reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

@Destino
Ciesz się każdym drobiazgiem, każdą chwilą.
Przed chwilą moja Tosia ledwo co jadła 10ml....
Czas właśnie tak szybko leci...
Muszą Ci towarzyszyć podobne obawy i myśli, które ja miałam na samym początku. Przede wszystkim strach, co przyniesie kolejna godzina, kolejny dzień. Radość, że ma od Ciebie te 10 ml i przybrała te kilka gram.
Ja robię Tosi dużo zdjęć i filmików. Żeby zachować te chwile, naszą codzienność :)
 
reklama
Nie zdążyłam zrobic Tosi super extra wystylizowanego zdjęcia :D
A na szybko to o, Tosia pokazuje język do wszystkich hehe aaaa i widać elegancko uhodowaną drugą brodę Tosi :D
Ale żeby nie było, potrafi zamknąć ślicznie buzię :) i na tym drugim to do mamusi podobna ;)
 

Załączniki

  • IMG_20181214_215825_575.jpg
    IMG_20181214_215825_575.jpg
    2,4 MB · Wyświetleń: 1 116
  • IMG_20181214_220547_538.jpg
    IMG_20181214_220547_538.jpg
    840 KB · Wyświetleń: 1 079
Nie wchodzimy na temat szczepien :) pisze o tym co my robimy, jak żyjemy, jak jest :)

Strasznie szybko leci ten czas. Minęło nam 9 tygodni.
3230 dziś :) po lekkim spadku w zeszły weekend po szczepieniu. Tosia je w nocy na rządanie, w dzień też, chociaż i tak trochę pilnuje i podtuczam ile da radę ;)
Niedawno zjadła 95ml!! Gdzie ona to wciągnęła to ja nie wiem xD najpierw było 60ml, dolalam 20, a ona dalej cmoka szuka, to jeszcze 15.....bez wspomagania zjadła i padła. Właśnie leży na mnie na brzuszku :)

Był dziś u nas prawdziwy św. MIKOŁAJ :)
Z hospicjum jeździ pielęgniarka z Mikołajem i prezentami. Z tej okazji Tosia się wystroiła, potem zrobię ładne zdjęcie ;) dostała pierwsze prezenty :)
A ja teraz jak o tym myślę to łzy mi lecą..... Ze szczęścia. Zaraz ją obudzę niechcacy heh

Jakiś miesiąc temu pielęgniarka na wizycie powiedziala: "z hospicjum jest mikołaj, co by Tosia chciała dostać pod choinkę?"
Mnie to tak przygnebilo tylko, odpowiedziałam : "nie wybiegajmy tak w przyszłość"
Dziś ta sama pielęgniarka: "pamięta Pani co mówiła miesiąc temu? A dziś co? Jest Mikołaj u Tosi".

A ja właśnie leżę a na mnie Mała Królewna. Zjadła 95 ml mojego mleka i padła nieprzytomna :D miało jej nie być, a sapie mi tu wyczerpana po wizycie Mikołaja ;) a mi tylko płyną łzy radości i miłości
Z tego wszystkiego zaraz jeszcze mi mleko popłynie hehe
Nie było kiedy się chwalić (odpukać) ale mleka starczy, a nawet muszę zacząć jakieś porcyjki mrozic ;) szału nie ma, ale starczy, bez mm

W weekend trzeba ubrać z Tosiakiem choinkę

Dziękuję z Wasze dobre słowa. Liczę, że też się teraz usmiechacie jak i ja :)

Popłakałam się i uśmiechnęłam[emoji173]️ dwie waleczne dziewczyny!
 
Nie miałam kiedy tego napisać, teraz mam chwilkę.

Trzy dni temu, była u mnie moja przyjaciółka, pomogła nakarmić Tosie. Mała nie spała, miała chillout u ciotki na rękach ;)
Nachylilam się i zaczęłam ją całować po policzkach, po nosku, po szyjce, tak na wesoło wiecie, tak chciałam pośmieszkować. Śmiesznie wtedy mruży oczka patrzę a Tosia rozdziawia buźke i się śmieje !! Tak się uśmiecha! Ja ją tam buziaczkami zaczepia a ta się uśmiecha!!! To był pierwszy raz kiedy tak zareagowała. Uśmiecha się mimowolnie jak odpływa po jedzeniu. A tutaj, wyraźnie jej było miło :) oczywiście zaraz mi łzy zaczęły płynąć... Jejku teraz też jak to pisze uśmiecham się do wspomnienia i płaczę hehe
To była pierwsza chwila kiedy Tosia zareagowała na mnie. Serce mi topniało. Leżał ten najedzona Bąbel i ciotki na rękach i się uśmiechał, bo mama całowała po szyjce i policzkach :))
A już miałam wtedy tak, że brakowało mi sił i cierpliwości. I mogłam Jej dziękować za ten znak. Że czuję mnie i jej się to podoba :)
Później, powtórzyłam zabawę przed przewijaniem, jak była taka spokojniejsza. Ponownie pojawił się gdzieś tam ten delikatny uśmiech :)
To były najpiękniejsze chwile jak przeżyłam po porodzie.

