reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W październiku testów czas, w ciąży będzie każda z nas!

Cześć.

Widzę, że to żywy wątek, to chciałabym zadać pytanie.

Czy macie jakieś doświadczenia/wiedzę o zachodzeniu w ciążę i cyklu po rezygnacji z wkładki hormonalnej?

To mój pierwszy cykl i według lekarza „wszystko śmiga”, ale ja w ogóle nie tego nie widzę… w sumie to nawet nie wiem, kiedy powinnam zrobić ewentualny test?
ja na wkładce się mało znam, ale może po prostu warto zrobić monitoring, czy pęcherzyki ładnie rosną i pękają? Trochę nie rozumiem, jak na samym początku cyklu lekarz stwierdził, że wszystko śmiga.
 
reklama
Bez sensu to ostatnie zdanie 🙃 ano wniosą, w życie ludzi, którzy mają podobne podejście i myślenie; może nawet podniosą ich na duchu, bo się okaże że nie są sami jedyni z takimi myślami. Idąc tokiem, że jakaś dyskusja czy porównanie "nic nie wniesie w żadne życie" to przywróćmy wątkom zupełnie merytoryczny charakter 🙃 wtedy będą suche wyniki badań bez rozmów o życiu, bo każda ma inne, a "nie ma co porównywać" czyli "nie ma co gadać" 😉
Brak znaku równości ma podnosić na duchu? Moim zdaniem dzieli. Ale każdy ma prawo mieć własne zdanie. Możemy sobie pisać, ale dzielenie nas na pelnoprawne i niepelnoprawne to nadal podział, jakby komiś należało się bardziej lub mniej. Rozumiem żal i poczucie niesprawiedliwości ale jestesmy różne na tym forum, jedne przeszly szeroką i dogłębną diagnostykę, inne mniej badań mają za sobą, lub nie mają możliwości konsultacji u rozchwytywanych specjalistów. Czy to oznacza, ze nie jestesmy równe? Nie jestesmy w tym razem? Nie chodzi nam o to samo? Któreś pary zaslugują inne nie ? Niepotrzebne są te porównania moim zdaniem.
 
Brak znaku równości ma podnosić na duchu? Moim zdaniem dzieli. Ale każdy ma prawo mieć własne zdanie. Możemy sobie pisać, ale dzielenie nas na pelnoprawne i niepelnoprawne to nadal podział, jakby komiś należało się bardziej lub mniej. Rozumiem żal i poczucie niesprawiedliwości ale jestesmy różne na tym forum, jedne przeszly szeroką i dogłębną diagnostykę, inne mniej badań mają za sobą, lub nie mają możliwości konsultacji u rozchwytywanych specjalistów. Czy to oznacza, ze nie jestesmy równe? Nie jestesmy w tym razem? Nie chodzi nam o to samo? Któreś pary zaslugują inne nie ? Niepotrzebne są te porównania moim zdaniem.
ale gdzie ktokolwiek napisał, że komuś się bardziej należy lub ktoś bardziej zasługuje? Nigdzie. CHyba trochę wyolbrzymiłaś. Ja tylko powiedziałam, że nie umiem postawić znaku równości między staraniami z lekarzami a samym seksem bez zabezpieczenia. Mimo, że cel i efekty tych starań są podobne. I nigdzie nikt nie napisał, że ktoś załśuguje bardziej, tylko Ty wprowadziłaś ten podział.
 
Brak znaku równości ma podnosić na duchu? Moim zdaniem dzieli. Ale każdy ma prawo mieć własne zdanie. Możemy sobie pisać, ale dzielenie nas na pelnoprawne i niepelnoprawne to nadal podział, jakby komiś należało się bardziej lub mniej. Rozumiem żal i poczucie niesprawiedliwości ale jestesmy różne na tym forum, jedne przeszly szeroką i dogłębną diagnostykę, inne mniej badań mają za sobą, lub nie mają możliwości konsultacji u rozchwytywanych specjalistów. Czy to oznacza, ze nie jestesmy równe? Nie jestesmy w tym razem? Nie chodzi nam o to samo? Któreś pary zaslugują inne nie ? Niepotrzebne są te porównania moim zdaniem.
Myślę że dopowiedziałaś sobie własną historię, która nie ma nic wspólnego z tym co dziewczyny chciały przekazać... 🤷🏽‍♀️
 
