Ku**a, Dziewczyny, jestem załamana na maksa...
Właśnie dostaliśmy telefon od siostry męża, że jej małej córce (4 lata) wyszedł pozytywny test na koronawirusa.
Miała go zrobiony w ubiegły piątek, bo w ten czwartek miała mieć zabieg wycięcia migdałka. Dzisiaj odebrali wyniki i pozytyw. Co najgorsze my byliśmy u nich w sobotę w odwiedzinach, a oni u nas wczoraj i Mała dała mi buziaka na "do widzenia". Specjalnie jej nie puszczali do przedszkola, aby nic nie złapała przed zabiegiem, trzymali ją w domu...
Jej matce test wyszedł negatywny. Sama Mała nie ma objawów żadnych.
A ja siedzę już jak na szpilkach, i wmawiam sobie czarne scenariusze.