Muszę to zapisywać, żeby kiedyś do tego wrócić. :)
A i najlepsze to jest to, że zaczęła ostatnio tak krzyczeć. Wcześniej nie miała sił, czasami tak krzyknęła jak kotek. A teraz potrafi tak się wydrzec donośnie! Jak jest głodna oczywiście. Wtedy ja albo tata Tosi na jednej nodze po te mleko lecimy hehe
Z jednej strony się stresuję że mi krzyczy a chwilę potrwa zanim podgrzeje mleczko, a z drugiej jestem dumną, że ma tyle siły w płucach :D
 
@Itsaris piękne jest to co piszesz. Chyba dla każdej mamy to niezapomniana chwila, jednak Ty jesteś niezwykłą mamą która jeszcze bardziej zasługuje na takie kochane geściki. Życzę Ci żeby Tosia uśmiechała się każdego dnia, żebyś jak najwięcej mogła patrzeć na jej rozradowaną buźkę, bo wiem ile siły to dodaje. Ja jestem tak szczęśliwa jak moje dziecko się śmieje że czasem płacze ze szczęścia :) nasze kochane małe śmieszki
 
@Itsaris bardzo się cieszę, że cały czas się tu odzywasz, że dajesz nam znać, jak tam Tosia, jak się układa wasza rzeczywistość. Cieszę się, że pomału zaczyna wam się układać, że już codzienność nie wydaje Ci się taka straszna jak na samym początku:) Kciuki za dalsze dni, tygodnie, miesiące:)
 
Cofnelam się do przypadkowego mojego postu z września przed porodem. Od razu łzy w czach i przeszły mi ciarki po całym ciele.
Wlasnie ta Mała istotka leży mi w ramionach, pije mleko i zasypia. Ooo czuje, że pielucha do wymiany :D
Za kilka dni usiądziemy przy świątecznym stole.
Mama, tata, Tosia i piesek (obok stołu :))
Już stoi choinka. Prezenty kupione, jeszcze tylko spakować...
Mam dla niej śliczną bordową sukieneczkę, złotą opaskę i buciki. Tak na wigilię :) mamy kilka par świątecznych śpiochów, skarpeteczki w reniferki....

Cała ta diagnoza to koszmar. Miesiące, tygodnie w zawieszeniu. Nigdy nie myślałam "co dalej będzie? .
Wyrzucalam takie myśli z głowy. Ani razu nie myślałam o świętach. Bardzo się bałam.
I co? I leży mi ten Mały cud na kolanach i śpi z otwartą buźka hehe
Nie ogarniam tego swoim umysłem. Żyje dniem dzisiejszym i kolejnym. Nie myślę o tym co będzie za miesiąc a dalej to już w ogóle.

Od kilku dni codziennie jeździmy do szpitala dziecięcego na rehabilitację. Efekty już są. Jest bardziej luźna, zaczęła w końcu sięgać rączką do buzi :) ćwiczymy podnoszenie główki ale bardzo tego nie lubi Leniwiec Mały ;) ma dużo masażu stóp, próbujemy je rozciagnąć.
Mamy skierowanie do centrum słuchu kajetany koło Warszawy. Cyz któraś z Was ma doświadczenie z tym miejscem? Obawiam się że to kawał drogi, tym bardziej, że muszę ściągać mleko.. . Ale coś wymyślę. Nie wiem czy pisałam wczesniej, Tosia ma niedosłuch prawe uszko 50dcb lewe 70. Musimy aparaty ogarnąć :)

Mogę się powtarzać z niektórymi informacjami, ale nie pamiętam o czym i kiedy wcześniej pisałam :)
Wszystko zawsze na szybko w wolne 5 minut.
 
Cofnelam się do przypadkowego mojego postu z września przed porodem. Od razu łzy w czach i przeszły mi ciarki po całym ciele.
Wlasnie ta Mała istotka leży mi w ramionach, pije mleko i zasypia. Ooo czuje, że pielucha do wymiany :D
Za kilka dni usiądziemy przy świątecznym stole.
Mama, tata, Tosia i piesek (obok stołu :))
Już stoi choinka. Prezenty kupione, jeszcze tylko spakować...
Mam dla niej śliczną bordową sukieneczkę, złotą opaskę i buciki. Tak na wigilię :) mamy kilka par świątecznych śpiochów, skarpeteczki w reniferki....

Cała ta diagnoza to koszmar. Miesiące, tygodnie w zawieszeniu. Nigdy nie myślałam "co dalej będzie? .
Wyrzucalam takie myśli z głowy. Ani razu nie myślałam o świętach. Bardzo się bałam.
I co? I leży mi ten Mały cud na kolanach i śpi z otwartą buźka hehe
Nie ogarniam tego swoim umysłem. Żyje dniem dzisiejszym i kolejnym. Nie myślę o tym co będzie za miesiąc a dalej to już w ogóle.

Od kilku dni codziennie jeździmy do szpitala dziecięcego na rehabilitację. Efekty już są. Jest bardziej luźna, zaczęła w końcu sięgać rączką do buzi :) ćwiczymy podnoszenie główki ale bardzo tego nie lubi Leniwiec Mały ;) ma dużo masażu stóp, próbujemy je rozciagnąć.
Mamy skierowanie do centrum słuchu kajetany koło Warszawy. Cyz któraś z Was ma doświadczenie z tym miejscem? Obawiam się że to kawał drogi, tym bardziej, że muszę ściągać mleko.. . Ale coś wymyślę. Nie wiem czy pisałam wczesniej, Tosia ma niedosłuch prawe uszko 50dcb lewe 70. Musimy aparaty ogarnąć :)

Mogę się powtarzać z niektórymi informacjami, ale nie pamiętam o czym i kiedy wcześniej pisałam :)
Wszystko zawsze na szybko w wolne 5 minut.
Uwielbiam czytac co u Was. Jestescie dowodem na to, e nie mozna sie powtarzać i trzeba wierzyc w cuda.
Przesyłam całuski dla Tosi i duzo sily dla Was.
Cieszcie sie kazda chwila. ;*
 
reklama
Do góry