Tosia miała kolejne szczepienia w czwartek. Od razu dwa, żeby co chwilę nie przychodzić. Cały wieczór marudzila, później goraczkowala, w piątek podobnie. Na szczęście od soboty już miała dobry humorek
Wczoraj była próba podania dyni- nawet zjadła że dwie łyżeczki poszło lepiej jak z marchewką. Czekamy jeszcze na specjalną płaska łyżeczkę do karmienia. Ale najważniejsze, że połyka.
A od urodzenia, po dziś dzień - pielęgniarki, lekarze, głównie z hospicjum- proponują założenie sondy i straszą peg'iem.
Nie rozumiem dlaczego karmienie sonda i peg'iem miałoby być lepsze? Dla mnie to by było jakieś cofnięcie, poddanie się i pójście na łatwiznę.
Tośka ma super odruch ssania, chce połykać. Nawet ciężko mi pomyśleć o takich rozwiązaniach. Ale to tylko na marginesie, bez zagłębiania się w temat.
A propo odruchu ssania.... Dziś tak w sumie nie wiem jak to wyszło, przystawilam ją do piersi. Trochę się wsciekala, ale po chwili jakoś udało jej się załapać i zaczęła ssać? Trochę była zamulona do spania i chyba nie wiedziała co robi hehe ok 20 minut piła mleczko prosto z dystrybutora byłam w ciężkim szoku... Nie wiem czy jeszcze nam się to uda, może będę próbować czasami. Ale było to mega mile uczucie, nie karmilam jej tak od grudnia... Zadziwia mnie ta Mała naprawdę
Szybko czas leci, Tośka jest coraz bardziej absorbująca. Już nie mam tyle czasu (mhmm) co wcześniej żeby popisać tutaj dłuższe wiadomości.
Coraz wiecej osób śledzi losy Tosi. Zapewne są też tacy, którzy mnie znają. Dziwne uczucie...Zaczęłam tu pisać właściwie dla samej siebie, żeby wyrzucić to co czuje. A ta historia wciągnęła tak wiele osób. I wszystko stało się takie publiczne. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś dobrego.
Wczoraj była próba podania dyni- nawet zjadła że dwie łyżeczki poszło lepiej jak z marchewką. Czekamy jeszcze na specjalną płaska łyżeczkę do karmienia. Ale najważniejsze, że połyka.
A od urodzenia, po dziś dzień - pielęgniarki, lekarze, głównie z hospicjum- proponują założenie sondy i straszą peg'iem.
Nie rozumiem dlaczego karmienie sonda i peg'iem miałoby być lepsze? Dla mnie to by było jakieś cofnięcie, poddanie się i pójście na łatwiznę.
Tośka ma super odruch ssania, chce połykać. Nawet ciężko mi pomyśleć o takich rozwiązaniach. Ale to tylko na marginesie, bez zagłębiania się w temat.
A propo odruchu ssania.... Dziś tak w sumie nie wiem jak to wyszło, przystawilam ją do piersi. Trochę się wsciekala, ale po chwili jakoś udało jej się załapać i zaczęła ssać? Trochę była zamulona do spania i chyba nie wiedziała co robi hehe ok 20 minut piła mleczko prosto z dystrybutora byłam w ciężkim szoku... Nie wiem czy jeszcze nam się to uda, może będę próbować czasami. Ale było to mega mile uczucie, nie karmilam jej tak od grudnia... Zadziwia mnie ta Mała naprawdę
Szybko czas leci, Tośka jest coraz bardziej absorbująca. Już nie mam tyle czasu (mhmm) co wcześniej żeby popisać tutaj dłuższe wiadomości.
Coraz wiecej osób śledzi losy Tosi. Zapewne są też tacy, którzy mnie znają. Dziwne uczucie...Zaczęłam tu pisać właściwie dla samej siebie, żeby wyrzucić to co czuje. A ta historia wciągnęła tak wiele osób. I wszystko stało się takie publiczne. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś dobrego.
Ostatnia edycja: