Ojejeku, straszne historie z tymi napletkami
A ta lekarka
Liz zdrowo szurnięta, co tu dużo gadać
Emotion mój Julek też mniejszy na tle październikowych dzieci - wczoraj na szczepieniu, równiutko na 3 miesiąc ważył 6100. Czyli w ciągu ostatnich 6 tygodni przybrał równo kilogram, a od urodzenia w sumie 2,1 (no, nieco więcej, bo w szpitalu spadł 300 gram na wadze, więc licząc od tej najniższej wagi to będzie 2,4). Trochę się martwię, że taki niewielki, zwłaszcza, że urodził się spory chłop - 4 kg z małym hakiem. No, ale pediatra mówi, że wszystko OK, a mąż się ze mnie nabija, jak mówię o swoich niepokojach. Jeśli chodzi o wzrost, to zmierzyli mu 60 cm, a ubrania nosi 62-68, przy czym z tych 62 to w większości już wyrasta.
Julek jest wyłącznie na cycu. Problemów z ciemieniuchą czy krostkami nie mamy, za to z kupami ostatnio owszem. Od początku były zawsze lekko śluzowate, ale kolor i konsystencja OK, robił 1-2 dziennie. Za to dużo ulewał. Ograniczyłam nabiał, i poprawiło się z ulewaniem. Jak tylko sobie trochę pofolgowałam z nabiałem - od razu więcej ulewał. A 1,5 tygodnia temu zaczął robić zielone kupy, strasznie wodniste i nieprzyjemnie pachnące, i po 5-6 dziennie, także w nocy, co wcześniej się nie zdarzało. Nie wiedziałam, czy to infekcja, zęby (podobnie jak większość Waszych dzieci ma obawy ząbkowania) czy efekt przeżarcia się nabiałem (sernik! taki był dobry!!!). Od poniedziałku odstawiłam nabiał całkowicie, wyłączyłam nawet masło (chleb polewam sobie oliwą) i uważam na produkty, które mogą go "przypadkiem" zawierać (niestety, nawet w wędlinach się trafia) - i po dwóch dniach kupy wróciły do normy. Także teraz jestem już niemal pewna, że Julek nie toleruje białek mleka. Pobędę 2 tygodnie na tej diecie i zrobię prowokację, żeby się upewnić. Z dietą bezmleczną mam doświadczenie, bo starszy synek był na niej kilka lat. Ja sama dopiero zaczynam, i cóż, trochę ból, bo uwielbiam sery, ale z drugiej strony muszę przyznać, że na żołądku czuję się jakoś lepiej.