Zabulinka_86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Luty 2012
- Postów
- 1 156
Noo też byłam w szoku, że to teraz tak wygląda . Ja czekałam ok. 1h na ten wynik na czczo, a był facet po mnie, to czekał ze 2h. Masakra.Aha. Pół dnia w labo.... super...
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Noo też byłam w szoku, że to teraz tak wygląda . Ja czekałam ok. 1h na ten wynik na czczo, a był facet po mnie, to czekał ze 2h. Masakra.Aha. Pół dnia w labo.... super...
Dziewczyny jak myślicie, jutro rano mam USG a biorę luteinę, to chyba lepiej ją włożyć już po USG?
Dziewczyny, mam pytanie co do tej glukozy.
Badanie powinno być dwupuktowe? Czyli idę do lab; punkt 0 - pobranie krwi przed spożyciem roztworu glukozy; spożycie roztworu w ciągu 5 minut; odczekanie 2h; punkt 1 - pobranie krwi po 2h?
Chciałam teraz wykupić badanie, ale w sumie nie wiem, bo glukoza ma być 50 czy 75 gram?
I czy drugi punkt ma być w odstępie 1h czy 2h od spożycia roztworu?
Kurczę to ciekawe czemu u mnie teraz tak . Wcześniej było tak jak mówisz a jak byłam rok temu, to byłam w szoku, że muszę czekać na wynik. W zeszłym roku 3 razy tak miałam . Myślałam, że to jakieś odgórne wytyczne.Wiesz co, u mnie to wygląda następująco: po przyjściu biorą krew z palca, od razu mają wynik i jak nie ma dużych przekroczeń to kwalifikują Cię do wykonania badania.
Najpierw pobierają krew z żyły.
Potem dostajesz glukozowego drineczka (musisz wypić max w 5min). Po godzinie kolejne pobranie. I po drugiej godzinie - następne. Tyle.
Wynik wieczorem bądź kolejnego dnia rano.
Ostatnio robiłam to badanie w Diagnostyce, chyba nawet w tym miesiącu (ewentualnie w lipcu - czas szybko leci więc tracę orientację)
Nie ma innego wyjścia :*Dziewczyny miałam pisać rano, ale USG miałam na 9 a pani doktor przyszła po 11. Miała pilny zabieg i nikt nie raczył nas poinformować ani przyjść na zastępstwo i spieszyłam się do prac.
Na USG wszystko ok. Fasolka urosła, serduszko bije ❤❤❤. Teraz jest spokojniejsza. Teraz już musi wszystko być ok.
Miałam podobnie jak Ty. Z początku luzik, nie bolało. Później, z każdym jednym zastrzykiem ból był wiekszy. Czasem bolało już przy wkłuwaniu, a czasem ból i szczypanie po wtłoczeniu heparyny. Z czasem z miejsca zastrzyku potrafiła mi się sączyć krew. Do siniaków radze się przyzwyczaić bo tez będą z czasem szybciej się pojawiać, będą większe i raczej będą przypominać jakiś wylew.... Kiedyś próbowałam zmienić miejsce i raz jeden jedyny zrobiłam zastrzyk w miejsce gdzie jest triceps. Nie polecam a wręcz odradzam szczerze@MalyGosc jak radzisz sobie z zastrzykami? Mnie na początku w sumie nie bolało a ostatnio jakoś boli czasem mniej, czasem bardziej. Już dwa siniaki mam .
Nie mam natomiast złotej rady jak uniknąć bólu czy siniaków..., nie wiem nawet czy przy tak długiej terapii jaka my mamy istnieje złoty środek, który pozwoli uniknąć skutków ubocznych@MalyGosc jak radzisz sobie z zastrzykami? Mnie na początku w sumie nie bolało a ostatnio jakoś boli czasem mniej, czasem bardziej. Już dwa siniaki mam .