reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

w którym tygodniu urodziło sie wasze dziecko?

Melu dziekuję za przywitanie. Wiktor leżał w szpitalu 33 dni. Ponieważ miał wylewy dokomorowe II stopnia czego skutkiem są zmiany malacyjne o charakterze leukomalacji to jest rehabilitowany non stop. próbowaliśmy metody NDT Bobath ale przez 30 minut był jeden wielki wrzask a efekty marne więc przeszliśmy na Vojtę, wrzask też jest ale krócej i efekty widoczne. Miś ma 9,5 miesiąca i nie siedzi ale zaczyna przewracać się na boczki, na brzuchu lezy tylko 5 minut i krzyk....to tak po krótce ale jest śłicznym i pogodnym synkiem
 
reklama
AgulaD - widzę, że jesteś strzępkiem nerwów. Nie zamartwiaj się czymś na co nie masz wpływu. Jesteś dobrą mamusią i bardzo troszczysz się o swoje dzieciątko - ale taki duży stres, jaki obecnie przeżywasz nie wpłynie dobrze ani na ciebie ani na dziecko. Wiem, że łatwo mi się tak teraz pisze ;), ale przeżywałam podobne "emocje" kiedy mój mały był w szpitalu i warunkiem wyjścia do domu były przyrosty wagi...
Małego dziecka nie da się zmusić do jedzenia. Twoja córeczka je tyle ile jest jej w danej chwili potrzebne. Na pewno natomiast wyczuwa twoje zdenerwowanie i przez to może ma gorszy apetyt. Nie martw się też tym, że nie udało ci się dłużej karmić piersią - wydaje mi się, że bardzo to przeżywasz. Przez dwa miesiące ssała przecież twoje mleczko :D, a butelka to naprawdę nie tragedia - dzieci na mieszankach rozwijają się tak samo dobrze jak te "na piersi", a obecnie pojawiło się na rynku nawet mleko, która zawiera kwasy tłuszczowe występujące w mleku kobiety (odpowiadają za rozwój mózgu i wzroku) :D . Głowa do góry! Twoje maleństwo naprawdę ładnie waży (4500 - o ile dobrze zrozumiałam) - mój w trzecim miesiącu ważył tylko 3950 g. Najważniejsze, że Ania ogólnie dobrze się rozwija, jest zdrowa, przeszły jej bóle brzuszka :) Masz duuuużo powodów do radości :). Zobaczysz, że pod koniec miesiąca waga wskaże ładny przyrost :D.
Pozdrawiam cieplutko
 
Moje dziewczyny urodziły się w ostatnim dniu 31 tygodnia ciąży. Ważyły 1700 i 1650 gram, miały po 45 cm. Skurcze miałam już od połowy ciąży, z czasem coraz częstsze. Poza tym założono mi krążek naszyjkowy z powodu skrócenia szyjki macicy. W drugiej połowie lipcależałam 2 tygodnie na podtrzymaniu ciaży pod kroplówka z fenoterolem, podano mi też zastrzyki na rozwój płucek. Skurcze nieco się wyciszyły toteż przeszłam na tabletki i wypisano mnie do domu. W domu niestety dalej miałam skurcze. 2 tygodnie po wypisie ze szpitala obudziłam się z olbrzymim krwotokiem, pogotowie na szczęście szybko przyjechało, w szpitalu szybko usg, okazało się ze już 2/3 łożyska odkleiło mi się, poza tym odeszły mi wody z jednego worka owodniowego, krwotok był mieszanką wód i krwi. Wykonano natychmiastową cesarkę, cięciem klasycznym pod narkozą. Dzieci przewieziono do kliniki w Zabrzu 70 km od naszego domu, zobaczyłam je dopiero kiedy sama zostałam wypisana ze szpitala i mogłam pojechać do dzieci.
Nie wierzyłam że moje dzieci się uratują, jednak los okazał się dla nas łaskawy.
 
Edytko - to super, ze twój maluch robi potępy. Czy ty sama go rehabilitujesz czy wozisz "na zajęcia"? Mój mały też nie siadał w tym wieku, a posadzony przez nas wytrzymywał kilka sekund i przewracał się ;) - miał po prostu słabe napięcie mięsniowe. Wszystko się oczywiście z czasem wyrównało - jak już usiadł to zaraz wstał ;)
Czy Wiktor zaczyna już coś "mówić" - bo mój do 3 lat był wyjatkową "niemową". Teraz nadrabia zaległości ;D

Minka76 - ja miałam podobne problemy z dotrzymaniem ciąży - skurcze miałam "od samego początku", szyjkę miałam mocno skróconą już w 9 tygodniu ciąży, a rozwarcie od 28 tygodnia. Napisz mi czy po założeniu krążka nie miałaś mocniejszych skurczów? Słyszałam, że czasem po jego nałożeniu następuje bardzo duża czynność skurczowa...
Fajnie, ze podano ci leki na rozwój płuc - pewnie twoje córeczki potrafiły same oddychać po porodzie, a to bardzo ważne dla wcześniaczków. Czy bez problemu mogłaś odwedzać dziewczynki w Zabrzu? U nas na "oddział z wcześniakam w zadadzie mogła wejść cała rodzina...