Brak znaku równości ma podnosić na duchu? Moim zdaniem dzieli. Ale każdy ma prawo mieć własne zdanie. Możemy sobie pisać, ale dzielenie nas na pelnoprawne i niepelnoprawne to nadal podział, jakby komiś należało się bardziej lub mniej. Rozumiem żal i poczucie niesprawiedliwości ale jestesmy różne na tym forum, jedne przeszly szeroką i dogłębną diagnostykę, inne mniej badań mają za sobą, lub nie mają możliwości konsultacji u rozchwytywanych specjalistów. Czy to oznacza, ze nie jestesmy równe? Nie jestesmy w tym razem? Nie chodzi nam o to samo? Któreś pary zaslugują inne nie ? Niepotrzebne są te porównania moim zdaniem.

ale gdzie ktokolwiek napisał, że komuś się bardziej należy lub ktoś bardziej zasługuje? Nigdzie. CHyba trochę wyolbrzymiłaś. Ja tylko powiedziałam, że nie umiem postawić znaku równości między staraniami z lekarzami a samym seksem bez zabezpieczenia. Mimo, że cel i efekty tych starań są podobne. I nigdzie nikt nie napisał, że ktoś załśuguje bardziej, tylko Ty wprowadziłaś ten podział.
Oj dziewczyny, nie ma co się spierać.

Jak czytam tę dyskusję, to wiem, o co i jednej, i drugiej chodzi. I każda z Was na rację.

Tu na forum natomiast rzadko się zdarza osoba bez diagnostyki, czy to dogłębnej, czy to mniej dogłębnej, ale obrazowej 🙂.
I każdej chodzi o to samo- czy to próbuje naturalnie, czy ivf.
Z tym że porównań do naturalnego poczęcia i ivf, proszę Was- nie róbmy. Najważniejszy będzie osiągnięty cel.

Fakt jest taki, że istnieją ludzie, którzy ledwo pomyślą o ciąży, już w niej są.
Fakt też jest taki, że wiele osób bez kultury próbuje umniejszać nam- osobom, które mają problemy z zajściem szydząc z nas lub próbując pokazać, ze robimy coś nie tak.

Natomiast my tutaj nie umniejszajmy nikomu, ani nie faworyzujmy nikogo.
 
ciekawe jest to, że właśnie testowanie jest tak różne dla każdej z nas. Ty mówisz, że nie testujesz, żeby nie przezywać comiesięcznej załamki, a ja po to testuję właśnie. Jakbym nie testowała to do dnia miesiaczki moja głowa już by miała tak rozbuchaną nadzieję na ciążę, że rozczarowanie by było większe. A jak codziennie powiedzmy 4 dni pod rząd oglądam negatywy, to jakby oswajam się z tym i ta miesiączka już nie boli tak bardzo.
Mam identycznie. Na początku nie chciałam testować, bo przecież jak nie będzie okresu, to sprawdzę, tyle poczekam. Szybko okazało się, że każde pobolewanie brzucha, którego przecież nigdy nie miałam, dawało mi mega nadzieje, wręcz graniczącą z pewnością, że musiało się udać. A rozczarowanie jeszcze większe. A jak testuje i widzę codziennie biel, to się nie nakręcam. Owszem, jest mi smutno, ale jakoś łagodniej się to przechodzi w moim przypadku.
 
Rozmawiałyśmy o tym już wiele razy, i wiadomo, że każdy ma inny prób wytrzymałości, inną wytrwałość w kwestii starań... Jedna sprawa to wiek, druga, jak mówiłyście wielokrotnie, czas podejmowania prób. I doskonale rozumiem potrzebę wyznaczania sobie granicy.
Ale na pewno gdzieś tam jest mi dziwnie i przykro, gdy ktoś deklaruje, że po 35 r.ż. przerwie starania, bo to nieodpowiedzialne ryzykować posiadanie dziecka z wadami... bo może powinnam czuć się nieodpowiedzialnie za mój egoizm. Ale żaden z lekarzy mi czegoś takiego nie powiedział i tego się trzymam. Moja granica to 43 lata, bo do tego momentu należy się leczenie.
Tylko że te moje starania... to wg stopki może 2 lata, ale tak naprawdę wiadomo, że historia każdej z nas może być o wiele dłuższa.
Większość z Was przed trzydziestką zaczęła się starać, a przede wszystkim znała już swoich partnerów, potencjalnych ojców swoich dzieci (na pewno są wyjątki, nie chcę generalizować). To też zmienia optykę. Ja mojego przyszłego męża poznałam u progu 32 lat. Wcześniej byłam sama lub spotykałam facetów absolutnie niegotowych na dziecko. Więc w Waszym wieku zamiast o dziecku, ja myślałam o postawieniu granicy szukania kogoś w moim życiu w ogóle... Nie przyszłoby mi do głowy marzenie o dziecku - szczytem marzeń było nie bycie singielką do końca życia ;-) I gdy sytuacja się wreszcie zmieniła, myślałam przede wszystkim o nas dwojgu, nie o zegarze biologicznym...
A gdy temat dzieci się pojawił, powiedziałam mojemu prawie mężowi, że bardzo możliwe, że ich nie będzie z uwagi na mój wiek. I że nie chcę żadnego leczenia ani IVF.
No i to się zmieniło, przyznaję się absolutnie ;-)
Kochana, nie chciałam, zebyś wzięła to tak personalnie. WIadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja nigdy nie powiedziałam i nie uważam, że jesteś egositką. Każdy walczy w tej sytuacji w jakiej się znalazł. Ja mam inną, Ty inną i to, ze ja nie chce się starać powyżej 35 rż to tylko ja, a nie miało to na celu Cię urazić czy coś.
 
