reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Utrata dziecka po urodzeniu

hej:))
ja też stracilam dzieciątko, coprawda w 8 tc ale to nic nie zmienia...boli tak samo....i ten strach w 2 ciąży... no i powtorka z rozrywki..plamienie w 6 tc....aleudało się, po komplikacjach, cukrzycy, lezeniu prawie 9 m-cy, straszeniu że dziecko nie rośnie moja Hanka urodziła się w 37tc , malutka bo wazyla 2490 ale cala i zdrowa....Mamusie, miejcie nadzieję, a na pwno i Wy bedziece tulić swoje Maleństwa tak jak My dzis...a strach o dziecko...chyba wpidsany jest w nature matki- nigdy nie mija....
 
reklama
To prawda strata ciąży w 9 miesiącu czy 6 tygodniu ciąży boli tak samo. Jak widać niżej ja mam już trzy aniołki i wszystkie odeszły w 6 tygodniu ciąży. Ból ogromny, a świat wciąż idzie do przodu i trzeba żyć dalej... ale jak? Strasznie boję się kolejnego razu. Czy to kiedyś minie? Czy ja przytulę w końcu swoje dzieciątko?
 
Witam!
22 czerwca urodzilam synka. Niestety okazało się, ze jest chory.Mały miał przepuklinę przeponową. Cała ciąża przebiegała idealnie, bez mdłosci, dolegliwości, czułam się super. Było to dla nas duże zaskoczenie, ze mały urodził się chory.Mały został przewieziony do innego szpitala gdzie miał operacje. Po 2 dniach zmarł. Na zawsze zostanie on w naszych pamięciach. Ale teraz moim pragnieniem jest zajść w druga ciążę. Musimy jednak trochę poczekać bo jestem po cesarce.Lekarz mówił ze za 8-9 miesięcy od porodu będę mogła się starać o kolejne maleństwo, ale ja bym chciała szybciej.....ale i boję się. Boję się o bliznę i czy wszystko będzie ok..
Witaj ,ja urodziłam moje 3 dziecko a pierwszą córeczkę 5 sierpnia 2009 r.Ja twój synek też miala przepuklinę przeponową .Ja jestem z Rzeszowa i pojechałam rodzić do Łodzi do Matki Polki .Alicja żyła też 2 dni nie pomógł tlenek azotu ,respirator i inne cuda ,podawali jej prostin i też nie pomógł.w dniu kiedy zmarła została przewieziona na blok operacyjny ale 2 razy trzeba było Alę reanimować i zrezygnowali bo była za słaba.Zmarła 3 godz później(*)(*)(*) Ja 2 pierwszych dzieci rodzilam przez cesarskie cięcie i Alicja tez tak przyszła na świat. Teraz mam 28 lat i 3 ciecia. Pytałam lekarza mogę się starać o dzidziusia dopiero za 1,5 roku .Po pierwszej cesarce zaszłam w ciąze po 10 miesiącach a po 2 cesarce na Alicję czekałam 7 lat.Wiem ,przez jakie piekło przeszłaś ,to straszna tragedia .Jeśli chcesz porozmawiać lub o coś zapytać,jestem na naszej klasie jako Monika Bochnak(Cybulska)
 
Ciekawi mnie to ,ze twój synek miał operację.mi odradzali bo Ala niby była za słaba ,że nie przeżyje operacji.Wybrali najlepszy moment (niby tak mówili) to było 7 .08 dwa dni po porodzie ale do operacji i tak nie doszło .nie wiem o co w tym wszystkim chodzi
 
Dziewczyny przepraszam że to napiszę, ale według mnie strata dziecka w 8tc a w 40tc to ogromna różnica. Bo widzę że piszecie że to boli tak samo i wszędzie czytam takie opinie. Nieprawda!! Bzdura!! I jeszcze raz bzdura!!
kainkas wyobrażasz sobie swoje cierpienie gdybyś nie daj Boże straciła swoją córeczkę w tym 37tc?? Nie wierzę że było by ono takie samo jak przy stracie aniołka w 8tc. Bo Twoja córeczka już Cię kopała, już nosiłaś ją pod sercem tyle miesięcy, a taka wczesna ciąża to "embrion" jeszcze nawet człowiek nie zdążył się przezwyczaić że jest w ciąży.
 
Lekarze nie mieli wyjścia, mały miał przygniecione lewe płuco jelitem, przez co się nie rozwinęło i było zbyt małe żeby mały mógł oddychać. Operacja odbyła się 17godz po porodzie.Mówili że nie można czekać, że takie operacje trzeba wykonywać po tym jak tylko dziecko pojawi się na świecie. Niestety ale mój maluszek odszedł w drugiej dobie życia, Kiedy do niego dojechałam razem z mężem, lekarz powiedział że mały właśnie odchodzi.....podeszłam do niego i go wycałowała, był taki malutki i śliczny. Widok umierającego mojego synka mam ciągle przed oczami...a ból cały czas ten sam:-(....
I zgadzam się z Zdec... że utrata dziecka w 8 a w 40 tyg jest dużą różnicą. Będąc w tak zaawansowanej ciąży, mogąc go poczuć,czuć bliskość ruchów swojego dziecka i urodzić jest róznicą widząc jak wygląda, poczuć, dotknąć jest inne niż strata w 8 tyg. Wiem że boli ale wiesz mi ze widok odchodzącego dziecka jest gorsze od utraty ciaży w pierwszych tyg.:-(
 
dziewczyny bardzo wam wspolczuje... tylko nie rozumie co ma za sens porownywania, kto przezyl bardziej strate dziecka itd, ze jest rozniaca miedzy smiercia dziecka w 8 tc a w 40 lub po porodzie... moze i jest ale po co w ogole o tym jest mowa, po co tak "porownywacc" i tak wystarczy ze to boli ... co za roznica co jest gorsze (smierc w 8tc czy pozniej)... dla kazdej matki smierc dziecka bez wzgledu na wielkosc, wyglad to tragedia
 
