Z pamiętnika Tosi:
"Obudziłam się dziś wyspana i głodna o 7.30. Dobra pora na rozpoczęcie dnia. Miałam super apetyt, zjadłam aż 85 ml mlesia mamy. Nakarmil mnie tatuś, a ja wyjątkowo szybko się z tym uporałam. Jak już miałam pełny brzuszek, bylam wypoczęta (próbowałam nie spać po nocnym jedzonku o 5 rano, ale nie wiem czemu, nikt nie chciał się ze mną bawić.... więc z nudów zasnęłam), stwierdziłam że to świetna pora na rozpoczęcie dnia i zabawę. Mama jest bardzo chora, więc pomyślała, że fajnie będzie jak będę pracować nad moim wzrokiem. Wymyśliła super karuzele nad łóżeczkiem, ze światełkami! W końcu ją widzę i bardzo mi się podoba
Tak machałam rączkami, że nawet ją trąciłam! Ale byłam zdziwiona, że coś dotknęłam.... Oj długo nie chciało mi się spać, patrzyłam na kręcące się zabawki i światełka. Mogłam też do woli machać rączkami i nóżkami. Takie rzeczy już potrafię! Mama miała spać, ale była pod wrażeniem jaka jestem już sprytna
w końcu zrobiłam się taaak senna, potrafię już dotknąć rączkami oczek, a jak trzeba to i mogę je cmokać, chociaż wolę mlesio..... W końcu zasnęłam, ale tylko dlatego, bo mama mnie pogłaskała i mogłam ją trzymać z palec. To był taki aktywny poranek. Niech i mama w końcu pośpi....
P. S. Jestem już dużą dziewczynką, ważę 3720 g! "