reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Waga w ciąży i po ciąży, kosmetyki, wracamy do formy...

roksi żadnej z moich znajomych młodych mam nie zabrali w szpitalu karty ciąży. Siostra ma ją nawet wklejoną do albumów swoich dzieci.:-)
I tak patrzę po znajomych i na to ich chudniecie po ciąży... Cóż, wielki optymizm przez Was, Dziewuchy przemawia. :-) Moja szczuplutka przed pierwszą ciążą siostra (54kg/165cm wzrosu) nigdy nie wróciła do wagi sprzed ciąży. Mało tego, bardzo, BARDZO DUŻO jej zostało. Aktualnie waży 72kg, pomimo że dwoje swych dzieci cycem karmiła i nie należy do obżarciuchów...:no: Mam też koleżankę z pracy, która pół roku po porodzie wyglądała niemal tak samo jak 2 dni przed porodem... :sorry::-p Pocieszające jest jednak to, że moja najbliższa przyjaciółka po dwójce ma figurę supermodelki. ;-):tak::-D Do czego jednak zmierzam? Ano, Kochane Moje, geny mają tutaj jednak dużo do powiedzenia, :tak: a pilnowanie diety i bieganie po sklepach za odpowiednimi produktami żywnościowymi przy maleńkim, płaczącym dziecku w środku zimy i użalającym się nad sobą mężu (dzięki np. zarwanym nockom) może być trudne... a o zajęciach na siłowni czy aerobiku można będzie zapomnieć na długie lata! :laugh2: Nie sądzę, by któraś z nas znalazła na to czas po pracy, po ugotowaniu obiadu, po zrobieniu prania, po posprzątaniu i po oporządzeniu swego przychówku (tudzież i męża).

Cóż za optymizm przeze mnie przemawia...:-):-p:-D:-D:-D :-p A jednak wydaję się być najmniej przejęta swą wagą w ciąży (i po ciąży, jeśli mam być szczera) :-D Ciążę zakończę prawdopodobnie z wagą 85kg i naprawdę wydaje mi się śmieszne, że przejmujecie się, iż np. 68kg w fazie końcowej mieć będziecie... Swoją drogą ciekawe, że na te dodatkowe kilogramy nie narzekają nieco większe z Nas...

hm... a ja czytam i uśmiecham się pod nosem. Z Zuzą przytyłam sporo - 27 kg. Na tym etapie ciązy miałam +15 - teraz mam +7. Startując oczywiście z wyższego pulapu bo po pierwszej ciązy sporo mi zostało... Pisałam niejednokrotnie - nie odmawiam sobie - ale uważam co jem. Karmienie piersią nie spowodowało u mnie spadku wagi - to zależy od organizmu. Załozyłam sobie jednak, że w rok po urodzeniu drugiego dziecka wrócę do wagi sprzed ciązy z Zuzą (52 kg).
I jestem zdania, że przy dobrej organizacji swoich zajęć można bedzie i pilnować rozsądnej diety i wyskoczyć na aerobic. Narzekający mąż do mnie nie przemawia - ma zostać z dzieckiem (dziećmi) i tyle. Mężczyźni - nawet Ci najbardziej pomocni - i tak w okresie niemowlęctwa swoich dzieci są uprzywilejowani w stosunku do matek. Nie sypiają w nocy? Jasne, zdarza się - matki nie sypiają również, karmią, piorą, gotują.. a mężczyzna rano trzaśnie drzwiami i na kilka godzin jest w innym świecie...za co niejedna matka kilka miesięcy po porodzie dałaby się pokroić. Ja chodziłam na fitness 4 mce po porodzie. Nie dzwoniłam do męża jak ma wykąpać dziecko, jak podac odciągnięte mleko, jak zmienić pieluchę, sprawdzić czy moja córka już śpi. Na poczatku było trudno - ale trzeba powaznie wciągnać faceta do obowiązków i zajęć z dzieckiem. Najczęsciej my same jesteśmy winne temu, że wszystko jest na naszej głowie, bo przecież - "wiemy lepiej" jak zająć się maluchem.
Nie ukrywam - mnie też czesto denerwował sposób w jaki mój mąż zmieniał pieluchę czy podawał młodej butlę - ale robił to po swojemu i przecież to też jego dziecko... im szybciej zacznie się nim zajmować tym szybciej wyeliminuje wszystkie błędy..
Mąż zapracowany przychodzi do domu a Ja siedzę cały dzien i jeszcze mam oczekiwania? Trzeba mu podać pod nosek obiadek? Halo! Może się zamieńmy rolami? Dzień z noworodkiem bywa trudniejszy niż ciężka praca fizyczna i tylko facet, ktory od początku pomaga żonie w opiece nad dzieckiem jest w stanie to pojąć..
Ja zamierzam - schudnać, mieć czas na fitness czy kawę z kolezankami - a do tego być dobrą mamą ;-)
 
