Cześć!
Od jakiegoś czasu podczytuję Was z "partyzanta" więc stwierdziłam, że czas założyć konto.
Jestem Asia, oboje z mężem mamy po 30 lat (właściwie to on, ja skończę w listopadzie
), a staramy się od grudnia'21/stycznia. Niby nie długo, co też zaznaczył lekarz w czerwcu, ale po przeglądzie wyników zaczęliśmy inaczej rozmawiać
Do czerwca to były testy owulacyjne, potem ciążowe i tak w kółko. Potem wjechały badania. Ja mam PCO, AMH 20,8, insuliooporności niby nie mam (krzywa nie wyszła idealnie, ale jeszcze w normie tej zagranicznej). Owulacja sama z siebie jest może z kilka razy rok. Cykle czasem po 31-35 dni a czasem po 100
Mąż wyniki też miał takie 2/10, morfologia 1%, ruchliwość też mniejsza niż powinna, ale jak na leczenie onkologiczne w dzieciństwie to lepsze takie niż żaden
Gdzieś w kwietniu być może zdarzył się biochem, bo test kilka dni przed @ miał jakiś cień cienia, ale kolejnego już nie zdążyłam zrobić, bo okres nadszedł.
Od sierpnia jestem na stymulacji Aromkiem. W poprzednim cyklu nie było monitoringu, ale progesteron w 21 dc 19,8 (chyba nigdy tak źle nie czułam się w drugiej części cyklu), za to w tym cyklu monitoring w 12 dc pokazał tylko jakieś małe pęcherzyki, największy 13,5 mm więc lekarz raczej nadzieji nie dawał i spisał cykl na straty. Ja co prawda łudziłam się jeszcze, czytając że niektóre z Was nawet po stymulacji miały owulację później, ale progesteron w 22 dc wyniósł 1,4 więc czekam sobie na okres. Ciekawe ile poczekam
Ogólnie w moim początkowym mniemaniu to we wrześniu, no najpóźniej w listopadzie miałam rodzić (tak w prezencie na 30tkę), o naiwna ja
Teraz całkiem pozytywnie nastawiam się na październik, ale staram studzić się swój entuzjazm, bo to nie robi dobrze na głowę (a jestem po 2 latach leczenia depresji).
Trzymam za nas wszystkie kciuki i życzę tych