Hej dziewczyny, my z mężem jesteśmy po pierwszych badaniach do ivf.
@Avy nikt na szczęście nie mówił o tym nieszczęsnym badaniu chłopa z patyczkiem
Ale. Pierwsze podejście robimy z końcem sierpnia/ początkiem września. Mi jest trochę ciężko ułożyć sobie to w głowie, ale będzie coraz lepiej. Mój mąż odleciał, nagle mówi o bliźniakach, już chce kupować dom (skąd pieniądze?), By było więcej miejsca, planuje mi urlop w pracy
, i liczy miesiące kiedy by się urodziło dziecko
nie wiem, studzić jego zapał? Czy niech idzie w tym kierunku?
Dalej. Dzwoniłam do 3 psychologów. Być może tak niefortunnie trafiłam, ale na samą informacje o in vitro odmówili mi spotkania, bo to się gryzie z ich kodeksem moralnym
no ok. Już mi się odechciało wsparcia psychologicznego.
I dalej
nie chcę, by osoby, które się starają, a nie mają możliwości in vitro, były przygniecione informacjami o tym. Jak to zrobić? Nie wiem czy uczestniczyć w wątku kreskowym czy iść na in vitro? Jakie są wasze odczucia?