reklama
Załozyłam sobie jednak, że w rok po urodzeniu drugiego dziecka wrócę do wagi sprzed ciązy z Zuzą (52 kg). [/FONT]
Najczęsciej my same jesteśmy winne temu, że wszystko jest na naszej głowie, bo przecież - "wiemy lepiej" jak zająć się maluchem.

Halo! Może się zamieńmy rolami? Dzień z noworodkiem bywa trudniejszy niż ciężka praca fizyczna i tylko facet, ktory od początku pomaga żonie w opiece nad dzieckiem jest w stanie to pojąć..
Ja zamierzam - schudnać, mieć czas na fitness czy kawę z kolezankami - a do tego być dobrą mamą ;-)

Świete słowa Abeja :happy::tak: Kobiety często same robią sobie krzywdę. Najlepiej pociażowy balast traci sie właśnie w pierwszych miesiącach po urodzeniu - oglądałam program o tym na TVN style. Także tak jak pisała Abeja zatrudniamy naszych Panów do pomocy a same mamy czas dla siebie :-D i na fitnes i na kawkę

Ja też mam sporo do zrzucenia :-(, nie mówię o kilogramach ciążowych - ja przed zajściem przytyłam sporo po rzuceniu fajek i mam ostry zapał aby po urodzeniu Kluseczki wziąć się za siebie ;-)
 
Hej Mamuśki! Jestem w 28 tygodniu ciąży i na razie przytyłam 6kg, co mnie bardzo cieszy, bo przed ciążą miałam 79kg. Mam nadzieję, że Synek będzie jak najwięcej korzystał z moich( niemałych) zasobów tłuszczyków! Wesoło Was pozdrawiamy!
 
Abeja tyle, że ja słyszałam, że przy dwójce to na początku i dwoje rodziców za mało ;-). Ale widzę, że koleżanki mające dzieci 4 miesiące i 6 miesięcy powoli zaczynają wychodzić na prostą :-). Ale widziałam, że pierwsze 2-3 miesiące to u wszystkich był niezły survival.
 
Ja po dzisiejszym ważeniu mam 6kg na plusie (tyle przytyłam przez całą pierwszą ciążę), a tu jeszcze 3 m-ce... przez ostatnie 4 tygodnie przytłam 2 kg, ale to przez słodycze to po pierwsze, a po drugie dzidzia jest wieksza niż Kuba... mam cichutką nadzieję nie przekroczyć 10kg, ale jak nawet przekroczę, to tragedii nie będzie... jakos się tym w ogóle nie przejmuję;-)

Tą kartę ciąży warto sobie zeskanować czy zrobić ksero bo zabierają w szpitalu:baffled:
mi też nie zabrali... mam ją do dziś i porównuję wagęi wyniki...
Ano, Kochane Moje, geny mają tutaj jednak dużo do powiedzenia, :tak: .
mam nadzieję, że tak jest, bo moja mam po urodzeniu drugiego dziecka ważyła 54 kg... JA TEZ TAK CHCĘ!!!:rofl2:
Najczęsciej my same jesteśmy winne temu, że wszystko jest na naszej głowie, bo przecież - "wiemy lepiej" jak zająć się maluchem.
Nie ukrywam - mnie też czesto denerwował sposób w jaki mój mąż zmieniał pieluchę czy podawał młodej butlę - ale robił to po swojemu i przecież to też jego dziecko... im szybciej zacznie się nim zajmować tym szybciej wyeliminuje wszystkie błędy..
Amen...
 
Abeja, kms - poczekamy, zobaczymy, jak te Wasze plany w rzeczywistości wyglądać będą :-D
U mnie to na pewno tak ładnie nie będzie. Luby ma prywatny zakład + etat, raczej nie będzie się zjawiał w domu wcześniej jak o 18:30, to ewentualnie będzie Dzidziucha kąpał, ale poza tym nie widzę możliwości zaangażowania Go bardziej... zwłaszcza, że budować się chyba jednak zdecydujemy i kasa jest potrzebna...
 