Lekarze nie mieli wyjścia, mały miał przygniecione lewe płuco jelitem, przez co się nie rozwinęło i było zbyt małe żeby mały mógł oddychać. Operacja odbyła się 17godz po porodzie.Mówili że nie można czekać, że takie operacje trzeba wykonywać po tym jak tylko dziecko pojawi się na świecie. Niestety ale mój maluszek odszedł w drugiej dobie życia, Kiedy do niego dojechałam razem z mężem, lekarz powiedział że mały właśnie odchodzi.....podeszłam do niego i go wycałowała, był taki malutki i śliczny. Widok umierającego mojego synka mam ciągle przed oczami...a ból cały czas ten sam:-(....
I zgadzam się z Zdec... że utrata dziecka w 8 a w 40 tyg jest dużą różnicą. Będąc w tak zaawansowanej ciąży, mogąc go poczuć,czuć bliskość ruchów swojego dziecka i urodzić jest róznicą widząc jak wygląda, poczuć, dotknąć jest inne niż strata w 8 tyg. Wiem że boli ale wiesz mi ze widok odchodzącego dziecka jest gorsze od utraty ciaży w pierwszych tyg.:-(
I to mnie właśnie ciekawi,gdzie rodziłaś? Ja w Łodzi .Mi mówili ,że nie ma co od razu po porodzie bo dziecko nie wytrzyma operacji.Czekali na najlepszy moment.Była być operowana w 2 dobie. Mowili mi ,że Ala była bardzo słaba źle zniosła odłaczenie od respiratora. gdy musieli ja pod 2 podpiąć.Rozmawialam z profesorem Chilarskim na ten temat. Teraz mam mętlik w głowie.Ja wręcz prosiłam o operacje której Ala nie dotrwala. Byłaa wprowadzona w stan śpiączki ,żeby organizm nie podejmował żadnych czynności
 
Dziewczyny przepraszam że to napiszę, ale według mnie strata dziecka w 8tc a w 40tc to ogromna różnica. Bo widzę że piszecie że to boli tak samo i wszędzie czytam takie opinie. Nieprawda!! Bzdura!! I jeszcze raz bzdura!!
kainkas wyobrażasz sobie swoje cierpienie gdybyś nie daj Boże straciła swoją córeczkę w tym 37tc?? Nie wierzę że było by ono takie samo jak przy stracie aniołka w 8tc. Bo Twoja córeczka już Cię kopała, już nosiłaś ją pod sercem tyle miesięcy, a taka wczesna ciąża to "embrion" jeszcze nawet człowiek nie zdążył się przezwyczaić że jest w ciąży.
Nie zgadzam się z Tobą i uważam,że takie porównanie nie ma najmniejszego sensu.To boli tak samo.Wiem,bo przeszłam przez to.Pierwsze dziecko /synek/ zmarło m tzw,śmiercią łóżeczkową kiedy miało 6 tyg.było to dawno bo 22lata temu.Potem urodziłam 2 dzieci- bardzo się o nie bałam i pilnowałam jak oka w głowie. 7 lat temu poroniłam w 9 tygodniu .I boli tak samo.Człowiek ma żal do siebie i wszystkich dookoła .Strach,ból,niepewność towarzyszą wszędzie....Teraz jestem mamą wspaniałej córeczki ma 4 latka urodziła się jako skrajny wcześniak w 25/26 tyg. ciąży.Kilka razy umierała,ale na szczęście wyszła z tego obronną ręką.Mimo,że mam inne dzieci bardzo przeżywam to co mnie spotkało,Dlatego nigdy nie zgodzę się z tym,że inaczej boli utrata dziecka narodzonego a inaczej nie...Kochane to boli jednakowo,Fakt,że mamy które miały dziecko na rękach,słyszały jego płacz,tuliły je przeżywają to troszkę inaczej.Ja swoją dwójkę przeżywam jednakowo i nigdy o nich nie zapomne.
 
Ostatnia edycja:
reklama
I to mnie właśnie ciekawi,gdzie rodziłaś? Ja w Łodzi .Mi mówili ,że nie ma co od razu po porodzie bo dziecko nie wytrzyma operacji.Czekali na najlepszy moment.Była być operowana w 2 dobie. Mowili mi ,że Ala była bardzo słaba źle zniosła odłaczenie od respiratora. gdy musieli ja pod 2 podpiąć.Rozmawialam z profesorem Chilarskim na ten temat. Teraz mam mętlik w głowie.Ja wręcz prosiłam o operacje której Ala nie dotrwala. Byłaa wprowadzona w stan śpiączki ,żeby organizm nie podejmował żadnych czynności

Ja rodziłam w Warszawie w Szpitalu Bielańskim,gdzie mój lekarz prowadzący tam pracował. Moje dziecko zostało zaraz po porodzie przewiezione do IPCZD w Międzylesiu, ponieważ tam zajmują się takimi przypadkami.Moje maleństwo także zaraz zostało wprowadzone w stan śpiączki aby przy większych ruchach nie zrobił sobie krzywdy. Nam powiedzieli że nie ma co czekać że trzeba ratować nasze dziecko...mąż podpisał zgodę na operację.Ja wyszłam na własną odpowiedzialność ale na ostatnią chwilę. I z tego co mi mąż mówił, że przy odłączeniu respiratora mały zaczął także słabnąć....:-(
 
Do góry