względu na brak potomstwa. Ciotka poznała innego faceta, nie bawiła się już w żadne śluby ani nic i w wieku 41 lat zaszła w pierwszą (!) ciążę, którą donosiła bez problemów i urodziła zdrowego syna.
Ja mam skończone 35 lat i to też moja pierwsza ciąża nie licząc dwóch poprzednich poronień, a badania, które robiliśmy nie wykazały jakiś szczególnych anomalii ze strony naszych organizmów.
Czasem zaczynam się nawet zastanawiać, czy lekarze mówiąc o poronieniach, "że tak czasem bywa", "tak się zdarza" nie mają jakieś racji... Oczywiście nas to w jakiś sposób oburza, przejmujemy się tym, bo dopóki same nie przeżyjemy poronienia, nie zaczniemy zgłębiać tematu, to żadna z nas nie zdaje sobie sprawy jak częstym zjawiskiem jest poronienie (bardzo często nawet całkowicie nieświadomie je przeżywamy)....
Natomiast jak czytam Twoje posty, to wydajesz się być super silną babką, która racjonalnie i rozsądnie podchodzi do życia
I tak trzymaj! Mam nadzieję, że również tak sama ze sobą się czujesz
Byłam w poniedziałek na Żelaznej na kontroli i myślałam o Tobie czy już jesteś "po" czy jeszcze Cię trzymają na oddziale. Ale w każdym razie starałam się przesyłać pozytywne wibracje :*