Róznie to bywa,u mnie za każdym razem było inaczej.Pierwszy poród rozpoczął się od wypadnięcia czopa po południu,o 19 poczułam pierwszy skurcz to było coś takiego jakby ktos zaciskal pas wokół krzyża i brzucha,drugi skurcz pojawił się po pół godzinie a ja mimo że byłam młoda i głupia wiedziałam że to jest własnie to zwłaszcza że przez całą ciążę nic mnie nie bolało.Potem skurcze były coraz silniejsze i w coraz krótszych odstępach czasu.Do szpitala pojechaliśmy o 1 w nocy a o 8 rano urodził się synek.Pytanie do tych doświadczonych mamuś.....jak się zaczyna poród to od razu sa skurcze co ileś tam minut? czy najpierw jest taki ciągły ból a potem dopiero skurcze?
Drugi porod całkiem inny bo czop odszedł mi w poniedziałek przed południem pomyślałam że to już spakowałam torbę i czekam a tu nic..we wtorek zaczęło mnie boleć jak na @,w środę bół się utrzymywał w czwartek miałam wizytę u gin rozwarcie było już na 1,5 palca ale ona powiedziała że takie rozwarcie może utrzymywać się nawet 2 tyg i wysłała mnie do domu.W sobotę zaczęłam lekko krwawić przestraszyłam się i pojechaliśmy do szpitala tam KTG wykazało lekkie skurcze,w niedzielę rano badanie już ich nie wykazało poprostu zanikły.Następne skurcze ale już regularne zaczęłam odczuwać dopiero o 17 o 18 zabrali mnie na porodówkę a córcia urodziła się o 21.50.
Traz jestem ciekawa jak rozpocznie się trzeci poród pewnie jeszcze inaczej np.odejściem wód...no zobaczymy.