reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W październiku testów czas, w ciąży będzie każda z nas!

To jest chyba druga grupa, która mi działa na nerwy.

U mojego męża w pracy zrobili kiedyś podśmiechujki i pytali się go bezczelnie, dlaczego nie ma jeszcze dziecka i czy mają mu pokazać, jak to się robi 😤.
On prawie płakał, jak mi to opowiadał.
ale się wkurwiłam. Ludzie są czasem tak bez sensu. Strzępią ten durny jęzor bez pomyślunku. Nienawidzę.
Naprawde, uważam, ze ludzie za dużo gadaja.
1664715369446.png

Naprawdę mam chęć wysłać to wielu ludziom
 
reklama
To jest chyba druga grupa, która mi działa na nerwy.

U mojego męża w pracy zrobili kiedyś podśmiechujki i pytali się go bezczelnie, dlaczego nie ma jeszcze dziecka i czy mają mu pokazać, jak to się robi 😤.
On prawie płakał, jak mi to opowiadał.
Faceci… zawsze wtedy mam ochotę powiedziec coś niecenzuralnego.

Ostatnio sama jakoś machinalnie zapytałam kolegę z innego oddziału, gdy powiedział coś o żonie, czy maja dzieci. On powiedział, ze nie, na co ja od razu, ze go bardzo przepraszam i nie mój biznes, a on chyba widząc moja mine, powiedział, ze w porządku, to nie tak i nie maja, bo nie chcą. Poczułam ulgę, ze nie zapytałam kogoś, kto chce a nie ma..
 
Faceci… zawsze wtedy mam ochotę powiedziec coś niecenzuralnego.

Ostatnio sama jakoś machinalnie zapytałam kolegę z innego oddziału, gdy powiedział coś o żonie, czy maja dzieci. On powiedział, ze nie, na co ja od razu, ze go bardzo przepraszam i nie mój biznes, a on chyba widząc moja mine, powiedział, ze w porządku, to nie tak i nie maja, bo nie chcą. Poczułam ulgę, ze nie zapytałam kogoś, kto chce a nie ma..
Czasem niektórzy tak odpowiadają specjalne, żeby zakończyć temat (robiłam tak 🙃)
 
Faceci… zawsze wtedy mam ochotę powiedziec coś niecenzuralnego.

Ostatnio sama jakoś machinalnie zapytałam kolegę z innego oddziału, gdy powiedział coś o żonie, czy maja dzieci. On powiedział, ze nie, na co ja od razu, ze go bardzo przepraszam i nie mój biznes, a on chyba widząc moja mine, powiedział, ze w porządku, to nie tak i nie maja, bo nie chcą. Poczułam ulgę, ze nie zapytałam kogoś, kto chce a nie ma..
jak zaczełam 3 miesiące temu nową pracę to od 3 osób usłyszałam pytanie czy mam dzieci.
Ale ja się na to nie wkurzam. Zakładam, ze to pytanie jak każde inne, typu gdzie mieszkasz etc. Problem jest gdy ktoś drąży i daje rady z dupy, robi podśmiechujki. A też nie chciałabym świata, gdzie trzeba uważać na to co się powie, bo każde pytanie może kogoś urazić tak naprawdę.
 
Myślę, że nie nalezy dzielić ludzi w kwestii starań. Dla mnie nie ma roznicy jakie metody starań i badań podjęły obie pary starające sie ileś lat i powiedzmy, że obie osiagnęły cel w kwestii okreslania ich, którzy bardziej się starali, czy mocniej przezywali niepowodzenia, jednym słowem którzy "są godniejsi". Dla mnie wszyscy starający się lata są bohaterami, nawet, jesli niektórzy robią mniej badań lub wcale i np się modlą o dziecko. Nic te powrónania nie wniosą w zadne zycie.
Wiecie co, to na przyszłość, a propos tych wieloletnich starań, po 10-11 lat, zapytajcie się tych ludzi, ile w tym czasie poszło negatywnych testów ciążowych, bet, albo jakie badania zrobili. I wtedy wyjdzie, czy się serio starali, czy to tylko takie atencyjne pierdolenie i chęć pokazania, że ja mam gorzej a w ogóle to należy odpuścić
 
