New mom możesz sporobowac pójść do dyrektora szpitala i złożyć skargę, głównie po to żeby już na ten oddział nie trafić więcej razy. Kardiochirurdzy są najlepsi w Polsce wiec ja bym nie rezygnowała z operacji tam, porównywalny ośrodek jest tylko w Łodzi, byle unikać kardiologii. Ale myśle ze jak była taka sytuacja to napewno was już tam nie dadza.
reklama
Próbuje nie myśleć o tym co się stało o tym ile moje dziecko musiało wycierpieć nim otrzymało pomoc, dlatego tak bardzo podziwiam mamy które jeszcze więcej przeszły a wspierają mnie na forum, córeczkę dalej na IT kardiochirurgii.. nie wiemy czy stamtąd wyjdzie i Kiedy...
arona
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Kwiecień 2018
- Postów
- 9 867
To co się stało jest okrutne i wierzę, że trudno o tym nie myśleć... Tyle was kosztował pobyt tam by mała była pod opieką specjalistów a okazało się, że to nie odpowiedzialni i niekompetentni ludzie.
Niestety myślenie o tym nie pomoże, może tylko pogłębiać Twoje problemy.
Czasu nie cofniesz, ty zrobiłaś co mogłaś resztkami sił. Staraj się być ze starszymi, nabrać sił do dalszej walki.
Tych ludzi powinno żreć sumienie...
Trzymam kciuki by malutka już nie musiała cierpieć.
Starszaki zdrowe? Pewnie stęsknione nie zostawiają cie na minutkę...
Niestety myślenie o tym nie pomoże, może tylko pogłębiać Twoje problemy.
Czasu nie cofniesz, ty zrobiłaś co mogłaś resztkami sił. Staraj się być ze starszymi, nabrać sił do dalszej walki.
Tych ludzi powinno żreć sumienie...
Trzymam kciuki by malutka już nie musiała cierpieć.
Starszaki zdrowe? Pewnie stęsknione nie zostawiają cie na minutkę...
Niestety jeśli chodzi o dzieci i ludzi w bardzo ciężkim stanie jest często ogromna znieczulica. Oni traktują jak kolejnego pacjenta, już nie mówiąc jak chętnie przyjmuja na wizyty prywatne na których da się załatwić więcej itp. To jest trochę zerowanie na ludzkiej bezsilności i łapaniu brzytwy. (Bardzo ciężko z nimi wygrać)
Ja również w ciszy wspieram, żeby to wszystko wyszło na prostą. Dobrze, że jesteś w domu. Myślę, że bardzo ciężko cieczyc się codziennością w takiej sytuacji, jednak reszta rodziny też Cię potrzebują i może chociaż na chwilę będą ostoja. Cieszę się również, że wreszcie podjęłaś decyzję o psychologu i pomocy której sama potrzebujesz.
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić dokładnie takiej sytuacji, chociaż tak spędziłam wiele miesięcy w dzieciństwie, później byłam na oddziale dziecięcym kiedy miałam 16 lat. Dobrze już rozumielam o co tam chodziło i jak moi rodzice to przeżywali. Mama musiała wypisać mnie na własne zadanie. Dobrze, że nie jestem kaleką... Chyba dzięki temu, że mnie zabrała... Dlatego uważam, że nie ma wyjścia i trzeba płacić za wizytę, żeby Malutka miała lepszą opiekę. Życie jest okrutne, ale czego się nie robi dla dziecka.. Sama miałaś różne (dla nas którzy tego nie doświadczyli-dziwne) odczucia jednak widzę, że kiedy jest gorzej chcesz walczyć, to bardzo dobrze rokuje, nie poddajesz sie, chociaż trauma pozostaje na długo.. Mam nadzieję, że Wasze życie wreszcie będzie toczyło się w normalności która pozwoli funkcjonować z dnia na dzień w spokoju o jutro.
Ja również w ciszy wspieram, żeby to wszystko wyszło na prostą. Dobrze, że jesteś w domu. Myślę, że bardzo ciężko cieczyc się codziennością w takiej sytuacji, jednak reszta rodziny też Cię potrzebują i może chociaż na chwilę będą ostoja. Cieszę się również, że wreszcie podjęłaś decyzję o psychologu i pomocy której sama potrzebujesz.
