O wiem. Te badania teraz. Byliśmy na wizycie. Przed wizytą długa kolejka, bo ten nasz lekarz mało logo trzyma przepisowy czas. Są wiecznie opóźnienia, ale ja to traktuje jako coś za cos. Mi też wyjaśniał wtedy kwestie badania zarodków dużo za dlugo i jeszcze powiększyliśmy opoznienie.
po wizycie poszedł z nami lekarz do recepcji powiedział jakie badania. Jasno nam zostało powiedziane, że te do 4tygodni i trzeba dzwonić się dowiadywać, a kariotypy do 6 tygodni i będą w panelu pacjenta widoczne. Wszyscy mili, uśmiechnięci, na pobranie krwi z mężem to tam ze 3 poszły, bo mówią, że im dzisiaj każdy facet na pobraniu krwi mdlał. W tym pokoju jakieś salwy śmiechu, wyszli wszyscy ubawieni, aż się zastanawiałam, czy na pewno krew pobierali tylko
No i minęły 4 tygodnie. Dzwonię w zeszły wtorek i słyszę, że wyników nie ma i że to od 4 do 8 tygodni. Mówię, że miały być do 4 tygodni i kropka. To mam dzwonić w piątek. Dzwonię w piątek, to samo. Od 4 do 8 tygodni roboczych (nie wiem czy są nierobocze tygodnie) - ale jak chce, to mogę dzisiaj zadzwonic. No i zadzwoniłam to najpierw usłyszałam, że nie ma, ale zapytałam to kiedy mam dzwonić, 4 tygodnie minęły, to pani była tak miła, że gdzieś tam jeszcze poszukała i się okazało, że są, tylko dopiero co spłynęły i jeszcze nie są podpięte do karty pacjenta.
Musiałam trzy razy dzwonić, w tym dwa razy mi powiedzieli, że mam czekać dwa razy dłużej niż mi obiecano.
Albo nawet te opóźnienia. Z jednej strony się z nimi liczę, ale z drugiej siedzibie ponad godzinę w poczekalni to nie jest moje hobby - skoro nie od dziś wiadomo, że te wizyty są dłuższe, to dlaczego do tego lekarza dalej rejestrują co 20 minut zamiast np. co 30 minut.
Naprawdę człowiek zostawia tyle hajsu tam, u tego lekarza prawie 400zl za wizytę, a jeszcze musi koczować pod gabinetem. Wydaje 2k na badania i musi dzwonić x razy i jeszcze go straszą dwa razy dłuższym oczekiwaniem niż obiecano.
Dla mnie to trochę psuje współpracę z tą kliniką - wśród tych wszystkich pozytywów daje taki lekki niesmak