Myślę, że nie nalezy dzielić ludzi w kwestii starań. Dla mnie nie ma roznicy jakie metody starań i badań podjęły obie pary starające sie ileś lat i powiedzmy, że obie osiagnęły cel w kwestii okreslania ich, którzy bardziej się starali, czy mocniej przezywali niepowodzenia, jednym słowem którzy "są godniejsi". Dla mnie wszyscy starający się lata są bohaterami, nawet, jesli niektórzy robią mniej badań lub wcale i np się modlą o dziecko. Nic te powrónania nie wniosą w zadne zycie.
no dobra, ale nie da się postawić znaku równości między parą, która wydaje dziesiątki tysięcy złotych przez lata a tą która tylko uprawia seks przez lata
 
Rozmawiałyśmy o tym już wiele razy, i wiadomo, że każdy ma inny prób wytrzymałości, inną wytrwałość w kwestii starań... Jedna sprawa to wiek, druga, jak mówiłyście wielokrotnie, czas podejmowania prób. I doskonale rozumiem potrzebę wyznaczania sobie granicy.
Ale na pewno gdzieś tam jest mi dziwnie i przykro, gdy ktoś deklaruje, że po 35 r.ż. przerwie starania, bo to nieodpowiedzialne ryzykować posiadanie dziecka z wadami... bo może powinnam czuć się nieodpowiedzialnie za mój egoizm. Ale żaden z lekarzy mi czegoś takiego nie powiedział i tego się trzymam. Moja granica to 43 lata, bo do tego momentu należy się leczenie.
Tylko że te moje starania... to wg stopki może 2 lata, ale tak naprawdę wiadomo, że historia każdej z nas może być o wiele dłuższa.
Większość z Was przed trzydziestką zaczęła się starać, a przede wszystkim znała już swoich partnerów, potencjalnych ojców swoich dzieci (na pewno są wyjątki, nie chcę generalizować). To też zmienia optykę. Ja mojego przyszłego męża poznałam u progu 32 lat. Wcześniej byłam sama lub spotykałam facetów absolutnie niegotowych na dziecko. Więc w Waszym wieku zamiast o dziecku, ja myślałam o postawieniu granicy szukania kogoś w moim życiu w ogóle... Nie przyszłoby mi do głowy marzenie o dziecku - szczytem marzeń było nie bycie singielką do końca życia ;-) I gdy sytuacja się wreszcie zmieniła, myślałam przede wszystkim o nas dwojgu, nie o zegarze biologicznym...
A gdy temat dzieci się pojawił, powiedziałam mojemu prawie mężowi, że bardzo możliwe, że ich nie będzie z uwagi na mój wiek. I że nie chcę żadnego leczenia ani IVF.
No i to się zmieniło, przyznaję się absolutnie ;-)
 
Tak, masz rację, teraz jak to przemyślałam to nie mogę tak powiedzieć. No ale też jak ktoś mi powie, ze starał się 4 lata a tylko uprawiał seks to też jest jakiś zgrzyt, że to nie były takie pełnoprawne starania. Sama nie wiem.
A co komu daje "pełnoprawne"?
Przepraszam ale nie rozumiem, jesli koniec końców obu parom sie udaje lub nie udaje, to co komu da okreslenia
**** nie udaje ci sie lata ale pelnoprawnie, lub udalo się zajsc ale niepelnoprawnie, 4 lata np za Tobą ale bez badań, aaaa to nie staralas sie na prawdę, może pelnoprawnie nawet nie zaszłas.***
Przepraszam ale to troche podobne do farnaszkow typu.... odpusc zajdziesz-niv nie wnosi.
 
reklama
Myślę, że nie nalezy dzielić ludzi w kwestii starań. Dla mnie nie ma roznicy jakie metody starań i badań podjęły obie pary starające sie ileś lat i powiedzmy, że obie osiagnęły cel w kwestii okreslania ich, którzy bardziej się starali, czy mocniej przezywali niepowodzenia, jednym słowem którzy "są godniejsi". Dla mnie wszyscy starający się lata są bohaterami, nawet, jesli niektórzy robią mniej badań lub wcale i np się modlą o dziecko. Nic te powrónania nie wniosą w zadne zycie.
Bez sensu to ostatnie zdanie 🙃 ano wniosą, w życie ludzi, którzy mają podobne podejście i myślenie; może nawet podniosą ich na duchu, bo się okaże że nie są sami jedyni z takimi myślami. Idąc tokiem, że jakaś dyskusja czy porównanie "nic nie wniesie w żadne życie" to przywróćmy wątkom zupełnie merytoryczny charakter 🙃 wtedy będą suche wyniki badań bez rozmów o życiu, bo każda ma inne, a "nie ma co porównywać" czyli "nie ma co gadać" 😉
 
Do góry