Dla rozluźnienia atmosfery napiszę Wam, że ten kto stwierdził, że seks to zdrowie, to kłamał xD.

Od 4 dni mąż wyposzczony, oznajmiłam mu: „Stari, dziś bajesz wydupczony.”
Jak oznajmiłam, tak zrobiłam.
I co?

Gorączka zaraz wrociła po seksie.
A już mówiłam, że mimo kataru i kaszlu jest lepiej🤦🏻‍♀️.
 
Cześć!
Od jakiegoś czasu podczytuję Was z "partyzanta" więc stwierdziłam, że czas założyć konto.
Jestem Asia, oboje z mężem mamy po 30 lat (właściwie to on, ja skończę w listopadzie 😅), a staramy się od grudnia'21/stycznia. Niby nie długo, co też zaznaczył lekarz w czerwcu, ale po przeglądzie wyników zaczęliśmy inaczej rozmawiać 😅 Do czerwca to były testy owulacyjne, potem ciążowe i tak w kółko. Potem wjechały badania. Ja mam PCO, AMH 20,8, insuliooporności niby nie mam (krzywa nie wyszła idealnie, ale jeszcze w normie tej zagranicznej). Owulacja sama z siebie jest może z kilka razy rok. Cykle czasem po 31-35 dni a czasem po 100 🤷‍♀️ Mąż wyniki też miał takie 2/10, morfologia 1%, ruchliwość też mniejsza niż powinna, ale jak na leczenie onkologiczne w dzieciństwie to lepsze takie niż żaden 😁 Gdzieś w kwietniu być może zdarzył się biochem, bo test kilka dni przed @ miał jakiś cień cienia, ale kolejnego już nie zdążyłam zrobić, bo okres nadszedł.
Od sierpnia jestem na stymulacji Aromkiem. W poprzednim cyklu nie było monitoringu, ale progesteron w 21 dc 19,8 (chyba nigdy tak źle nie czułam się w drugiej części cyklu), za to w tym cyklu monitoring w 12 dc pokazał tylko jakieś małe pęcherzyki, największy 13,5 mm więc lekarz raczej nadzieji nie dawał i spisał cykl na straty. Ja co prawda łudziłam się jeszcze, czytając że niektóre z Was nawet po stymulacji miały owulację później, ale progesteron w 22 dc wyniósł 1,4 więc czekam sobie na okres. Ciekawe ile poczekam 🤷‍♀️
Ogólnie w moim początkowym mniemaniu to we wrześniu, no najpóźniej w listopadzie miałam rodzić (tak w prezencie na 30tkę), o naiwna ja 😂
Teraz całkiem pozytywnie nastawiam się na październik, ale staram studzić się swój entuzjazm, bo to nie robi dobrze na głowę (a jestem po 2 latach leczenia depresji).

Trzymam za nas wszystkie kciuki i życzę tych ⏸️
Hej 🙂 też stuknie mi 30 w listopadzie, a staram się troszkę dłużej niż Ty - od listopada zeszłego roku.
Ha, ja identycznie się nakręciłam, że chce rodzic przed 30. Co miesiąc sprawdzałam datę ewentualnego porodu. Los jest złośliwy 🤷 teraz to chciałabym zajść przed urodzinami.
Pokażesz swoje wyniki krzywej insulinowej i glukozowej?
Trzymam za Ciebie kciuki 🙃
 
reklama
Do góry