Rok 2019
Zaczęliśmy rok z naszą córką.
Rok temu chcieliśmy dziecko, jeszcze w sylwestra rano robiłam test, ale był negatywny, a już dwa tygodnie później się okazało, że mam w sobie Okruszka. Większą część roku byłam w ciąży. Pierwsze miesiące ciężkie, bo hormony, podejmowanie decyzji-co dalej? Jak wszystko ułożyć? Priorytetem było mieszkanie. Tak wiele mało ważnych spraw było wtedy priorytetami.....
Był 26 maj, badanie połówkowe. Pamiętam, wtedy Ch yba ostatni raz zrobiłam sobie taki mega makijaż. Lubiłam się malować. Była niedziela. Przez myśl mi wtedy przeszło "teraz może wyjść coś nie tak, a jeżeli będzie ok, to już wszystko będzie dobrze.....Żeby tylko wszystko było dobrze...." i zobaczyłam na monitorze malutkie koślawe stopki. Łzy naszly mi do oczu....
Wtedy pomyślałam, że bajka się skończyła. Przerażona byłam faktem, że dziecko może mieć problemy z nogami. W ciszy, w głębi, czułam że to ma związek z czymś więcej. I od tamtej pory było tylko gorzej, ale to już opisałam w pierwszym poście.
Od tamtej pory minelo 7 miesiecy.
Moja córka, moja mała Antosia, śpi obok mnie.
Od tamtej pory ani razu nie myślałam o świętach i o sylwestrze. Bałam się, ale teraz boję się coraz bardziej. Mam swój skarb, ale czuję, że nie dostałam go na zawsze.
Minęło nam 12 tygodni razem. Od 12 tygodni mój Okruszek jest na świecie i dzielnie walczy. Poznaje świat, siebie. My dzięki Niej też poznajemy świat, zupełnie inny - wyjątkowy świat, pełen radości który składa się z drobnych sukcesów.
Ciąże miałam wyjątkowo burzliwą, pełną napięć, łez, rozpaczy, ale też chwil oczekiwania, radości i szczęścia.
Od 12 tygodni mam coś niezwykłego obok siebie.
MÓJ CUD, który zmienił moje życie.
Szybko minął ten rok, nie był szczęśliwy, jednak zakończony tak cudownie, jak sobie nawet nie wyobrażałam.
Na kanapie, w dresach: ja - mama, tata, Tosia i obok wcisnął się jeszcze pies.
Dla Was życzę szczęścia w całym roku 2019!