Agulko - co tam u ciebie słychać? Jak twoja Anusia?

Pozdrawiam cieplutko

Pozdrawiam
 
Melu, lekarz sam zauważył podczas usg jak napina mi się brzuch. Spytał mnie jak często to mam, a wtedy to było co 10 minut ::)Od razu sprawdził szyjkę -miała pół cm i wewn. rozwarcie ( a miesiąc wcześniej 3 cm)
Od razu poszłam na patologię ciaży pod kroplówki. Kiedy po tygodniu wyciszono trochę skurcze, -założono mi krażek a to był już skończony 28 tydzień. Potem przeszłam z kroplówki na tabletki i skurcze wróciły , ale ordynator stwierdzłi "spróbujemy Panią wypisać?" NO to mnie wypisali z tabletkami. No i za kilka dni zaczęlam czuć się gorzej ,a 16 sierpnia zaczął się poród. Gdyby zatrzymali mnie dłużej, lub do końca ciąży w szpitalu to sądzę że przedłużyłoby mi to ciążę; nie powinni mnie wypisywać. Bo krązek to tylko mechaniczna "zapora" a skurcze miałam nadal. Tylko kroplówka dawała radę je wyciszyć, choć też nie do końca. POza tym długo miałam wyrzuty sumienia, ponieważ na 4 dni przed porodem wyszedł mi czop śluzowy, tylko ze nie uświadomiłam sobie ze to jest to. To moja pierwsza ciąża i korek śluzowy znałam tylko z teorii. Poza tym prawdopodobnie krązek spowodował infekcję i ciągle miałam obfite upławy.
Dzieci urodziły się w dość dobrym stanie, ale za jakiś czas u jednej zaczęły się problemy z oddychaniem , przewieziono je do Zabrza, nawet ich nie zobaczyłam...
Jako ciekawostkę powiem że w szpitalu w którym przyszły na świat dziewczynki ,w Zawierciu dzień wcześniej urodził się wcześniaczek z 29 tygodnia i został przewieziony na Ligotę, moje też tam miały być ale juz nie było miejsca.A dzień po narodzinach moich dzieci znowu urodził się wcześniaczek z 31 tygodnia i już w Zabrzu te znie było miejsca i musieli przewieżć go do Częstochowy. Lekarz stwierdził ze to jakaś czarna seria.
W Zabrzu niechętnie wpuszczano rodzinę, generalnie była zasada 1 osoba do jednego dziecka, w naszym przypadku były 2 osoby i zamienialiśmy się. Dzewczynki leżały w osobnych salach. Po kilku dniach stan stan Małych zaczął się pogarszać, miały zapalenia płuc, a Emilka dodatkowo miała stan zapalny w jelitach i co najgorsze posocznicę. Na szczęście po kilkunastu dniach wyszła z tego ale odchodziliśmy od zmysłów.
Ogólnie mówiąc z Zabrza nie byłam zadowolona, pomijając trud dojazdów 70 km w jedną stronę, problemów z laktacją, nawet nie było gdzie odciągnąć pokarmu i zanim wróciliśmy do domu miałam już piersi jak kamienie i gorączkę 40 stopni. Potem już musiałam tam ściągac pokarm do umywalki w toalecie żeby móc jakoś dojechać do domu. To naprawdę okropne. Rodzice też nie byli tam najlepiej traktowani, unikano szczerych rozmów lekarzy z rodzicami, a przekazywane fakty były suche i nie dawały nadziei. Rodzice czuli się tam jak intruzi.
Sorry za tak długi post, kto jak kto ale wy mamy wcześniaczków najlepiej mnie rozumiecie.
 
Na poczatku ja go rehabilitowałam ale odkąd poszłam do pracy to nie miałam czasu na rehabilitacje 4 razy dziennie. Teraz robi to mąża Wiktor krzyczy że serce mi krwawi ale to dla jego dobra i ta myśl nam przyświeca. Wiktor ma wzmożone napięcie mięśniowe. Mówic? czy ja wiem, to brzmi jakos tak: agy, grrr, dzidzi, ma nie.ale nei bardzo wie co to znaczy
 
Witam Wczesne Rodzicielki:
Edytkęx, Minkę76,AgulęD, Minkapinkę... cieszę się, że do nas dołączyłyście  :)

Zapraszamy do wspólnych pogaduł o naszych Wcześniaczkach, do chwalenia się Bąbelkami, do ponarzekania na naszych meżów ;D a w przypadkach ekstremalnych - popłakania na ramieniach "grupy wsparcia"  ;D

Ja jestem mamą najstarszego Wczesniaczka - Julci urodzonej 01.12.2000 roku.

Mela,
Lista uzupełniona :p
Uff.. uff.. ale mam teraz jazdę...

