reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Umiejętności naszych maluszków czyli co już potrafią nasze szkraby

joaszka-dokladnie.Moja niby nie nadaje caly czas jak zuzia ale co kilka dni zaskakuje mnie nowym slowem i to takim ktorego ja jej nie uczylam wiec pewnie w zlobku podlapala.Np wczoraj zdziwilam sie gdy podeszla do swojej kuchenki i powiedziala "gotowac" ( te wszystkie slowa ktorymi mnie zaskakuje nie sa po naszemu) i nawet powiedziala "L.Gotowac" co bylo dla mnie wlasciwie pierwszym zdaniem:) co do zdan to dzis walnela "tata auto" czyli ze tato pojechal bo jak mnie o niego pyta to mowie ze w samochodzie:)
dzisiejszym nowym slowem ktorym mnie zagiela to "posladki" (Billen).Stala akurat z golym tylkiem przy nocniku i zaczela sie smiac klepiac po nim mowiac "billen":)
Sliniak tez musi byc zawsze ale tu kompletnie inne slowo sobie wymyslila bo nazywa ten sliniak "Uit" czyli sciagac.Nie mozna jej oduczyc a najciekawsze ze potrafi uzywac tego slowa rowniez prawidlowo.
pokazywanie kto gdzie jest i czyje co jest to jej ulubione zajecie ostatnimi czasy:)
na witaminki tez mowi po swojemu ale juz nawet nie pamietam jak z tym ze zawsze tak samo.
A ostatnio to nawet o tobie myslalam bo przypomnialo mi sie jak gadalysmy na temat rozmawiania z dziecmi i wspomnialas ze mowisz "moki" od tak bo ci sie podoba.ja sie ostatnio zlapalam na tym ze deser nazywam w sposob w jaki ona to wymawia bo mi sie strasznie poboda:)Normalnie tego nie robie ale brzmi po prostu slodko.U nas deser nazywa sie "toetje" a wymawia "tućje" (mniej wiecej ) no i ona na to mowi "toetie" czyli w wymowie brzmi to "tuti":))
kazdego razu jak moj do mnie dzwoni gdy jest z nia w domu to podaje jej sluchawke co mnie czasem irytuje bo co ja sie z nia nagadam oprocz tego ze ja wolam i ewentualnie cos zapytam?choc teraz to jeszcze zareaguje ale on jej te sluchawke dawal jak jeszcze ani slowka nie potrafila.W kazdym razie czasem lapie ja na tym ze chodzi z telefonem przy uchu i udaje rozmowe:)

tak w ogole niesamowite jak podobne etapy przechodza dzieci na calym swiecie.Tylko powiedzcie mi jeszcze czy wy tez juz slyszycie "nie" na niemal kazde pytanie??
 
reklama
miałam taką zasadę, że zawsze po rysowaniu chowałam kredki, jakiś czas temu jedna nam zaginęła, a od Goski nie udało się wyciągnać, gdzie tą kredkę posiała (zazwyczaj jest pomocna w szukaniu, skubana jest bardzo spostrzegawcza i czasmi mi coś zaginionego znajduje)

No i własnie mój m znalazł ta zaginioną kredkę w naszym aucie!?!:szok:
Gdzie, kiedy i jak ją przeszmuglowała, nie mam zielonego pojęcia?
 
Nef-to mi przypomina historie kolezanki ktora tu aupair byla.Poszla z dziecmi do sklepu odziezowego i przy wyjsciu wlaczyl sie alarm.Ona zdziwiona bo nic nie kupowala,panie w sklepie stwierdzily ze to przez wozek i nawet nie sprawdzaly a ona po przyjsciu do domu zobaczyla ze jedno z dzieci (blizniaki oba siedzialy w wozku) przeszmuglowaly koszulke:)
 
Nef-czemu?:)pod ziemie to mozna by sie zapasc gdyby przy wejsciu znalezli i podejrzewali ze wykorzystuje dzieci do kradziezy:)po fakcie cieszlili sie ze uczciwie zwrocila
 
ja bym chyba tez nie zwrocila...
Wczorajsze zakupy z Polą pokazują mi tylko to, co od dawna podejrzewalam. Ze lepiej dzieci zostawiac w domu! Gdyby nie Pola, to mialabym 5 dych w kieszeni (piesek i pilka;)
 
Ja nie lubię z Zuzią chodzić do sklepów, bo jak nie siedzi w wózku, to wszystko z półek ściąga...

Wczoraj nauczyła się nowego słowa- zima. Tyle, że nie oznacza zimy...Usłyszała w piosence słowa "na buzi ma" i zaczęła wołać- zima, zima...

No i ma teraz fazę, że jak je, to chce sobie talerz kłaść na kolana- sadzam ją w krzesełku, a ta mi w krzyk- na kolana, na kolana! Jak była babcia, to raz jej dałam na talerzyku paszteciki z ciasta francuskiego i tak jej się spodobało jedzenie z talerzem na kolanach...I bardzo posmakowało jej to ciasto, z tym, ze raczej bez nadzienia...
 
U nas tez często jest jedzenie na kanapie albo dywanie. Obiad zawsze na krzeselku,ale potem owoc to często jest tak zajeta, ze nie ma ochowy usiasc w krzesle. ZU jest super:)
 
Zadziwia mnie to dziecko...Zaczyna odmieniać wyrazy...Np. Pokazuje Misia i mówi miś, a jak chce tańczyć, to go szuka i mówi misiem...Czyli tak jakby z misiem...
Albo jak rozumuje- chodzi i woła "kolada, kolada" (czekolada). Więc ja mówię-dobrze, mama da Ci czekolady, a ona banan na gębę i mówi: no, lubi! I kiwa głową. Wygląda to jakby mówiła, że lubi czekoladę, a te no to mówi tak na zasadzie- no matka, domyśliłaś się o co chodzi:-D
 
reklama
joaszka-ja mam to samo.Nowy dzien=nowe slowo.Naprawde chyba od prawie dwoch tygodni codziennie zaskakuje nowym slowkiem raz po polsku raz po tutejszemu.co jej akurat do glowy wpadnie.Czasem potrafi powiedziec takie trudniejse typu "krolik' (kulik) a czasem jakos dziwnie powie "mleko":) Sa tez zdania:) ostatnio siedzimy we trojeczke w samochodzie a mala z tylu "mama auto,papa auto,lily auto" i tak w kolko.Laczy dwa wyrazy np "lily eten" (to juz w sumie od dawna i oznacza ze bedzie jesc) a wczoraj nie wiem czy przypadkiem ale uslyszalam cos takiego "mama kopa lily" szlysmy sie kapac w wannie.
z tym odmienianiem to moja liczy tak ze zamiast 'dwa" zawsze mowi "drugi":)
uwielbiam jak mnie tak zaskakuje.najczesciej wiem o co chodzi choc dzis probowala mi cos przekaac i za chiny nie wiedzialam co.
 
Do góry