reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

uprawnienia rodziców po poronieniu/ urodzeniu martwego dziecka

Urazić to mogłam ja swoją inną opinią, i moja prośba taka by jeżeli osoby decydują sie na pochówek robiły to za nim lekarze zabezpieczą tkanki lub płód.
Sorki ale umieszczanie Trucizny w ziemi to raczej marny pomysł. .
Życzę wam Dużo zdrowi i sił
 
Ostatnia edycja:
reklama
powiem tylko jedno nie znam kobieta ktora traci swoje najbardziej upragnione dziecko potrafi myslec racjonalnie w momencie poronienia a jesli juz takie rady dajesz to moze w szpitalu lekarze tez mogliby pacjentki informowac o mozliwosci pochowania dziecka itd... z reguly o takiej mozliwosci kobieta dowiaduje sie z netu a w tym czasie jej dziecko a raczej szczatki zostaly wyslane do badania histo-pat... wiec jak uwazasz ze pochowek powinien odbywac sie zanim zabezpieczone zostana tkanki to niech lekarze inforumuja kobiety w szpitalach o takiej mozliwosci
 
Tak jak Iwonka25 napisała, każda z nas jest inna - my z mężem powiedzieliśmy nie, a ja każdego dnia żałuję swojej decyzji :zawstydzona/y:

Dokładnie, ja miałam tak samo... Nawet nie wiedziałam o takiej możliwości, że można pochować takie maleństwo, nie wiedziałam co będzie bardziej słuszne, tak jak wspomniałam wcześniej... a później żałowałam swojej decyzji i żałuję do teraz, ale teraz już nie mam na to wpływu. Jedynie co mi pozostało, to świadomość, że można pochować dzidziusia niezależnie od tygodnia ciąży. Sporo rzeczy dowiedziałam się tutaj, na forum.
 
nie ma co rozwazac takich slow... bo szkoda nerwow dla matki dziecko nie jest trucizna nawet jesli zostalo jego cialo utrwalone formalina i nie rozumie takiego podejscia... jak ktos chce pochowac dziecko to nikt nie ma prwa mu tego utrudniac a zawsze mozna poprosic o podpisanie oswiadczenia w jakim celu mają zostac wydane szczatki wiec jak sie mysli to mozna sie zabezpieczyc choc nigdy w zyciu bym nie pomyslala ze ktos moze uzyc ich w innym celu niz pochowek... na pytanie zostala dawno udzielona odpowiedz wiec moze lepiej czasem powstrzymac sie od dalszych komentarzy
 
Dziewczyny, wątek ma na celu zebranie w jednym miejscu informacji na temat uprawnień, tak, żeby nowa osoba tu zaglądająca mogła szybko dowiedzieć się co i jak, więc nie wiem czy ma sens przeciąganie dyskusji (nadawałaby się ona bardziej na inny wątek, dotyczący postrzegania poronienia przez osoby tym doświadczone i nie).

Pati, Iwonka, Lilijanna, rozumiem Wasz emocjonalny stosunek do całej sprawy, bo jakby nie patrzeć przeżycie straty malucha niezależnie od tygodnia, w którym to się stało całkiem zmienia światopogląd na temat poronienia. Jednak daleka jestem od "kamieniowania" Felidae, bo jeszcze w maju zeszłego roku miałam dużo bardziej swobodny stosunek do tej sprawy (sama pamiętam swoją reakcję na stratę jednej z grudniówek 2010 - było to bardziej "no cóż stało się, zdarza się" itp. niż "jakie to straszne, matka straciła swoje dziecko"). No ale 7 czerwca okazało się, że punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia.
Oburzacie się na Felidae, na obawy co może się stać ze szczątkami zabezpieczonymi chemikaliami. Podejrzewam, że z jej strony nie tyle chodzi o to, że ktoś celowo weźmie te szczątki by chemikalia wykorzystać w niecnym celu, ale o to, że rodzice mogą sobie lub komuś zrobić nieświadomie krzywdę ze względu na silną szkodliwość tego preparatu, której nie są świadomi.
Poza tym Felidae w jej miejscu pracy obowiązują regulaminy postępowania i nie dziwię się temu, że pisze o dylemacie moralnym skoro spełnienie woli matki wymusza na niej złamianie obowiązujących reguł postępowania.
 
Tez uważam, że to jest normalne, że każda matka, che - może chcieć pochować swoje dziecko...niezaleznie od tego, czy urodziła już martwe, czy poroniła, we wczesnej, czy później ciązy....nawet jak był to 5 tydz.... - przeciez to już jest DZIECKO - maleńkie, bo maleńkie - ale...DZIECKO!