Marietta,
Ja wracam a Ty wyfruwasz ;D

Mariola,
Miło znów Cie widzieć :)

Asiu,
Fajnie, że wpadłaś :)

U naszej Ani Haś (mamy najmniejszego wczesniaczka) jest wszystko dobrze :) Juleczka już prawie sama siada, polepszył się jej słuch... będzie miała za jakiś czas odstawione wziewy...

Trochę teraz mam "czeski film" w domu ale kiedy sie pozbieram ze wszystkim to rozgadam się na dobre... a gaduła jestem okrutna ;D




 
Czesc dziewczyny, troche nie zagladalam do komputera, bo moj nastroj bardzo sie zmienia........ Najczesciej jednak mam dola. Ania zaczela wprawdzie jesc wiecej z butelki (potrafi teraz zjesc 100 ml a wczesniej 60 to byl max, a zdarzalo sie po 30, na dobe zjada jakies 600-a nawet czasem 700 ml), ale jej zaparcia nie ustepuja. Wszystko juz wyprobowalismy, rumianek i inne herbatki, masaze, kapiele, przegotowana woda, rozne mleka, a ona nadal codziennie steka, jakby ja kroili. Najgorzej jest nad ranem od 4 w nocy, wije sie i prezy oraz steka w nieboglosy, a ja nie moge nic na to poradzic. Dostala juz jakis syrop na rozrzedzanie kupy i jak zwiekszam dawke to faktycznie kupa wyplywa, ale nie ma to nic wspolnego z tym, jak to powinno wygladac. Sama nie zrobila kupy juz od 3 tygodni, bo albo pomagalam jej rurka, albo czopkiem, a teraz tym syropem, bo nie chce jej juz tak w tyleczku grzebac. To jest takie straszne, ona tak jeczy, lekarka powiedziala, ze jak po tym syropie jelitka sie nie rusza, to wezmie ja do szpitala na jakies badania, a ja wiem, ze beda ja wtedy znieczulac itp, tak sie tego boje ze szok. Poza tym Ania rozwija sie ksiazkowo, usmiecha sie cudnie (jak nie steka), guga coraz wiecej, jak trzymam ja na pod delikatnym katem, to tak przyciaga brode do klatki i tak ciagnie glowa jakby siadac juz chciala, nozki ma bardzo silne, odpycha sie nimi, a jak ja trzymam prosto to potrafi na nich stac przez chwile.......
Gdyby nie tan jej brzuszek to byloby cudownie. A tak to wracam do pracy juz za miesiac a nie bylo w ciagu tych 3 miesiecy jej zycia jednego spokojnego dnia, szczesliwego tak do konca. Mam nadzieje, ze kiedys jej to minie, choc jak patrze, jak ona sie meczy (a widzialam wiele dzieci na oczy i jeszcze nigdy nie widzialam takiego zachowania, stekania i jekow) to moja nadzieja maleje. Juz chwilami mam przed oczami taka wizje, ze ona bedzie juz chodzic a bedzie tak caly czas postekiwac, a jak bedzie chciala zrobic kupke to przyniesie mi rurke, zebym jej pomogla :(

Pozdrawiam Was serdecznie i do kolejnego napisania
 
Moje maleństwo urodziło sie w 31 tygodniu, wazył tylko 1190 gram i miał wzrostu 40cm. Od poczaku jednak był silnym chłpoczykiem, dostał 8 pkt Apgard. W inkubatorze spędziił ponad miesiąc a ogólnie w szpitalu 42 dni. Jednak na samym poczatku straszli mnie że takie małe dzieci są w szpitalu nawet do roku. Strasznie sie o niego bałam. Nigdy nie zapomnę tego dnia jak usłuszałam od lekarzy: "trzeba robić cesarkę, w przeciwnym wypadku może Pani stracic dziecko a nawet swoje życie". Miałąm zatrucie ciążowe a wartości białka w moczu stale wzrastały, tętno dziecka spadało i miałam już tzw. odruchy rzucawkowe. Teraz mój syn ma już ponad pół rku i rozwija się tak jak dziecko urodzone o normalnym czasie. Waży blisko 7 kg, gaworzy, śmieje się, zaczyna siedzieć, mocno opiera sie na nóżkach. Żałuje tylko że nie mogłam karmic go piersią, odciągałm jednak pokarm do 3 miesiąca, potem powolutko go traciłąm no i teraz "leci" na sztucznym. Szkoda ale dobre i te 3 miesiące. Wszystkim mamom wcześniaków życzę wytrwałości i wiarę w dobre zakończenie kłopotów z Waszym maleństwem. Bądzcie i wierzcie, to dużo znaczy dla Waszego dziecka! Pozdrawiam pa.
 
reklama
moje dziecko urodziło się w 25 tygodniu ciąży i ważyło 610gr dzisiaj ma 6 miesięcy jest w domu i waży jusz 4kg jest śliczny okazało się ze ma niedosłuch czy ktoś mógłby podzielić zemną swoimi problemami czy ktoś ma dziecko urodzone w 25 tygodniu i z jakimi problemami niech ktoś sie odezwie prosze
 
Do góry