LadyCaro
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2022
- Postów
- 26 579
no jak nie ma zabezpieczenia to szansa na ciążę zawsze jestJa do 36 r.ż. nie będę stosowała żadnego zabezpieczenia, a potem coś się pomyśli - czy to też będą starania?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
no jak nie ma zabezpieczenia to szansa na ciążę zawsze jestJa do 36 r.ż. nie będę stosowała żadnego zabezpieczenia, a potem coś się pomyśli - czy to też będą starania?
No i właśnieDobra, bo zboczyłam z tematu dla mnie starania to diagnozowanie, leczenie. A seks bez zabezpieczenia to seks bez zabezpieczenia.
Zgadzam się ,bo sex bez zabezpieczenia bez konkretów to tylko sex .właśnie. Starania staraniom nie równe. Moja przyjaciółka 'starała się' 4 lata, z tym, że to polegało na seksie bez zabezpieczenia z przerwą na zabezpieczanie się, bo mąż miał jakąś infekcję. Jak zaczeli się badać, ona ledwo tarczyce zbadała i zaraz zaszła. I wiecie co mi powiedziała? "u Ciebie głowa blokuje, tak jak u mnie".
Jak ktoś mnie chwile zna, to wie, że za takie teksty leje po mordach. Dramat. Jak człowiek który nie mógł zajść 4 lata moze dawać takie rady...
Dobra, bo zboczyłam z tematu dla mnie starania to diagnozowanie, leczenie. A seks bez zabezpieczenia to seks bez zabezpieczenia.
Wiesz co? To ja Ci się przyznam, że cztery razy robiłam test ciążowy.Wiecie co, to na przyszłość, a propos tych wieloletnich starań, po 10-11 lat, zapytajcie się tych ludzi, ile w tym czasie poszło negatywnych testów ciążowych, bet, albo jakie badania zrobili. I wtedy wyjdzie, czy się serio starali, czy to tylko takie atencyjne pierdolenie i chęć pokazania, że ja mam gorzej a w ogóle to należy odpuścić
ciekawe jest to, że właśnie testowanie jest tak różne dla każdej z nas. Ty mówisz, że nie testujesz, żeby nie przezywać comiesięcznej załamki, a ja po to testuję właśnie. Jakbym nie testowała to do dnia miesiaczki moja głowa już by miała tak rozbuchaną nadzieję na ciążę, że rozczarowanie by było większe. A jak codziennie powiedzmy 4 dni pod rząd oglądam negatywy, to jakby oswajam się z tym i ta miesiączka już nie boli tak bardzo.Wiesz co? To ja Ci się przyznam, że cztery razy robiłam test ciążowy.
Ja nie jestem z tych, co robią go co miesiąc, ale tak- staram się, badam się, ale nie testuję niepotrzebnie, żeby nie przeżywać comiesięcznej załamki.
To co? Znaczy, że mniej się staram, niż inni?
Tak samo co miesiąc przeżywamy, że znowu się nie udało.
Właśnie, dla każdego testowanie oznacza co innego.ciekawe jest to, że właśnie testowanie jest tak różne dla każdej z nas. Ty mówisz, że nie testujesz, żeby nie przezywać comiesięcznej załamki, a ja po to testuję właśnie. Jakbym nie testowała to do dnia miesiaczki moja głowa już by miała tak rozbuchaną nadzieję na ciążę, że rozczarowanie by było większe. A jak codziennie powiedzmy 4 dni pod rząd oglądam negatywy, to jakby oswajam się z tym i ta miesiączka już nie boli tak bardzo.
Tylko to może być jednak trudne do rozgraniczenia, bo jeśli ktoś postanawia się starać o dziecko i przestać zabezpieczać, robi testy owulacyjne, pilnuje dni płodnych a i tak co miesiąc przeżywa rozczarowanie, to ciężko tego czasu nie liczyć jako starań, mimo braku jakiegoś konkretnego leczenia i wizyt u lekarza co miesiąc. Bardzo możliwe, że u Twojej przyjaciółki to wyglądało właśnie tak jak mówisz, ale nie stawiałabym zawsze znaku równości między brakiem leczenia a brakiem starań. Natomiast teksty o blokującej głowie są poniżej krytyki i dziwne, że powiedziała je akurat osoba, która sama nie mogła zajść w ciążę 4 lata.właśnie. Starania staraniom nie równe. Moja przyjaciółka 'starała się' 4 lata, z tym, że to polegało na seksie bez zabezpieczenia z przerwą na zabezpieczanie się, bo mąż miał jakąś infekcję. Jak zaczeli się badać, ona ledwo tarczyce zbadała i zaraz zaszła. I wiecie co mi powiedziała? "u Ciebie głowa blokuje, tak jak u mnie".
Jak ktoś mnie chwile zna, to wie, że za takie teksty leje po mordach. Dramat. Jak człowiek który nie mógł zajść 4 lata moze dawać takie rady...
Dobra, bo zboczyłam z tematu dla mnie starania to diagnozowanie, leczenie. A seks bez zabezpieczenia to seks bez zabezpieczenia.
mnie tacy ludzie najbardziej bolą. Już kiedyś o tym mówiłam, ale mam jakiś wewnętrzny żal do takich ludzi ( w sensie no nie stricte do nich, ale nie umiem tego jakoś inaczej ująć), że im się od razu udało i nie wiedzą przez co trzeba przechodzić...Właśnie, dla każdego testowanie oznacza co innego.
Ja dokładnie przeżywam załamanie przy negatywnych testach.
Za chwilę oboje będziemy mieć 33 lata, więc każdy negatywny test powoduje, że mogę myśleć o upływającym czasie i o tym, że kilka moich koleżanek z liceum i studiów Ot tak zaszły w ciążę. Pomyśleli, że spróbują i za drugim-trzecim razem się udało.
No to do listy dorzucę: ile w tym czasie poszło testów owulacyjnych, obserwacji śluzu itp.itd.Wiesz co? To ja Ci się przyznam, że cztery razy robiłam test ciążowy.
Ja nie jestem z tych, co robią go co miesiąc, ale tak- staram się, badam się, ale nie testuję niepotrzebnie, żeby nie przeżywać comiesięcznej załamki.
To co? Znaczy, że mniej się staram, niż inni?
Tak samo co miesiąc przeżywamy, że znowu się nie udało.