Ja poroniłam swoją
[*]Kruszynkę w 7 tyg, i powiem szczerze, że nawet nie wiedziałam o takiej mozliwości, dowiedziałam sie od was tutaj na forum... Mi akurat pani doktor podczas zabiegu powiedział, że to juz tylko sa resztki, bo większości... - jak to ujeła:"...pozbyłam sie w domu, podczas krwotoku..."
Było mi przykro i jest nadal, ale..może jakbym miała taka mozliwość - pewnie bym z tego skorzystała... - chociaz sama nie wiem, ja byłam w takim szoku, że nie wiedziąłm co sie ze mną dzieje...

Ale prosze! - nie zakazujcie tego kobietom - matkom - niech maja do tego prawo! - bo takie kobiety zrozumieja tylko....te które przezyły to samo.

Ja moje maleństwo nosze w serduszku i zawsze, już do końca życia będe je tam miała...

[*] ŚWIATEŁKA DLA WSZYSTKICH NASZYCH ANIOŁKÓW
 
Witam. Jestem pewno pierwszym facetem na tym forum i trochę nie wiem jak zacząć. Piszę na tym Forum ponieważ nie wiem gdzie szukać pomocy. Po kilkuletnim staraniu się o dzidziusia udało nam się z żoną i w listopadzie okazało się że będziemy mieć bliżniaki (dziewczynkę i chłopczyka). Chociaż od początku chłopczyk był mniejszy wagowo to modliliśmy się i mieliśmy nadzieję, że będzie w porządku i cieszyliśmy się każdym następnym dniem i tygodniem. Jednakże nie dane nam było długo tym się cieszyć, gdyż w czwartek 23 kwietnia (w 26 tygodniu) niestety... zmarł chłopczyk. Żona przebywała wtedy w szpitalu na kolejnych badaniach związanych ze znaczną różnicą wagową płodów. Jak do mnie zadzwoniła to wiedziałem, że stało się najgorsze. Ale wracając do tematu to chciałbym się dowiedzieć, jak i kiedy starać się o pieniądze z ubezpieczenia z PZU Plus za zmarłe dziecko, które jest dalej w łonie aż do momentu kiedy drugi dzidziuś będzie mógł przyjść bezpiecznie na ten świat. Boję się, że będą z tym problemy ponieważ jak rozmawiałem telefonicznie wstępnie z Panią z PZU to zasugerowała, że cyt. "za poronienia nie płacimy". Wiem, że żona nawet nie będzie w stanie załatwiać tych spraw i ja tym się zajmę ale nie wiem od czego i kiedy zacząć za tym chodzić. Dodam, że ja i żona każdy osobno w swoim zakładzie pracy ma ubezpieczenie PZU Plus. Proszę o pomoc w tej sprawie. Żona do tej pory jest pod obserwacją w szpitalu ale ma za kilka dni wyjść do domu na kilka dni - może tydzień. Bardzo przeżywamy oboje śmierć naszego ukochanego dzidziusia ale Bóg pozostawił nam jeszcze jedno i napewno będzie najbardziej kochane. Nawet nie mam pojęcia,czy pozwolą nam pochować nasze maleństwo lub szczątki jakie z niego pozostaną po tylu tygodniach w łonie. Przepraszam za błędy ale piszę te słowa, a po moich policzkach spłyają łzy po stracie dziecka. Ja jestem tylko facetem, a nie wyobrażam sobie tego co musi przeżywać kobieta-matka, która straciła swoje maleństwo.
 
Witaj -26tc to już nie jest "poronienie" według medycyny. Choć to nie ma znaczenia powinno być łatwiej.
Niestety wydaje mi się ze musisz poczekać aż maluch będzie po tej stronie brzuszka... wtedy formalnie się urodzi i wtedy dostaniesz dokumenty "zaświadczenie o urodzeniu martwego dziecka" na podstawie tego w USC dostaniesz akt urodzenia i z tymi dokumentami do pzu i po zasiłek pogrzebowy (jeśli chcecie pochować malucha).
Nie masz obowiązku informować PZU który to był tc... a oni nie mają prawa pytać... jest akt z urzędu i to powinno wystarczyć.
 
reklama
Witam.ja straciłam synka w 21tc.W ZUSie przedstawiłam tylko rachunki z zakładu pogrzebowego i akt urodzenia dziecka martwego.to wystarczyło.dodatkowo jestem ubezpieczona w Warcie i sama nie wiem,czy nie powinnam dostać także czegoś z tego ubezpieczenia
 
Do góry