Ja po dzisiejszym ważeniu mam 6kg na plusie (tyle przytyłam przez całą pierwszą ciążę), a tu jeszcze 3 m-ce... przez ostatnie 4 tygodnie przytłam 2 kg, ale to przez słodycze to po pierwsze, a po drugie dzidzia jest wieksza niż Kuba... mam cichutką nadzieję nie przekroczyć 10kg, ale jak nawet przekroczę, to tragedii nie będzie... jakos się tym w ogóle nie przejmuję;-)

.
ja to teraz do 10 dobijam;-)ale cóż jakoś będzie.

Abeja, kms - poczekamy, zobaczymy, jak te Wasze plany w rzeczywistości wyglądać będą :-D
U mnie to na pewno tak ładnie nie będzie. Luby ma prywatny zakład + etat, raczej nie będzie się zjawiał w domu wcześniej jak o 18:30, to ewentualnie będzie Dzidziucha kąpał, ale poza tym nie widzę możliwości zaangażowania Go bardziej... zwłaszcza, że budować się chyba jednak zdecydujemy i kasa jest potrzebna...

ja podobnie wielkich planów nie robie że mój będzie z dzieckiem nie wiadomo ile czasu spędzał. nie raz zdarza mu się do domu wracać po 20. ma co prawda dziecko kąpać i w miarę możliwości zajmować się nim, ale cudów się nie spodziewam. napewno wekendy będa tatusiowe
 
Ja robię plany tylko wagowe, reszta to nie plany a rzeczywistość jaka miała miejsce przy pierwszym dziecku, mimo że mój mąż od września do marca jest w ciągłych rozjazdach. Jest w domu - zajmuje się dzieckiem.
 
A ja mam jak na to wychodzi 13 kg do przodu:-):-D, trochę poprawkę na to biorę, bo zwykle ważą mnie wcześniej niż o 16, kiedy ja po kilku posiłkach jestem:-D, poza tym mam trochę za dużo wody,w organizmie, bo zaczynam się opuchnięta robić;-)
 
reklama
[QUOTE=cyniczna;3970938]Abeja, kms - poczekamy, zobaczymy, jak te Wasze plany w rzeczywistości wyglądać będą :-D
U mnie to na pewno tak ładnie nie będzie. Luby ma prywatny zakład + etat, raczej nie będzie się zjawiał w domu wcześniej jak o 18:30, to ewentualnie będzie Dzidziucha kąpał, ale poza tym nie widzę możliwości zaangażowania Go bardziej... zwłaszcza, że budować się chyba jednak zdecydujemy i kasa jest potrzebna...[/QUOTE]


Szkoda, że rola tatusiów jest tak ograniczona. U nas jest podobnie-z tym, że mój pracuje na dwie zmiany, codziennie inaczej,weekendy też, do tego robi milion innych rzeczy-informatyk i sportowiec mi się trafił :-) W domu nie ma go całymi dniami, a jak jest, to jest nieobecny praktycznie, bo też pracuje, tyle, że przy komputerze. Ożywia się na smarowanie brzuszka i jak głodny jest :-p Ale nie narzekam, każdą wolną chwilę poświęca mnie; pieniądze też są potrzebne ;-)
Mama moja wychowywała mnie i brata praktycznie sama-tata kierowca, wyjeżdżał w długie trasy, często było tak, że dwa tygodnie w domu nieobecny, wpadał tylko na obiad i dalej w drogę..I tak od zawsze, i do teraz.. Pieniądze były, niczego nam nie brakowało. Niczego, oprócz taty. Rodzice często się o to kłócili, tata miał mamie za złe, że nie miała dla niego czasu jak wracał, tylko się nami zajmowała, zarzucał jej, że nie dba o niego i się leni. A tak naprawdę była 24h w pracy :tak: Kiedyś, po kłótni, chciał udowodnić, że potrafi się nami zająć i zabrał nas nad morze- po dwóch dniach telefon do mamy, żeby przyjechała, bo on sobie nie radzi :-D Dlatego nie chcę takiej sytuacji u mnie, facet ma być codziennie w domu, przy mnie i przy dziecku, chociaż na tę głupią kąpiel ;-)

Koleżanka 2 miesiące temu urodziła córeczkę; w ciąży przytyła 20kg, zrzuciła już 15 :-) Co prawda, może jeść tylko gotowane warzywa, bo mała po wszystkim ma kolki.. Ostatnio poradziła mi, żebym, póki w ciąży jestem, jadła, wszystko, na co mam ochotę, potem może być z tym ciężko :-D
 
Do góry