emotion-dzisiaj ważyłam młodego u mamy-bez zmian 8,200 na liczniku..
dzisiaj byliśmy u pediatry w związku z tymi krostami, o których pisałam wam na ogólnym i okazało się, że to nie są żadne ukąszenia(jak stwierdziła babka w aptece), nasza pediatra powiedziała, że nie ma pojęcia co to i że nie będzie leczyła młodego na chybił trafił(podejrzenie-gronkowiec
), pobrali mu krew na morfologię i CRP, a ona wysłała nas do dermatologa. Obdzwoniłam 4 szpitale i kilka poradni, lekarze albo są na urlopach, albo mają terminy na wrzesień. Już się prawie załamałam, ale znalazłam lekarza, który akurat dzisiaj przyjmował w mieście obok nas..po wejściu do gabinetu, diagnoza wydana w kilka sekund-mastocytoza skórna, taka jakby odmiana pokrzywki, wszystko nam dokładnie wytłumaczył, przepisał maść i syrop i powiedział, żeby się nie martwić, bo śladów to nie zostawia, a leczenie trwa od kilku dni do kilku nawet miesięcy(w bardzo ciężkich i skomplikowanych przypadkach, do których my raczej nie należymy). Biedne to moje dziecię, dzisiaj mija 10 miesięcy od jego narodzin a tu taki psikus od natury...