Uważam, że to absurdalne, że lekarze mają przyzwolenie na stosowanie kodeksu moralnego w pracy.
Weźmy sobie taki prosty przykład. Świadek Jehowy, który zostaje lekarzem nie zrobi pacjentowi transfuzji, bo to się kłóci z jego kodeksem moralnym, pacjent umiera, czyja wina? Albo żołnierz, który jedzie na wojnę mówi, że on nie będzie zabijał, bo to niemoralne. Albo nauczyciel biologii, który jest wierzący, nie przekaże uczniom teorii ewolucji tylko będzie pierdzielił o Adamie i Ewie. Do czego ten świat dąży?