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić dokładnie takiej sytuacji, chociaż tak spędziłam wiele miesięcy w dzieciństwie, później byłam na oddziale dziecięcym kiedy miałam 16 lat. Dobrze już rozumielam o co tam chodziło i jak moi rodzice to przeżywali. Mama musiała wypisać mnie na własne zadanie. Dobrze, że nie jestem kaleką... Chyba dzięki temu, że mnie zabrała... Dlatego uważam, że nie ma wyjścia i trzeba płacić za wizytę, żeby Malutka miała lepszą opiekę. Życie jest okrutne, ale czego się nie robi dla dziecka.. Sama miałaś różne (dla nas którzy tego nie doświadczyli-dziwne) odczucia jednak widzę, że kiedy jest gorzej chcesz walczyć, to bardzo dobrze rokuje, nie poddajesz sie, chociaż trauma pozostaje na długo.. Mam nadzieję, że Wasze życie wreszcie będzie toczyło się w normalności która pozwoli funkcjonować z dnia na dzień w spokoju o jutro.
W tym tygodniu śpię do dziewiątej oprócz porannej pobudki gdy wyprawian syna z mężem, syn do przedszkola mąż do pracy, trzy dni mi zajęło odkopanie się w porządkach po urzędowaniu męża, naprawdę współczuję Wam które przeżyłyscie więcej, nawet nie jestem w stanie i nie ośmielam się próbowac sobie tego wyobrazić. U nas to byly zaledwie 2 tygodnie,kiedy nas olewano i kilka kulminacyjnych akcji gdzie nie było diagnozy a wystarczylo wezwać kardiochirurgow, codziennie po 11 dzwonię do szpitala, tęsknię za mała jej zapachem i oczami, staram się o niej nie myśleć i mimo iż emocje negatywne do niej o których tu pisałam były prawdziwe to wynikały chyba raczej z bezsilności i odwróciły się potem gdy przekonałam się że to jednak ona cierpi bo nikt nie chce się ją zając i ja zdiagnozować a tylko zmieniają jej leki.
Chce_byc_mama_wielu
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Październik 2019
- Postów
- 5 156
Czyli zakochalas się w córci Czasem miłość przychodzi z czasem. Nie mam co porównywać, ale czasem miałam przyslowiowo chęć wyrzucic swojego bobasa przez okbo jak się darla przez kilka godzin Mam nadzieje, że mała z tego wyjdzie kardiologicznie i normalnie z Wami zamieszka i oprócz wiadomo rehabilitacji czy zajęć dodatkowych będzie sobie żyła spokojnie w swoim tempie się rozwijala i że bedzie z niej wiecej śmiechu niż trosk. Nie wiem czemu ale wyobrazam ją sobie i ją w jakiś sposób lubię. Mam nadzieję, że będzie dla Ciebie i dla niej lepiej. Pozdrawiam Was i ucałuj jak bedziesz małą od wirtualnej ciotki, podeslij konto na 1% i aby do wiosny Trzymaj się ilstaraj się odpocząć w domuW tym tygodniu śpię do dziewiątej oprócz porannej pobudki gdy wyprawian syna z mężem, syn do przedszkola mąż do pracy, trzy dni mi zajęło odkopanie się w porządkach po urzędowaniu męża, naprawdę współczuję Wam które przeżyłyscie więcej, nawet nie jestem w stanie i nie ośmielam się próbowac sobie tego wyobrazić. U nas to byly zaledwie 2 tygodnie,kiedy nas olewano i kilka kulminacyjnych akcji gdzie nie było diagnozy a wystarczylo wezwać kardiochirurgow, codziennie po 11 dzwonię do szpitala, tęsknię za mała jej zapachem i oczami, staram się o niej nie myśleć i mimo iż emocje negatywne do niej o których tu pisałam były prawdziwe to wynikały chyba raczej z bezsilności i odwróciły się potem gdy przekonałam się że to jednak ona cierpi bo nikt nie chce się ją zając i ja zdiagnozować a tylko zmieniają jej leki.
reklama
arona
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Kwiecień 2018
- Postów
- 9 867
Ja nigdy nie wierzyłam, że jej nie kochasz. Masz problemy z akceptacją sytuacji, depresja. To co robiłaś zaprzeczało też temu co pisałaś, że czujesz. Dlatego Psycholog to świetny pomysł pomoże ci poukładać to wszystko. Nie naciskam ale zaglądam w oczekiwaniu na wiesci od was
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 3 tys
- Solved
- Odpowiedzi
- 289
- Wyświetleń
- 101 tys
Podziel się: